O lepszą edukację, czyli o krytyce szkoły

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Quiz dla tych, którzy śledzą z uwagą zmiany w polskiej szkole. Jeden z dzienników jeszcze w sierpniu twierdził, że nadchodzi najgorszy rok dla szkoły i czekają ją mroczne czasy. Może rzeczywiście miał rację, bo znaki nadejścia edukacyjnego tsunami pojawiają się nie od roku, ale od wielu już lat. Są ignorowane, niedostrzegane i bagatelizowane. Naiwnością jest wierzyć, że minione lata to jedynie sukcesy uczniów w międzynarodowych badaniach? Czy rzeczywiście szkoła nie potrzebuje zmiany i wystarczy już tylko spokój?

Pytanie. Kto, gdzie, kiedy mówił i pisał krytycznie o tym, co dzieje w naszych szkołach? Było ich wielu - to dziennikarze, nauczyciele, akademicy, rodzice i spontanicznie organizowane na portalach grupy społeczne. Ich autorzy przez ostatnie lata nie tylko pisali, ale nawet nawoływali do symbolicznych przewrotów kopernikańskich w szkolnych klasach, opisując jednocześnie absurdy naszej edukacji. Mówiono o końcu szkoły, a przynajmniej o końcu kultury uczenia i spustoszeniu, jakie niesie ze sobą mobilna technologia w zakresie wychowania pokolenia nastolatków i braku u nich odpowiednich cech charakteru. Byli też tacy, którzy dostrzegając potrzebę transformacji, wskazywali na siłę, jaka tkwi w nowych technologiach. Tytuły tygodników i dzienników krzyczały:

  1. Szkoło nie dręcz. Program szkoły stał się imperium absurdu
  2. Szkoła umarła. Nie da się zreformować, trzeba ją zamknąć
  3. Koniec kultury uczenia
  4. Koniec szkoły ery kredy
  5. Szkoła szkodzi na mózg
  6. Zbrodnia przeciw dzieciom. Szkoła krzywdzi dzieci

Odpowiedź. To nie są tytuły z ostatniego roku. To tematy debat z ostatnich kilku lat. Nie było i nie jest dobrze! Dziennikarze, nauczyciele, socjologowie i filozofowie burzyli nasz spokój, wskazując na potrzebę pilnych zmian:

  1. Jacek Żakowski, Polityka 2013 (Szkoło nie dręcz. Program szkoły stał się imperium absurdu)
  2. Jan Hartman, Gazeta Wyborcza 2013 (Szkoła umarła. Nie da się zreformować, trzeba ją zamknąć)
  3. Zygmunt Bauman 2012 (Koniec kultury uczenia)
  4. Aleksandra Pezda, Gazeta Wyborcza 2011(Koniec szkoły ery kredy)
  5. Marzena Żylińska, Polityka 2010 (Szkoła szkodzi na mózg)
  6. Anna Szulc, Marcelina Szumer, Przekrój 2010 (Zbrodnia przeciw dzieciom. Szkoła krzywdzi dzieci)

To tylko nieliczne krytyczne wypowiedzi o edukacji. Dzisiejsza, pełna emocji krytyka szkoły, nie dotyczy zasad, wedle których powstała, lecz efektów codziennej praktyki nauczycielskiej, polityki MEN i państwa. Na szczęście byli i nadal są tacy, którzy nie czekali, ale zmieniali, kwestionując dotychczasowe zasady funkcjonowania szkoły. Tworzyli demokratyczne szkoły, czy też organizowali domową edukację. Za każdą z nich stoją konkretne, przemyślane i spójne koncepcje. Spark Academy, Edukacja Nowej Generacji, czy ruch budzących się szkół, a nawet turkusowe szkoły - to oddolne inicjatywy, które pojawiają się dziś jako niezgoda na archaiczny i nieskuteczny model edukacji. Każda z nich ma swojego autora i zbudowana jest na jasno określonych wartościach. Wspierają te zmiany nauczyciele nazywający się raz nowocześni, raz super, innym razem innowacyjni, czy nowej generacji. Wszystkie te działania świadczą, że w masowej szkole nie było i nie jest tak dobrze, jak próbują dziś przekonać przeciwnicy zmian. Nie będzie też dobrze, jak przekonują nas autorzy obecnej zmiany, bo dopóki nie zakwestionujemy istoty dotychczasowe edukacji, dopóty będziemy tkwić w przekonaniu, że coś zmieniamy. Czy poprzednie próby były odpowiedzią na ówczesne apele? Czy dzisiejsza reforma odpowiada na definiowane wówczas wyzwania?

Niestety, coroczne kongresy obywatelskie organizowane przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową nie stały się punktem krytycznym dla zmiany systemu. Autorytety z różnych dziedzin życia, naukowcy, publicyści, nauczyciele po raz kolejny wskazywali na archaiczny już model. W każdym Kongresie uczestniczyli przedstawiciele rządu. Często w panelach tematycznych obecni byli ministrowie edukacji. Niestety, zmiany w polskiej szkole dotyczyły bardziej struktury, a mniej metod nauczania, organizacji środowiska uczenia się, czy modeli innowacyjnej dydaktyki. Kongresy gromadziły tysiące uczestników - świadomych konieczności modernizacji kraju, budowania społeczeństwa obywatelskiego, działanie dla dobra wspólnego. Mimo ogromnego zainteresowania niewiele zmieniało się w szkole. A przecież każdy z Kongresów poświęcił oddzielną debatę wyłącznie edukacji. Ich tematy podkreślają jej przełomowe znaczenie dla modernizacji polskiej szkoły.

