Zła pogoda, nie przeszkoda

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Zbliżają się nieuchronnie słotne dni. Zwykle oznacza to, że uczniowie będą siedzieć zamknięci w budynkach szkolnych, żeby im byle deszcz lub mróz nie zaszkodził. Bo jakże to dzieci wypędzać ze szkoły gdy zimno, mokro i nieprzyjemnie. A bo jeszcze Sanepid się przyczepi albo rodzice... Dobra wymówka. Jakże odmiennie postępują szkoły, które funkcjonują w znacznie trudniejszych warunkach pogodowych niż w Polsce.fot. freeimages.com

Przyznam, że widok uczniów mających tzw. WF na korytarzach szkolnych nie budzi mojego entuzjazmu. To już lepiej wyjść na teren szkoły i pospacerować, ewentualnie prosząc zawczasu rodziców, aby zostawili w szatni szkolnej również zestaw ubrań „na niepogodę“, takich, które można bez przeszkód pobrudzić, a nawet podrzeć. Większy z tego będzie pożytek niż z korytarzowych imitacji wychowania fizycznego. 

Inspiracją dla tego krótkiego artykułu był dla mnie artykuł Elżbiety Tołwińskiej-Królikowskiej na temat Leśnych Szkół, inicjatywy wprowadzonej w Walii (na wzór podobnych programów skandynawskich) do przedszkoli i szkół podstawowych (edukacja wczesnoszkolna) przez tamtejsze władze oświatowe[1]. Opisane tam zajęcia uczniów poza budynkiem szkolnym (regularne i zaplanowane przez cały rok szkolny dla uczniów w wieku 4-7 lat) ukazują wiele korzyści, jakie daje prowadzenie zajęć w „terenie“, nawet jeśli to nadal jest teren szkoły. Szczególnie jeden fragment daje do myślenia: „(...) ważne jest, że terminu i planu zajęć nie powinna zmienić „zła pogoda“ – odbywają się one w każdej porze roku – i w deszczu, i podczas opadów śniegu, zgodnie z zasadą „nie ma złej pogody, bywa tylko zły ubiór“. Jedyna sytuacja, w której dopuszcza się odwołanie zajęć terenowych, to silny wiatr, który [w przypadku przebywania w terenie leśnym – dop red.] może spowodować zagrożenie spadającymi gałęziami. W ten sposób buduje się odporność fizyczną dzieci, nawyk zdrowego spędzania wolnego czasu, daje się też okazję do sprawdzenia się w trudnych warunkach, co buduje poczucie własnej wartości.“

W przypadku opisywanych w artykule Leśnych Szkół oczywiście cała idea wychodzi daleko poza ramy zajęć z wychowania fizycznego i jest czymś znacznie szerszym. Co ciekawe, programem objęte są szkoły we wszystkich miejscowościach. „Zajęcia odbywać się mają w warunkach naturalnych, co oznacza, że jeśli w niewielkiej odległości od szkoły nie ma lasu, w którym można prowadzić zajęcia, należy stworzyć odpowiedni teren blisko szkoły, aby małe dzieci mogły mieć zajęcia na miejscu. W miejskich szkołach zazwyczaj jest to wydzielony kawałek terenu, oddzielony od boiska czy szkolnego placu ogrodzeniem lub żywopłotem.“ W takich miejscach powinno zachować naturalne podłoże (ziemia, piach, błoto, suche liście, gałęzie, itp.), a nawet zorganizować teren, żeby można było choćby posiedzieć na rozłożonych na ziemi pniach drzew, rozpalić ognisko, rozbić namiot lub nawet (sic!) zbudować szałasy. Szczególnie ważne jest w tych zajęciach doświadczanie naturalnych struktur i obiektów natury. „Istotnym elementem całych zajęć jest przyzwolenie dzieciom (...) na brudzenie się i na działania, które mogą spowodować zniszczenie ubrania (...) W niektórych walijskich szkołach zakupiono ortalionowe kombinezony, które dzieci zakładają na swoje ubrania. Dzieci mają poczuć się swobodnie, mieć przyzwolenie na robienie rzeczy, które poza lasem nie są akceptowane (np. zabawa błotem) przy jednoczesnym respektowaniu zasad podanych przez nauczyciela.“

Wyniki regularnej ewaluacji metod stosowanych w Leśnych Szkołach wykazały, że systematyczny udział w zajęciach rozwija u dzieci: pewność siebie, postawę poszanowania dla reguł i zasad, motywację wewnętrzną do pokonywania trudności, empatię, umiejętności społeczne (zwłaszcza komunikację w grupie i współpracę), niezależność, zdolności umysłowe, poczucie własnej wartości.

Spróbujmy podejść inaczej do wychowania fizycznego małych dzieci wszędzie tam, gdzie warunki lokalowe (np. mała sala gimnastyczna) nie dają komfortu i głębszego sensu zajęciom prowadzonym na korytarzach. Zacznijmy od spacerów i zabaw na terenie szkolnym nawet przy tzw. „złej pogodzie“, a kto wie, może z czasem przyjdą pomysły i chęć organizowania regularnych zajęć edukacyjnych na wzór Leśnych Szkół. Będzie to na pewno z pożytkiem dla rozwoju i zdrowia dzieci.

Ten apel zresztą nie dotyczy tylko zajęć z WF-u. Już teraz mamy przepełnione świetlice w szkołach – dzieci tkwią w nich jak szprotki przez wiele godzin – dajmy im odetchnąć świeżym powietrzem, nie tylko wtedy, gdy jest ciepło i świeci słońce. Nie bójmy się zajęć terenowych poza budynkiem!

***

[1] „Leśna Szkoła – przestrzeń edukacyjna poza budynkiem szkolnym“, Elżbieta Tołwińska-Królikowska, [w:] Meritum – Mazowiecki Kwartalnik Edukacyjny, Nr 1 (28) 2013, s. 57-61. W tym samym numerze opisano także podobne zajęcia organizowane w szkołach islandzkich, w kraju, w którym temperatura latem rzadko kiedy przekracza +15 st. Celsjusza.

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).

***

Na temat dobrych praktyk w edukacji wczesnoszkolnej przeczytaj także w Edunews.pl: