Medialne wyzwania dla edukacji

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Edukacja medialna, dla której brakuje miejsca w obecnej podstawie programowej, jest poważnym wyzwaniem dla nauczycieli, edukatorów i wychowawców. Jej brak w programie nauczania wcale nie przyczynia się do rozwiązania problemu niedostatecznego przygotowania młodzieży i dorosłych do świadomego korzystania z mediów i narzędzi cyfrowych. Dobrze ujęła to Neelie Kroes, komisarz UE, w jednej z wypowiedzi - jakkolwiek robimy już wiele, ciągle istnieje niebezpieczeństwo powstawania nowych grup analfabetów cyfrowych.

Codziennie jesteśmy bombardowani przez setki komunikatów z mediów i internetu. O sile oddziaływania mediów i kompetencjach cyfrowych młodzieży oraz dorosłych rozmawiano podczas 24 Sympozjum Naukowego „Człowiek – Media – Edukacja“ zorganizowanego przez prof. Janusza Morbitzera na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie.

Nie kupujmy medialnej papki

Dziś popularność stała się dla wielu osób szczególną i poszukiwaną wartością – powiedział prof. Ryszard Tadeusiewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej rozpoczynając wystąpienia plenarne. To tłumaczy, dlaczego np. politycy i terroryści mają takie „parcie na szkło“. Potrzebują rozgłosu, nawet jeśli głoszą i robią rzeczy głupie lub wręcz złe. W komunikatach płynących z mediów obraz świata jest często spłaszczony, uproszczony, jednostronny, nie do końca prawdziwy – i to jest prawdziwe wyzwanie dla edukacji medialnej, jeśli chcemy, żeby odbiorca zaczął myśleć (i odkrywać prawdę), a nie tylko „kupować“ papkę w przekazie medialnym – zauważył prof. Tadeusiewicz.

Co z tą inwigilacją?

Niestety będzie jej coraz więcej. Jak przyznał prof. Tomasz Goban-Klas, „im więcej wiem o mediach, tym mniej im ufam.“ Już McLuhan przepowiadał, że technologia elektroniczna (jak to wówczas określał) zmienia wszystko i nic nie pozostanie zmienione. Media są dziś wszechmocne i wszechobecne, wszechwidzące i wszechsłuchające. Nawet wyłączanie urządzenia nie zawsze pomaga. Można powiedzieć, że społeczeństwo informacyjne jest społeczeństwem regulacji i nadzoru. Invigilare – z łaciny to czuwamy nad czymś. Po to, żeby nasi wrogowie nie odnieśli sukcesu. „Inwigilacja jest zatem dla naszego dobra. A człowiek najbezpieczniejszy jest przecież... w dobrym więzieniu“ – podsumował przewrotnie prof. Goban-Klas. Społeczeństwo informacyjne rozwija się przede wszystkim w dwóch kierunkach – regulacji (biurokracji) i informacji (media).

Co mamy robić my i nasi uczniowie? „Najlepiej nic złego nie robić. Internet bowiem nie zapomina. Najważniejsze: przyzwoitość i mądrość. Pamiętaj, że wszystko co pakujesz do internetu może być obrócone przeciwko tobie. Powinniśmy przygotowywać uczniów do życia w dżungli nowoczesnego społeczeństwa.“ – mówił prof. Goban-Klas.

fot. Marek Kapturkiewicz - prof. Tomasz Goban-Klas

Intelektualny potencjał pokolenia sieci

Współczesna młodzież przeważnie nie ma dobrych notowań u nauczycieli, zwłaszcza, gdy ocena jest dokonywana z perspektywy „starego belfra“: uczniowie nic nie umieją, nic nie potrafią, nie chce im się, itp. Złe wyniki na egzaminach prowokują kolejne oceny typu „Rocznik 1995 – najgłupszy rocznik“. A może to wcale nie uczniowie są winni? Może to jednak nieadekwatne metody dydaktyczne? – pytał prof. Janusz Morbitzer.

To fakt – uczniowie coraz bardziej nie lubią szkoły. Ale to jednak jest trend światowy, a nie tylko przypadłość polska. Niedawne badania z Wielkiej Brytanii wskazują, że 46% uczniów narzeka na szkołę. Może to jednak nauczyciele powinni zacząć coś zmieniać, skoro przyjmiemy, że mózg ucznia to miejsce pracy nauczyciela – zauważył Morbitzer.

Potencjał uczniów można też oceniać z innej perspektywy – współczesnej. Najprościej ujmując, uczniowie mają umysły na miarę czasów, w których żyją. Fakt, mózgi „homo legens“ i „człowieka sieciowego“ są inaczej zbudowane, adekwatnie do procesów, które w nich przebiegają. Nauczyciele zauważają u uczniów zanik zdolności do głębszej refleksji. Ale to nie oznacza, że są oni głupsi. „Kiedy ludzkość będzie mądrzejsza?“ Jak zauważył prof. Morbitzer, „z badań nad ludzką inteligencją wynika, że mądrzejsi już byliśmy, w epoce wiktoriańskiej, 150 lat temu. Czy naprawdę możemy tak po prostu oczekiwać od uczniów, żeby byli mądrzejsi?” Może najpierw powinniśmy pomyśleć, jak stworzyć po temu przyjazne szkolne środowisko uczenia się, tak aby uczeń mógł ujawnić swoje talenty, realizować pasje i sam tworzył w sobie własne stymulujące środowisko poznawcze.

Media elektroniczne mają istotny wpływ na to, jak rozwijają się dziś uczniowie. Powinniśmy poszukiwać odpowiedzi na pytania: jak nowe media oddziałują na mózgi cyfrowych tubylców? Dlaczego tak właśnie oddziałują?

Po co uczymy?

Prof. Maciej Tanaś z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie zwrócił uwagę, że ciągle nie ma poważniej refleksji nad tym, po co dziś uczymy. W Stanach Zjednoczonych podjęto próbę wypracowania standardów edukacji XXI wieku (ang. Standards for the 21st Century Learners), my zaś pozostajemy na etapie cieszenia się z dobrych wyników w PISA. Czy chodzi nam o wychowanie człowieka mądrego czy zawodowo przydatnego? Czy powinniśmy martwić się tylko o dzieci i młodzież? A może także o edukację medialną dorosłych? Może nie chodzi o pedagogikę, ale także o antropogikę medialną? – pytał prof. Tanaś.

fot. Marek Kapturkiewicz

Pułapka nadmiernej personalizacji

Kiedy się rozwijamy? Czy wówczas, gdy natrafiamy na problemy i poszukujemy rozwiązań, czy wtedy, gdy otrzymujemy zadania idealnie dopasowane do naszych możliwości i preferencji? Istnieje groźna pułapka, w którą możemy wpaść – zauważył prof. Stanisław Dylak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Kryje się ona pod skrótem DDL (ang. data design learning). W Stanach Zjednoczonych na Uniwersytecie Arizona prowadzone są badania nad nauczaniem adaptacyjnym. Około 500 studentów uczestniczy w specjalnym programie, w którym wszystko w trakcie nauki jest rejestrowane i stosownie do pozyskanych danych otrzymują materiały do nauki (czyli także dopasowany poziom trudności). Czym to grozi? Ze szkoły wyjdzie osoba, która będzie miała bardzo wąski „plecak wiedzy“ i nie będzie potrafiła rozwiązywać problemów wychodzących poza poznany zakres – obawia się prof. Dylak.

Zadbajmy o kompetencje

„TIK to tylko narzędzia. Tu nie chodzi o wybór: uczymy za pomocą TIK albo uczymy tradycyjnie. To nieporozumienie.“ – mówił prof. Jacek Pyżalski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. „Technologia nie prowadzi do rezygnacji z różnych form edukacji, których używamy od dawna. TIK świetnie integruje się z tradycyjnymi metodami i służy osiąganiu wyższych poziomów umiejętności.“

Jeśli mamy próbować zrzucać winę za niedostateczną edukację dzieci i młodzieży, to raczej na kompetencje. Jak wskazywał prof. Pyżalski, czynniki wpływające na dobre wykorzystanie TIK w edukacji to:

  • po pierwsze odpowiednie kompetencje osób dorosłych
  • po drugie kompetencje dzieci i młodzieży
  • i dopiero na końcu samo narzędzie.

Duża część wypowiedzi prof. Pyżalskiego dotyczyła badań dzieci w wieku 3-6 lat. Jest on zwolennikiem poglądu, że sama technologia nigdy nie powinna być głównym kołem napędowym rozwoju TIK przeznaczonych dla dzieci w wieku przedszkolnym. Ale też nie był przeciwny wykorzystaniu nowoczesnych narzędzi na tym etapie edukacji. „Próbujmy w całym procesie wychowania traktować TIK jako dobry dodatek, jako taki rodzynek w cieście“ – przekonywał.

