O transformacji kształcenia

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Co oznacza dla Ciebie termin „transformacja kształcenia”? Czy znaczy to samo dla Twoich współpracowników? Pomyśl przez chwilę. Jak różnie Ty i Twoi współpracownicy definiujecie i interpretujecie słowa takie jak osiągnięcie czy sukces w kontekście edukacji? Brak wspólnego języka jest przyczyną wielu nieudanych inicjatyw edukacyjnych. Takie terminy jak innowacja czy transformacja mają tak różne znaczenia dla różnych ludzi, że w końcu przestają znaczyć cokolwiek.

Weźmy na przykład termin „1 do 1”. Na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy uczniom dawano dostęp do ich własnych w pełni funkcjonalnych laptopów, powszechnie określano to mianem „programu laptopowego”. Irytowało mnie wtedy, że mówi się tylko o sprzęcie, dlatego w 1992 r. wymyśliłem termin „1 do 1”. Chciałem podkreślić fakt, że dziecko miało przenośny komputer na własność i do osobistej dyspozycji.

Oraz fakt, że to pozwala im decydować, czego chcą się uczyć, kiedy oraz z kim, co dziś w change.school uważamy za najważniejszy i najbardziej przełomowy krok... w historii edukacji!

Od tamtej pory z satysfakcją obserwowałem miliony młodych ludzi rozwijających skrzydła dzięki modelowi 1 do 1. Umieli przejąć kontrolę nad własnym kształceniem, współtworzyć z nauczycielami program nauczania i badać wielkie idee, które wcześniej były poza ich zasięgiem.

Jednak to byli szczęściarze.

Niestety widziałem także, jak ta wizja uskrzydlania uczniów jest trywializowana, ograniczana i wypaczana przez niedoinformowanych liderów polityki i edukacji, blokujących właśnie te możliwości, które my chcieliśmy zapewnić. Jest to efekt podejmowania złych decyzji i kierowania się interesem politycznym, który zdaje się polegać na tym, by wręczać uczniom lśniącą nowością technologię, zwykle określaną jako „urządzenie”.

Kiedy my dążyliśmy do zapewnienia uczniom dostępu do potężnych komputerów osobistych, oni ograniczali zasięg uczniowskich urządzeń i „stopowali” możliwości.

Kiedy nam zależało, by uczniowie poznawali wielkie idee, niezwykłe koncepcje i pogłębione myślenie, oni ograniczali swobodę działania uczniów przez osłabienie mocy i funkcjonalności ich urządzeń.

Kiedy my chcieliśmy burzyć mury i dać przestrzeń do przełomowego myślenia, oni budowali bariery, by ograniczyć wszelkie odchylenia od przestrzegania starego programu nauczania.

Nie na to zasługują nasze dzieci i z pewnością nie o to chodziło Seymourowi Papertowi i innym pionierom, gdy mówili o wizji, by uczniowie mieli własną „maszynę do wyobraźni”.

Czas, byśmy przestali narażać na szwank przyszłość naszej młodzieży. Czas, byśmy ustalili priorytety, które nie odnoszą się do praktyki XX wieku, i czas najwyższy, byśmy zdecydowali, że każde dziecko, a nie tylko niektóre dzieci, powinno móc korzystać z mocy, możliwości i szans, jakie daje model 1 do 1 do własnego, w pełni funkcjonalnego, mobilnego komputera.

 

O autorze: Bruce Dixon jest współzałożycielem i prezesem fundacji Anytime Anywhere Learning Foundation. Jest konsultantem instytucji i firm technologicznych ds. kształcenia w modelu 1 do 1 i technologii w edukacji. W 1997 r. otrzymał nagrodę Smithsonian Institute za swoją pionierską pracę na rzecz powszechnego dostępu do technologii, a w 2006 r. został wymieniony przez National School Boards Association of America jako jedna z „20 osób, które warto obserwować”.

Niniejsza wypowiedź pochodzi z publikacji wydanej przez Microsoft pt. Transformacja edukacji, którą można pobrać (w języku polskim) ze strony education.microsoft.com - lekturę polecamy wszystkim, którzy z pomocą technologii chcieliby zmieniać edukację.