Czy pedagodzy potrafią wykorzystać nowoczesne narzędzia edukacyjne w pracy? Można założyć, że w tworzącym się społeczeństwie informacyjnym to przede wszystkim nauczyciele powinni świetnie posługiwać się interaktywnymi narzędziami, aby jak najlepiej przygotować uczniów do funkcjonowania we współczesnym świecie. Czy tak jest?
Na otwartym rynku pracy coraz trudniej wyobrazić sobie życie bez nowoczesnych technologii, których obecność zaakceptowaliśmy, ba, nie bardzo potrafimy bez nich pracować - bo jak tu żyć w świecie bez telefonów komórkowych, komputera czy wyszukiwarki Google. Jesteśmy uczestnikami tworzącego się społeczeństwa informacyjnego, w którym posługiwanie się nowymi technologiami staje się kluczem do sukcesu zawodowego lub w ogóle życiowego. Olbrzymia odpowiedzialność spoczywa w związku z tym na nauczycielach (albo w ogóle na edukatorach społecznych), którzy powinni już od pierwszych lat szkolnych oswajać dzieci i młodzież z narzędziami, którymi przyjdzie posługiwać się im w dorosłym życiu.
Problem ten staje się dużym wyzwaniem dla systemów edukacji na całym świecie. W grudniu 2007 r. National Center for Education Statistics opublikowało w Stanach Zjednoczonych wyniki badań „Educational Technology in Teacher Education Programs for Initial Licensure” przeprowadzonych na grupie nauczycieli, którzy przygotowywani byli do wykorzystania nowych technologii w procesie edukacji.
Choć wiele instytucji szkolących nauczycieli w Stanach Zjednoczonych zapewnia, że ich absolwenci posiadają odpowiednie umiejętności i doświadczenie, umożliwiające im wykorzystanie technologii w procesie nauczania i potrafią tworzyć własne zasoby edukacyjne z wykorzystaniem technologii edukacyjnych, to praktyka odbiega od tego modelu. Wskazuje się na istnienie rozmaitych barier, mniej lub bardziej poważnych, które uniemożliwiają nauczycielom pełne wykorzystywanie swoich umiejętności i wiedzy w tym zakresie. Do najpoważniejszych przeszkód w praktyce zalicza się konkurencyjne priorytety ustalane przez szkołę (74% wskazań), słabą infrastrukturę technologiczną w szkołach (73%), brak odpowiednich szkoleń lub umiejętności (64%), czasu (62%), a nawet chęci ze strony nadzorujących nauczycieli do wykorzystania technologii edukacyjnych podczas zajęć (53%).
W Polsce brakuje badań na temat posługiwania się przez nauczycieli komputerami i narzędziami multimedialnymi, chociaż nie brakuje głosów krytycznych.
Ciekawą wypowiedź na ten temat opublikował Grzegorz D. Stunża, w blogu Pracownia54: „Problem polskiej edukacji polega właśnie na tym: kiepsko wykształcona kadra nie potrafi uczyć młodych ludzi. Jest gorzej - jeśli sami nauczyciele informatyki nie potrafią swobodnie posługiwać się typowymi narzędziami sieciowymi, to co dopiero marzyć, by wszyscy nauczyciele korzystali z nowych technologii, pozwalających uczniom współpracować, tak jak przywykli do tego w świecie komputerowych gier i komunikowania w internecie. Uczniowie przychodzą do szkoły jak do muzeum, muzeum, w którym muszą odgrywać przez 12 lat edukacji tę samą rolę. Na dodatek niebawem w tych samych strojach. Nie lepiej jest na wyższych uczelniach, gdzie co prawda wprowadza się coraz częściej na zajęcia rzutniki multimedialne i laptopy podłączone do sieci, ale nawet same zajęcia związane z wykorzystaniem komputerów w edukacji kończą się czasem prezentacją "multimedialną" (a tak naprawdę linearnym ciągiem identycznych slajdów). Podczas gdy studenci publikują blogi, pracują nad zaliczeniami na wiki i filmują zajęcia telefonami komórkowymi.”
Nic dodać, nic ująć. Rozmowy o reformie edukacji prowadzi się w Polsce bez końca. Niestety nie dotyczą one spraw najważniejszych dla rozwoju nowoczesnej edukacji w naszym kraju. Może czas najwyższy to zmienić?
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)