Trwają ostatnie poprawki darmowego elektronicznego podręcznika do fizyki w gimnazjum. Projekt wkrótce trafi do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jeśli uzyska pozytywną recenzję, uczniowie w Polsce będą mogli swobodnie korzystać z darmowego e-podręcznika podczas nauki. O projekcie "Wolne Podręczniki" mówili Jarosław Lipszyc i Kamil Śliwowski z Fundacji Nowoczesna Polska.
"Kończymy teraz pracę nad podręcznikami do fizyki dla trzech klas gimnazjum. Prace trwały przez półtora roku. Treść jest już gotowa, ale trwają jeszcze poprawki redakcyjne. Mamy nadzieję, że do października będziemy mogli wysłać podręczniki do recenzji MEN" - mówi Śliwowski, koordynator projektu "Wolne Podręczniki". Zapowiada, że następny ma być podręcznik do geografii, a później do matematyki.
"Podręczniki będą umieszczone na naszej stronie internetowej. Każdy będzie mógł je sobie ściągnąć, wydrukować czy korzystać z nich on-line. Nie będzie żadnych problemów z ich dystrybucją. Każdy może wykorzystać takie podręczniki bez konieczności proszenia nikogo o zgodę" - podkreśla prezes Fundacji Nowoczesna Polska Jarosław Lipszyc.
Przypomina, że darmowe elektroniczne podręczniki to nie jest polski pomysł. Pierwszy podręcznik powstał w 2001 w RPA, podobne projekty powstawały również w Holandii czy w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. W Polsce, oprócz projektu "Wolne Podręczniki", rozwijany jest również projekt Wikibooks, w ramach którego są tworzone podręczniki.
Jednak Śliwowski zauważa, że podręczniki tworzone przez wikipedystów przeznaczone są głównie do samokształcenia. "Ich autorzy nie zakładają, że będzie się z nich korzystało w szkole. My zaś od początku przygotowujemy nasze podręczniki tak, by spełniały podstawę programową i wszystkie wymagania MEN. Chcemy, żeby uzyskały status podręczników i żeby można z nich było korzystać w czasie lekcji" - zaznacza.
Praca nad elektronicznym podręcznikiem wygląda nieco inaczej niż nad zwykłym podręcznikiem. Jak opisuje Lipszyc, nad taką książką pracują zespoły składające się z kilkunastu wolontariuszy - głównie nauczycieli i wykładowców akademickich, którzy wspólnie pracują nad tworzeniem od podstaw podręcznika i rozwijaniem go. Praca w dużej mierze przebiega zdalnie, a autorzy nie otrzymują za nią wynagrodzenia. Na podręcznikach nie zarabia więc ani fundacja, ani autorzy.
"Nauczyciele pracują nad tym projektem z przekonania. Brak wynagrodzenia za taki projekt nie wiąże się z obniżeniem poziomu podręcznika - zapewnia Kamil Śliwowski. - Chociaż trzeba przyznać, że przygotowanie takiego podręcznika wymaga znacznie więcej czasu oraz innej od komercyjnych wydawnictw organizacji pracy."
"Wszystkie materiały dydaktyczne, które udało się wypracować są już dostępne na naszej stronie internetowej i można z nich korzystać, choć oczywiście nie mają jeszcze statusu podręcznika. Mogą być wykorzystywane jako materiały uzupełniające. Co miesiąc ściąga je z naszej strony kilkadziesiąt tysięcy osób" - mówi Jarosław Lipszyc.
Zaletami darmowych podręczników, zdaniem Śliwowskiego, jest to, że ani uczeń, ani jego rodzice nie ponoszą kosztów przygotowania podręcznika czy praw autorskich. Nie płacą też za aktualizacje czy poprawki podręcznika, bo te umieszczane są w internecie. Jedyne koszty to ewentualny wydruk podręcznika. Ale to od czytelnika będzie zależało, czy będzie chciał mieć wydruk, czy będzie korzystał za darmo z wersji elektronicznej.
W planach jest również przygotowanie podręczników do historii sztuki i muzyki, jednak praca nad podręcznikami do przedmiotów humanistycznych może być - zdaniem Śliwowskiego - trudniejsza, bo ich autorzy częściej różnią się w podejściu do przedmiotu i treści programów nauczania.
(Źródło: PAP Nauka w Polsce)