Komu potrzebne są szkoły dla orłów?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
debaty edukacyjneOrły to piękne, wyniosłe, ale drapieżne ptaki. W Polsce żyją tylko 2 ich gatunki, orzeł bielik i przedni. Nie chodzi jednak o te orły, ale o młodych zdolnych, często niepokornych i w szkole niegrzecznych. Jeśli dziś sporo się mówi o potrzebie rozwoju talentów, a nawet filmuje się młode wilki, to i o rozwoju młodych ludzkich orłach warto myśleć i odważnie działać.
 
Kogo preferować pracowitych czy zaradnych?
Kilkanaście lat temu pytałem na łamach „Głosu Nauczycielskiego” w artykule pt. Kogo preferować - pracowitego czy zaradnego? (1993, nr 28, s. 3), a następnie w „Edukacji i Dialogu” postawiłem pytanie: Jakiego ucznia chcemy? (1993, nr 8, s. 6-9). Pytania wyżej postawione są zasadnie i otwarte do dziś. Dyskusja nad nimi dalej trwa i jej końca nie widać. Próbowałem wówczas wskazać, że sedno powodzenia i sukcesu innowacyjnych działań nauczycieli tkwi w ich autonomii i odpowiedzialności. Jest ono rozwinięte w treści kilku autorskich artykułów nt. samodzielności i innowacyjności, w tym w refleksji pt. Samodzielność nauczyciela źródłem innowacji („Edukacja i Dialog”, 1993, nr 4, s. 26-28). Dlaczego warto do tego tematu wrócić?

Po co wyrównywać poziom edukacji?
Zasadne jest postawienie pytania jakby wcześniejszego - po co w ogóle wyrównywać? Przecież wiadomo, że ludzkie nierówności są źródłem zaradności i postępu. Ale nurtuje pytanie, czy można wyrównywać edukacyjne szanse i poziom edukacji kosztem najlepszych uczniów? Czy faktycznie tak się w Polsce dzieje? Czy jest to choć trochę moralne? "Polska szkoła, podnosząc osiągnięcia uczniów najsłabszych, czyni to kosztem uczniów najlepszych..." – twierdzi dr Zbigniew I. Paśko w interesującym artykule pt. Magia egalitaryzmu („Dyrektor Szkoły”, 2010, nr 2, s. 33-34). Cały artykuł warto przeczytać!

Co daje wyrównywanie poziomu edukacji?
Autor ww. artykułu twierdzi, że rezultat wyrównywania jest taki, jak widać z badań PISA, że: „polscy słabeusze są lepsi niż np. angielscy, ale z kolei nasi najlepsi uczniowie są najgorszymi wśród prymusów z innych krajów. Dzięki temu, jak można prognozować, przyszłe nasze sprzątaczki będą lepiej wyedukowane od sprzątaczek angielskich, ale chociaż to nie powód do zmartwień, to jednak martwić musi fakt, że polityka wyrównywania szans noblistów nam nie przysporzy. No oczywiście, znane są antropologom społeczeństwa, których wszyscy członkowie byli jednakowo mądrzy, piękni i bogaci, a wszelkie przejawy rywalizacji, wywyższania się i tworzenia dystansów były surowo karane. Tyle tylko, że z kolei historykom nic nie wiadomo o tym, aby te społeczności wyrównywanych szans wydały na świat Kopernika, Einsteina czy chociażby Miczurina”.

Dlaczego Polacy nie lubią szkół dla orłów?
Dlaczego wielu w Polsce jest przeciwnych tworzeniu szkół dla młodych orłów? Czego nie rozumieją w tym zakresie decydenci, dyrektorzy szkół i nauczyciele oraz rodzice, którzy choć najbardziej tematem są zainteresowani nie potrafią lub się boją domagać się i lobbować na ich rzecz? Z. I. Paśko w ww. artykule pisze również o negatywnym stosunku do tworzenia szkół dla młodych orłów. Dosłownie wskazuje, że: „Z jednej strony narzekamy więc na obniżanie się poziomu szkół, z drugiej jednak za nic nie chcemy się zgodzić, aby powstawały szkoły dla orłów (słowo „elitarne nie przechodzi nam nawet przez gardło), zwiększające możliwości najlepszych (...)”. Dlaczego tak się dzieje? Czego nie rozumieją w tym zakresie decydenci, dyrektorzy szkół i nauczyciele?

Czy orły mogą szybować w szkole dla bażantów?
Prawdą jest, że z jednej strony narzeka się i krytykuje obniżanie się poziomu szkół, a z drugiej raczej nie ma zgody na powstawanie szkół dla młodych orłów. Polacy nie lubią słowa „elitarny”. Dlaczego nie iść na całość? Trzeba nie ograniczać, ale konkretnie działać na rzecz zwiększania możliwości, zdolności i talentów uczniów najzdolniejszych. To przecież nie zmniejszy rozwojowe szanse uczniów słabszych. Prawdą jest, że obecność słabych uczniów wśród zdolnych i pracowitych w jakimś stopniu zwiększa szanse tych pierwszych, ale również z całą pewnością marnuje to potencjał najlepszych. Nie stać nas na marnowanie zdolności.
 
Trudno więc nie popierać ww. autora domagającego się: „Aby takie marnotrawstwo się nie zdarzało, muszą istnieć szkoły najwyższego lotu, które pozwalają na rozwinięcie skrzydeł najlepszym, dając im możliwość na osiągnięcie najwyższych wyników”. Orły bowiem nie uczą się mistrzowskiej sztuki szybowania w szkole dla bażantów.
 
(Notka o autorze: dr Julian Piotr Sawiński, nauczyciel konsultant Centrum Edukacji Nauczycieli w Koszalinie, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)