Technologie nie uzależniają

„Wbrew upowszechnianym mitom, żadna technologia cyfrowa nie uzależnia ludzkich mózgów” – powiedział prof. Mariusz Jędrzejko z Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej, który zajmuje się od wielu lat zaburzeniami w rozwoju dzieci oraz problematyką uzależnień. W swoim wystąpieniu udowadniał, że „technologie cyfrowe nie atakują całego mózgu, jak to się dzieje w przypadku wszystkich uzależnień”. Nadmierne korzystanie z komputerów, gier i sieci prowadzi do wprawdzie do zaburzeń procesów myślowych („cyber-zaburzenia“), ale same połączenia neuronalne nie ulegają przerwaniu. W tym wypadku przez neurony nadal biegnie sygnał, który zostaje wręcz wzmocniony, co prowadzi do większego pobudzenia i podekscytowania. Tym silniejszy ten sygnał, im więcej urządzeń jest jednocześnie używanych przez człowieka.

Tak więc „uzależnienie“ w przypadku technologii musimy brać w cudzysłów. W przypadku uzależnienia od alkoholu czy narkotyków mamy do czynienia z tolerancją afektywną – potrzebujemy ich coraz więcej, aby osiągnąć stan przyjemności. Tego nie mamy w przypadku technologii – tu nie potrzebujemy jeszcze więcej siedzieć w sieci, grać w gry, itp. O ile alkoholików i narkomanów nie da się wyleczyć (są nawroty choroby), to zdaniem prof. Jędrzejko w tym przypadku wystarczy odpowiednie modelowanie korzystania z TIK (brak nawrotów). Najlepiej jest wprowadzić jakiś mechanizm, np. 1 godzina, 2 godziny, dzień bez komputera, aby ograniczyć dopływ bodźców.

Internet a procesy poznawcze

Prof. Maria Kozielska z Politechniki Poznańskiej zaprezentowała wyniki badań studentów dotyczących korzyści w korzystaniu z technologii w edukacji. Dorosły mózg zmienia się pod wpływem otoczenia (neuroplastyczność mózgu). Przez wiele lat sądzono, że internet pomaga lepiej się uczyć. Badania przeprowadzone na ośmiu uczelniach technicznych polskich i niemieckich potwierdziły tę tezą. 80% studentów dostrzegło korzyści w stosowaniu TIK w ich własnej edukacji. Z kolei wizualizacja treści ułatwiała im zrozumienie trudnej, technicznej wiedzy (90%). Pytani o cel wykorzystania internetu w edukacji wskazywali głównie: źródło informacji, pomoc w zrozumieniu wiedzy, gotowe materiały nauczyciela.

Z drugiej strony z badań naukowych wynika, że nadmierne korzystanie z internetu może jednak wpływać na osłabienie procesów poznawczych. Skutkiem może być m. in.: niedokładne czytanie, bezładne myślenie i ograniczenie zdolności uczenia się. Przy czytaniu i oglądaniu źródeł internetowych mózg pracuje bardziej intensywnie niż przy czytaniu książki. To wzmacnia nowe szlaki neuronalne i osłabia te, które są wykorzystywane np. przy czytaniu książek. Jednak ryzyko rozproszenia uwagi jest tu wyższe. Koordynacja czynności umysłowych i dokonywanie wyborów na stronach internetowych (klikanie w linki, analizowanie napływających informacji, banery, ikony, itp.) odciąga mózg od głębszej interpretacji treści.

Odpowiednie formułowanie zadań

Sposób sformułowania problemu, wyzwanie przed uczniem, wpływa na głębokość eksplorowania źródeł internetowych. Przy trudnych pytaniach – uczniowie przeszukują nawet i kilkanaście stron w sieci (np. odpowiedź na pytanie, czy odcisk języka jest równie indywidualny jak odcisk linii papilarnych) – zauważyły Katarzyna Potyrała i Beata Jancarz-Łanczkowska z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Im więcej stron analizowanych – tym wyższa jakość odpowiedzi studentów. Ale w badaniach prowadzonych wśród studentów na Uniwersytecie Pedagogicznym zauważyły także inne relacje - im większa wiedza wyjściowa, tym więcej stron www odwiedzają uczniowie poszukując odpowiedzi na problem.

