Nie wiem. Google. Wiem?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Wyniki badań pokazują, że ludzki mózg odciąża pamięć z informacji pozyskiwanych przez wyszukiwarki internetowe. Spostrzeżenia psycholog Betsy Sparrow opublikowane w magazynie Science dowodzą, że coraz trudniej zapamiętujemy informacje znalezione w internecie, traktując samą sieć jako zewnętrzny dysk. Czy przyszłe pokolenia będą coraz mniej wiedzieć?Internet site

Jak wynika z najnowszych badań, Internet zmienił sposób, w jaki zapamiętujemy informacje. Przestajemy pamiętać konkretne szczegóły, zapamiętujemy za to witryny, gdzie możemy te szczegóły znaleźć. Sieć stała się więc rodzajem zewnętrznego dysku twardego człowieka. Betsy Sparrow, psycholog z Uniwersytetu Columbia, która stała na czele grupy badawczej mówi, że tak naprawdę niczym się to nie różni od tego, co zawsze robiliśmy. "Przed pojawieniem się Internetu wiedzieliśmy, że danej informacji trzeba szukać w konkretnej książce, słowniku, na mapie. Internet jest jednak bardziej rozpowszechniony i ludzie są bardziej świadomi tego, że mogą go użyć" - dodaje Sparrow.

Wyobraź sobie a przypomnisz sobie

Uczestnikom badania na temat roli Internetu podano pewne szczegółowe informacje, których nie mogli znać. Po czym poproszono ich, by napisali te informacje na komputerze. Podczas pisania, jedna z dwóch grup została poinformowana, że tekst będzie zachowany na komputerze. Ta właśnie grupa, miała później znacznie większe problemy z przypomnieniem sobie szczegółów wprowadzanych do komputera. Badani, którzy nie wiedzieli, że informacja zostanie zachowana, zapamiętali więcej szczegółów i w znacznie szybszym tempie – w porównaniu do grupy przeciwnej – odtworzyli informacje.

W innej części badania wszyscy uczestnicy wprowadzający informacje do komputera, wiedzieli, że zachowają się one w jednym z pięciu folderów o specyficznych nazwach. Kiedy poproszono ich o przypomnienie sobie informacji, większość nie pamiętała wszystkich szczegółów, jednak aż 30% pamiętało, w jakim folderze je zapisano. "Zgadza się to z wynikami wielu innych badań, które wykazały, że ludzie zapamiętują wskaźniki kontekstualne, które pozwalają im dotrzeć do potrzebnej informacji" - mówi Michael Mozer, specjalista ds. badań pamięci z Uniwersytetu Colorado, który nie brał udział w pracach grupy Sparrow. Internet – w miejsce bliskich, przyjaciół, książek i map – pełni funkcje pamięci transakcyjnej. Znajdując bez trudu daną informację w sieci i ufając, że pozostanie ona dla nas dostępna, nie zapamiętujemy jej treści, a jedynie miejsce, w którym ją wyszukaliśmy.

Google czy fałsz?

Internet może zawierać każdą informację. Wyszukiwarki mogą pomóc nam znaleźć prawie wszystko, czego szukamy. Przyjmując, że dostęp do Internetu i do zamieszczania w nim informacji ma większość ludzi – mniej lub bardziej kompetentnych, zastanawia fakt, w jaki sposób dowiemy się za parę…naście…dziesiąt lat, że to, co znaleźliśmy w Internecie jest tym, czego szukaliśmy? Lub inaczej: skąd dowiemy się, że ta informacja jest prawdziwa? I cóż znaczyć będzie wtedy prawdziwość informacji?

Zagrożenie jawi się w tym, że – o ile klasyczna pamięć transakcyjna dotyczy relacji z bliskimi ludźmi, to tutaj mamy do czynienia z pamięcią tworzoną i przechowywaną maszynowo, kontrolowaną przez podmioty, którym niekoniecznie możemy i powinniśmy bezwarunkowo ufać. Gdybyśmy utrwalili trend bezgranicznego zaufania informacjom z Internetu, prawdziwość każdej z nich stałaby się efektem zbiorowej opinii Internetu oraz siły z jaką dany pogląd jest promowany, skuteczności zabiegów SEO. Czerpiąc swoją wiedzę już nie z własnej pamięci lecz fluidycznej sieci, możemy doprowadzić do zaniku wiedzy obiektywnej.

Zmieńmy ustawienia do-myślne

W świecie wypełnionym terminalami wyszukiwarek konieczna jest zatem zmiana podejścia do procesu kształcenia. Jak podkreśla Sparrow: „Być może ci, którzy nauczają, w jakim to by nie było kontekście, czy są profesorami akademickimi, doktorami czy liderami biznesu, skupią się bardziej na większym zrozumieniu idei i sposobów myślenia, a mniej na pamięciowym uczeniu. Być może też ci, którzy się uczą, będą się mniej zajmowali faktami, a bardziej zaangażują w pytania większego formatu”.

Dzisiejsza potrzeba skierowania edukacji na inne tory wiąże się z wymazaniem technologicznych granic międzypokoleniowych oraz zrozumieniem różnych sposobów myślenia. Dzisiejsi uczniowie, urodzeni i ukształtowani od noworodka w zupełnie innym niż my środowisku informacyjnym, są od nas w pewnych istotnych edukacyjnie aspektach odmienni. Różnice sięgają głęboko: obszarów mózgu kształtowanych przed wiekiem szkolnym. Znajdujemy się w momencie, kiedy pokolenie dorastające w świecie informacji na wyciągnięcie ręki kształcą nauczyciele, których nawyki percepcyjne kształtowały się w poprzedniej epoce informacyjnej. Oferowana dziś przez nas droga rozwoju, nie jest dla nowych pokoleń choćby zbliżona do optymalnej.

Odkrycia Sparrow mają ogromny potencjał, aby zoptymalizować procesy edukacyjne. Wskazują wyraźnie na to, że jako nauczyciele, mamy wręcz obowiązek kształtowania w uczniach umiejętności związanych z wykorzystaniem cyfrowych technologii komputerowych i informacyjnych, aby z ich pomocą mogli zdobywać rzetelne informacje. Ludzka pamięć "przystosowuje się do nowych technologii informatycznych i telekomunikacyjnych", zaznaczają autorzy w raporcie. Przystosujmy się i my.