Jak dużo widzą dzieci?

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

„A moja mama na mojego tatę powiedziała wczoraj…” i tutaj zszokowana i czerwona ze wstydu mama próbuje się tłumaczyć sąsiadce czy przedszkolance. Któż nie słyszał/doświadczył takich sytuacji? Okazuje się, że dzieci wyjątkowo dużo rejestrują, a jednocześnie... zaskakująco wielu bodźców mogą nie zauważyć. To wcale nie paradoks.

Percepcją najmłodszych zajmują się m.in. eksperci z Ohio State University. W jednym z eksperymentów z udziałem dzieci w wieku 4-5 lat pokazali, że maluchy, w przeciwieństwie do dorosłych, przy doświadczeniu czegoś nowego starają się ze wszystkich kierunków chłonąć całe spektrum informacji, a nie tylko te dotyczące najważniejszych elementów.

Na czym polegał eksperyment? Naukowcy prezentowali dzieciom i dorosłym ochotnikom obrazki z wymyślonymi stworzeniami, które miały różne, łatwe do określenia cechy, takie jak głowa, ogon, czułki. Uczestnikom powiedziano, że stworzenia należą do dwóch kategorii – Flurpów i Dżaletów. Różniły się one zawsze przynajmniej jednym elementem budowy – np. Dżalety miały niebieski ogon, a Flurpy – pomarańczowy.

Dodatkowo ochotnicy usłyszeli, że większość, choć nie wszystkie Flurpy, miały cechę szczególną - np. różowe czułki. Co jednak najważniejsze dla eksperymentu, na jeszcze jedną z cech stworków naukowcy nie zwrócili uwagi uczestników i nie różniła się ona między grupami. To była tzw. nieistotna cecha.

Po treningu uczestnicy mieli za zadanie przypisać stworzenia z różnych obrazków do właściwej grupy. W połowie zadania badacze ogłosili zmianę – nieistotna wcześniej cecha nagle stała się ważna. Teraz stworzenia się różniły tą właśnie cechą. Po tej podmianie zasad dorośli się często gubili, tymczasem dzieci poradziły sobie doskonale – szybko wychwyciły, że teraz liczy się nowa, wcześniej nieogłoszona przez naukowców zasada, na której wcześniej się nie skupiały.

Zdaniem badaczy, takie reakcje dzieci pomagają im zdobywać wiedzę w młodym wieku.

Dla małych dzieci rozproszenie uwagi może stanowić mechanizm adaptacyjny. Poprzez przyglądanie się wszystkiemu naraz zbierają więcej informacji, co pomaga im sprawniej się uczyć – mówi autor badania dr Nathaniel Blanco.

Dziecku nic nie umknie

Zdaniem naukowców oznacza to również, że lepiej przy dzieciach być ostrożnym i nie liczyć na to, że umknie im jakiś szczegół z naszego zachowania, rozmowy czy wyglądu – niewłaściwa uwaga, przykry grymas czy plama na koszuli.

Dorośli mieli trudności z dostosowaniem się, ponieważ nie przyswoili informacji, które uważali za nieistotne. Dzieci natomiast szybko dostosowały się do nowych okoliczności, ponieważ nie ignorowały niczego. Jestem pewien, że wielu rodziców rozpozna tę tendencję dzieci do zauważania wszystkiego, nawet gdyby się tego nie chciało – mówi jeden z autorów doświadczenia, prof. Vladimir Sloutsky.

To nie pierwszy opisany przez ten zespół eksperyment wskazujący na tę szczególną cechę dziecięcej percepcji.

Często uważamy, że dzieciom brakuje wielu umiejętności w porównaniu z dorosłymi. Ale czasami to, co wydaje się niedoskonałością, może właściwie być zaletą – zwraca uwagę prof. Sloutsky. Takie właśnie wnioski wyciągnęliśmy z naszego badania. Dzieci są niezwykle ciekawskie i mają tendencję do eksplorowania wszystkiego. Oznacza to, że ich uwaga jest rozproszona, nawet gdy są proszone o skupienie. To czasami może być pomocne – podkreśla.

Dlaczego dziecko trudno odciągnąć od komputera?

Każdy rodzic ma też doświadczenie bezskutecznej próby zawołania dziecka, kiedy się ono bawi. Niewykluczone, że ono wtedy naprawdę nie słyszy.

Eksperci z University College London pokazali, jak dzieci w wieku 7-13 lat reagują na otoczenie, gdy skupiają się na czymś, co je silnie angażuje. Według brytyjskiego eksperymentu, młody człowiek, jeśli np. gra nawet w prostą grę, czy ogląda telewizję, postrzega niewiele ze swojego otoczenia. Może to mieć niebagatelne konsekwencje.

Dzieci mają silnie ograniczone postrzeganie peryferyjne, w większym stopniu niż dorośli, co ma ważne implikacje dla bezpieczeństwa – podkreśla kierująca badaniem prof. Nilli Lavie. - Rodzice i opiekunowie powinni wiedzieć, że nawet skupienie się na czymś prostym sprawi, że dzieci będą mniej świadome otoczenia w porównaniu z dorosłymi. Na przykład dziecko próbujące zapiąć swój płaszcz podczas przechodzenia przez ulicę może nie zauważyć nadjeżdżającego samochodu, podczas gdy dojrzały już umysł dorosłego nie miałby z tym problemu. Zdolność do postrzegania otoczenia poza obszarem skupienia uwagi rozwija się wraz z wiekiem, dlatego młodsze dzieci są bardziej narażone na „ślepotę nieuważności” – wyjaśnia.

Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że wyniki te stoją w sprzeczności z rezultatami uzyskanymi przez zespół z Ohio State University. Przecież w tamtym badaniu dzieci zapamiętywały więcej szczegółów, a nie mniej. Sprzeczność może być jednak tylko pozorna. W opisanym wcześniej doświadczeniu dzieci wychwytywały umykające dorosłym szczegóły w grze, na której właśnie się skupiały. Mogły więc także ignorować otoczenie.

Co więcej, mogło im to nawet pomagać w zapamiętywaniu większej liczby szczegółów. Może to oznaczać, że zajęte zabawą dziecko nie usłyszy rozmowy rodziców czy nie odpowie nawet, gdy to je zawołają, ale gdy będzie się im przy intencjonalnie przysłuchiwało czy przyglądało, to mało co przeoczy.

Rasistowskie czy po prostu uważne trzylatki?

Postrzeganie świata przez dzieci może zaskakiwać na różne sposoby. Jak np. donieśli specjaliści ze Skidmore College, według przeprowadzonej przez nich ankiety, w multikulturowych Stanach Zjednoczonych większość dorosłych deklaruje, że o rasach ludzi należy z dziećmi rozmawiać od wieku pięciu lat.

Jednocześnie naukowcy powołują się na badania, które wskazują coś zupełnie innego. Według tych opracowań już trzymiesięczne maluchy preferują twarze wybranej rasy, 9-miesięczne z pomocą ras potrafią kategoryzować twarze, a już trzylatki mogą nabrać negatywnych, wręcz rasistowskich przekonań. W wieku czterech lat niektóre dzieci w USA kojarzą już białe osoby z bogactwem i wysokim statusem.

Zapewne częściowo to pokłosie ewolucyjnych mechanizmów adaptacyjnych, pozwalających niedojrzałym osobnikom przetrwanie – inny/różny pod jakimkolwiek względem może być zagrożeniem, a własne „plemię” daje ochronę. Niemniej jednak warto być ich świadomych, bo – jak wiadomo – nie tylko biologia, ale i kultura w znaczący sposób kształtuje to, kim się stajemy (nawet pod względem biologicznym!).

Dzieci są zdolne do myślenia o różnorodnych, skomplikowanych tematach już w bardzo młodym wieku. Nawet jeśli dorośli nie rozmawiają z nimi na temat ras, same starają się one zrozumieć świat i tworzą własne pomysły, które mogą być nieprecyzyjne lub wręcz szkodliwe – podkreśla prof. Jessica Sullivan, autorka ankiety.

Podobnie jest zapewne też z wieloma innymi tematami. Potrzebna jest więc ostrożność, a także wyczucie i wyrozumiałość.

(Źródło: zdrowie.pap.pl)

 

Źródła: