W trakcie debaty nad tym, jaki model laptopa dać każdemu dziecku w rozwijającym się świecie, postawiono ważne pytanie: czy komputer osobisty jest w ogóle dobrym urządzeniem, które przyczyni się do zmniejszenia luki cyfrowej? Jako lider w grupie inżynierów, którzy rozwijają nowe technologie, jestem pewien, że nadchodzi koniec popularnych pecetów.
Rozwijający się świat ma niezwykłą możliwość przeskakiwania przez technologie wcześniejszych generacji więc dlaczego obciążać go przestarzałymi technologiami? Nie jest zaskoczeniem, że starania podejmowane w ramach programu „Jeden laptop dla każdego dziecka” nie przyniósł zadowalających rezultatów. Ale nie wszystko stracone. Istnieje urządzenie, które łączy ludzi na wsi z innymi rozsianymi po całym świecie, a dodatkowo ułatwia handel. To urządzenie to coraz bardziej powszechny telefon komórkowy.
Mimo iż telefony komórkowe jeszcze nie mogą robić tego wszystkiego, co komputery osobiste, są bardziej racjonalnym „pierwszym krokiem” do ery cyfrowej w krajach rozwijających się. Są również tańsze niż komputery. Nawet najtańszy laptop nie może rywalizować ze sprzętem sprzedawanym za 40$ lub mniej. Telefony komórkowe są przenośne, a żywotność ich baterii jest dostosowana do regionów, w których dostęp do elektryczności jest mały lub prawie nie istnieje. Infrastruktura niezbędna do bezprzewodowego połączenia z Internetem jest łatwiejsza i tańsza do zbudowania.
Najważniejsze jest to, że ludzie sami wybrali telefony komórkowe. Przyrost abonentów w krajach rozwijających się był nagły – w samej Afryce ilość abonentów zwiększyła się z 10 milionów do ponad 200 milionów w przeciągu ostatnich czterech lat, a przewiduje się potrojenie tej liczby do 2011 roku.
Analitycy rynku bali się, że nigdy nie uda się w krajach afrykańskich zapewnić bezprzewodowych serwisów. „W Afryce telefon komórkowy oznacza znacznie więcej niż możliwość komunikacji”, mówi Gbenga Odujinrin, dyrektor nigeryjskiej firmy Telnet. „W Afryce komórka jest dowodem tożsamości i jedyną szansą na pokonanie granic geograficznych.”
Dlatego ważne jest, aby nie narzucać zachodnich upodobań, kiedy porównuje się zalety telefonów komórkowych i komputerów osobistych. Większość kultur afrykańskich opiera się na komunikacji słownej, a nie pisanej, dlatego telefony komórkowe są znacznie lepszym rozwiązaniem dla rozwoju tych społeczeństw.
Płatności kartą kredytową, telemedycyna, bankowość telefoniczna i video są już w wielu regionach przyjęte zwyczajowo. Telefony komórkowe rozwijają się oferując coraz więcej funkcji komputerów osobistych. Stają się prostsze w użyciu, z łatwym dostępem do informacji, video, zdjęć i innych funkcji.
Choć w krajach zachodnich telefony komórkowe są często postrzegane jako utrapienie w szkołach, przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby to coraz bardziej zaawansowane urządzenie wykorzystać do celów akademickich. Szybki rozwój aplikacji w telefonach komórkowych – takich jak rozpoznawanie mowy, zmiana głosu w tekst (speech-to-text), tłumaczenie w czasie rzeczywistym – może przynieść dużo dobrego dla edukacji i rozwoju osobistego.
Telefony komórkowe są już wykorzystywane w edukacji na całym świecie. Na przykład w Wielkiej Brytanii, uczniowie szkół podstawowych używają komórek podczas lekcji geografii, aby robić zdjęcia i filmy video, a w Japonii studenci wolą odrabiać prace domowe, współpracować z kolegami i wykładowcami korzystając komórek, a nie komputerów. W wielu krajach telefony komórkowe zapewniają i mogą zapewnić studentom dostęp do Internetu.
Przez ostatni rok podróżowałem przez Afrykę Subsaharyjską i w ramach Global Innovation Outlook prowadzonego przez IBM rozmawiałem ze studentami, biznesmenami i urzędnikami. Wszyscy uważają, że droga do sukcesu wiąże się nieodłącznie z łącznością bezprzewodową. Nie ma żadnych barier ani konieczności korzystania z pomocy technicznych czy instalowania, utrzymywania i aktualizowania drogich aplikacji, kiedy można korzystać z telefonów komórkowych.
Zanim więc słono wypłacimy się dobierając odpowiednio mocny mikroprocesor, który wzmocni nasz laptop, by mógł on sprostać wszystkim potrzebom, jakie niesie ze sobą rozwijający się świat, dokładnie zastanówmy się, czy inwestujemy w odpowiednią technologię. Może okazać się, że odpowiedź nosimy w kieszeni.
Mark Dean jest wiceprezesem IBM. Jego wypowiedź ukazała się na łamach Mercury News.