  • Edukacja dla rozwoju (rok 2005)
  • Czy i jakiej polityki rodzinnej potrzebujemy? (rok 2007)
  • Edukacja dla modernizacji i rozwoju. (rok 2008)
  • Priorytety edukacji Polaków w XXI w. (rok 2009)
  • Edukacja XXI w. Cele, miejsca, metody. (rok 2010)
  • Czy potrzebujemy „przewrotu kopernikańskiego” w edukacji? (rok 2011)
  • Przyszłość polskiej edukacji - scenariusze rozwoju. (rok 2012)
  • Jaki rozwój Polski – jaka edukacja? (rok 2013)
  • Narodowy Coaching w edukacji, kulturze i biznesie – jak rozwinąć nasze skrzydła? (rok 2014)
  • Edukacja dla rozwoju. Jakich postaw i kompetencji potrzebujemy i jak je rozwijać? (rok 2015)
  • Edukacja do dojrzałości – co to znaczy i jak to robić? (rok 2016)

W tym czasie były jeszcze trzy Kongresy Polskiej Edukacji, w których brało udział tysiące nauczycieli. Powoływano koalicje i ogłaszano apele. Czy po nich pojawiły się rzeczywiste zmiany? Czy dziś możemy powiedzieć, że w polskiej szkole jest dobrze? Czy szkoły rzeczywiście nie potrzebują zmian? Czy tamte apele, koalicje, kongresy zmieniły ją w wystarczający sposób? Jak to robić? Czy dziś zarówno autorzy zmian, jak i ich przeciwnicy mają wizję polskiej edukacji? Czy jedni i drudzy mają alternatywę dla obecnego systemu kształcenia i doskonalenia nauczycieli? W jaki sposób odpowiada on na dzisiejsze wyzwania, bo przecież to nauczyciele z nowymi kompetencjami społeczeństwa wiedzy są kluczem w transformacji polskiej szkoły. Na jakich sprawdzonych koncepcjach pedagogiczno-wychowawczych powinniśmy ją budować? Czy dzisiejsze modele uczenia się i nauczania rzeczywiście redefiniują nam środowisko, rolę i funkcję nauczyciela oraz sposób funkcjonowania uczniów? Czy rzeczywiście zarówno protestujący, jak i autorzy dzisiejszych zmiany myślą o autentycznej transformacji środowiska uczenia się ucznia? Czy zastanawiają się nie tylko co uczyć, ale w jaki sposób robić? Czy dziś w szkole jest przestrzeń do kształcenia uczniów ze specjalnymi potrzebami i miejsce na edukację spersonalizowaną? Dziś debata o polskiej szkole polega na tym, że jedni przekonani przekonują drugich przekonanych, obwiniając siebie nawzajem i gubiąc przy tym to, co powinno być istotą dyskusji. Coraz mniej miejsca jest w niej o tym, co stanowi o istocie szkoły, celu i uzasadnieniu dalszego trwania w dotychczasowym formacie. Najważniejszym pytanie nie jest już dlaczego zmieniać? To wiemy, ale jeszcze po co to robić? A to dla wielu nie jest już takie oczywiste.

Jak powinna dziś wyglądać zmiana w polskiej szkole? Czy rzeczywiście nie potrzeba nam żadnej reformy? Czy postulowany przewrót kopernikański w edukacji już się dokonał i nie jest konieczny? Czy w przyszłości nie grozi nam rzeczywiste edukacyjne tsunami? Czy trzecia fala - jak nazwał wyzwania przyszłości Alvin Toffler - nie dotyczy edukacji? A może warto już dziś przygotować się, aby zminimalizować jej skutki i uniknąć w naszych szkołach prawdziwego szoku w zderzeniu z przyszłością?

Szkoła polska potrzebuje wizji i silnego przywództwa na wszystkich jej poziomach, a także innowacyjnych programów i spójnych koncepcji pedagogicznych, wychowawczych i dydaktycznych. Potrzeba systemu kształcenia, doskonalenia i rozwoju kadry pedagogicznej oraz jasnych kryteriów sukcesów - ważnych dla narodu i społeczeństwa, wreszcie sprzyjającego środowiska edukacyjnego, które służy transformacji samego miejsca uczenia się i nauczania, w tym też roli i funkcji nauczyciela oraz sposobu funkcjonowania ucznia. To wszystko jednak wymaga zakwestionowania istoty, charakteru i zasad, według których zbudowano model masowej, obowiązkowej i sformatowanej do obligatoryjnych programów szkoły. Bez tego zmiany będą tylko iluzoryczne.

 

(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, ekspertem w Ośrodku Analitycznym Think Tank, twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku; prowadzi autorski blog Edukacja przyszłości).