Korzyści z ambitniejszych zadań

„Największym problemem dziś jest zaciekawienie młodych ludzi, zwłaszcza tych w gimnazjum i szkole ponadgimnazjalnej. Ciągle mamy w szkole za dużo elementów podawczych i mało ambitne zadania” – zauważyła Jolanta Gałecka, ekspert ds. edukacji z Young Digital Planet. Lekcje nie mogą być nudne, gdyż to nie rozwija uczniów. Młodzież potrzebuje pozytywnych emocji. Gałecka podała przykłady zadań ze szkół brazylijskich, dzięki którym uczniowie zaczęli odczuwać satysfakcję z chodzenia do szkoły i uczyć się więcej:

  • zabawy ze słowami i grafiką – postaci i figury tworzone ze słów (mających związek z konstruowaną postacią); łączenie zabaw językiem z plastyką i informatyką, co przyniosło również podwyższenie wskaźnika czytelnictwa, gdyż uczniowie musieli wyszukiwać odpowiednie informacje w źródłach;
  • tworzenie kadrów historyjek (storyboard) – jednoczesne rozwijanie umiejętności rysowania, tworzenia dialogów (mających związek z przedmiotem) i konstruowania fabuły;
  • tworzenie filmów w zespołach – uczniowie przygotowują razem krótkie filmy do różnych przedmiotów – tworzą zespół, dzielą się rolami, dbają o kostiumy, zajmują się filmowaniem i montażem;
  • konkursy tworzenia gier – w każdym miesiącu uczniowie mogą zgłosić na konkur stworzoną przez siebie grę, mającą związek z programem nauczania (także z fizyką, matematyką itp.), a zwycięskie gry trafiają do szkolnego kącika gier, gdzie przez kolejny miesiąc inni uczniowie mogą w nie grać w czasie przerw.

We wszystkich opisanych działaniach technologia była istotnym składnikiem procesu nauczania, ale nie była jego głównym punktem. Korzystanie z mediów i internetu pozwalało uczniom osiągnąć wyższy poziom kompetencji przy realizacji zadań. W ten sposób w szkole pojawiły się pozytywne emocje (w tym satysfakcja z własnych prac), a dodatkowo rozwija się współpraca i komunikacja między uczniami, czyli kształcą się też ważne kompetencje społeczne.

Jolanta Gałecka zwracała też uwagę, że również projekty interdyscyplinarne mogą mieć ważny wpływ na doskonalenie znajomości przedmiotu. Podała przykład szkolenia przyszłych dentystów, którzy przechodzili kurs... rysunku. Okazało się, że jakość pracy tych osób, które przeszły szkolenie znacząco wzrosła – ograniczyli do 10% przypadki naruszenia miazgi zęba podczas borowania (pozostali – poziom 30%).

© EDUNEWS.PL - zespół "Małe Słowianki" podczas 24. sympozjum C-M-E

Ciągle uczymy się mediów

Ks. Janusz Miąso z Uniwersytetu Rzeszowskiego zauważył, że nadmierne zanurzenie w mediach skutkuje ograniczeniami w sferze mowy. Dobrze to widać zwłaszcza przed mikrofonem, gdy chcemy coś usłyszeć od danej osoby (w sumie to świetnie widać także na filmach z uczniami, którzy często mają problem ze składną odpowiedzią na pytanie). Powinniśmy wzmacniać logosferę i media logosferyczne. Ale w końcu nauczymy się mądrze korzystać z mediów i technologii. „Kiedyś ludzkość odkrywała ogień i też się przy tym parzyła. Jestem optymistą – poradzimy sobie z tymi mediami.“ – powiedział.

***

fot. Marek Kapturkiewicz

Sympozjum „Człowiek – Media – Edukacja” jest jednym z najważniejszych spotkań naukowców i praktyków edukacji. Sympozjum, organizowane przez prof. Janusza Morbitzera od 24 lat w Krakowie na Uniwersytecie Pedagogicznym, przenosi się do Dąbrowy Górniczej – do Wyższej Szkoły Biznesu – tam w 2015 r. zorganizowane zostanie 25-te, jubileuszowe spotkanie. Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie na własne życzenie stracił jednego z najbardziej aktywnych naukowców, wybitnego specjalistę od tematyki medialnej, a wraz z nim jedno z najważniejszych wydarzeń naukowych poświęconych edukacji medialnej społeczeństwa.

Materiały z tegorocznego sympozjum znajdują się pod linkiem: http://www.ktime.up.krakow.pl/symp2014/spis_2014_10.htm.

Edunews.pl był patronem medialnym 24. sympozjum "Człowiek - Media - Edukacja"

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie