Coraz silniej odczuwamy fakt przejścia od szkoły ery industrialnej do szkoły ery gospodarki opartej na wiedzy. Zaczynamy w edukacji uwzględniać nie tylko modele dydaktyczne projektowane w tradycyjnej szkolnej przestrzeni, ale coraz większe znaczenie odgrywają otwarte zasoby edukacyjne w sieci i przestrzeń publiczna z centrami nauki, parkami technologicznymi, interaktywnymi muzeami, czy laboratoriami.fot. Fotolia.com

Współczesna rodzina przechodzi liczne i znaczące przemiany, zarówno w swym kształcie, relacjach, jak i pełnionych funkcjach. Ewolucja dotyczy między innymi społecznej akceptacji nowych form rodziny, jej wewnętrznych układów, pełnionych ról, więzi i ich rozpadu, czy rekonstrukcji. Poza coraz bardziej akceptującym przyjmowaniem przez społeczeństwo różnorodnych stylów życia rodziny, takich jak monoparentalność, tworzenie związków kohabitacyjnych, rodzin homoseksualnych, zrekonstruowanych i patchworkowych, jedną z istotnych współczesnych osobliwości jest zmiana mocno zaskakująca – przyjęcie do grona członków rodziny nowego towarzysza, niezwiązanego więzami pokrewieństwa czy powinowactwem[1]. Oto nowym członkiem większości rodzin współczesnych naszej kultury staje się komputer.fot. Fotolia.com

Czy ignorancja w zawodzie nauczyciela może być cnotą? Czy naprawdę powinniśmy oczekiwać, że współczesny nauczyciel musi być istotą wszystkowiedzącą i potrafiącą wyjaśnić każdy temat, rozwiązać każdy problem? A może lepiej byłoby (dla naszych dzieci) przyjąć, żeby wszystkiego nie wiedział, ale wówczas pokazywał jak można uczyć się tego, czego jeszcze nie wiemy? I żeby uczył się razem z dziećmi, pokazując jeszcze, jak trzeba się uczyć?fot. Fotolia.com

Kto dziś wychowuje? Dom, szkoła, kościół, społeczność internetowa? Definicja rodziny ulega liberalizacji. Nie ogranicza się do dotychczas rozumianego modelu. Profesor Tomasz Szlendak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu wychodzi z założenia, że "rodzina podlega procesowi dostosowania się do migracyjnego, multikulturowego otoczenia". Tak jak zmienia się rozumienie rodziny, tak zmienia się również szkoła. A ta nie jest zainteresowana wychowaniem.fot. Fotolia.com

"Dzieci przychodzą do szkoły wcale nie dlatego, żeby nauczyć się czytać, tylko po to, żeby znaleźć odpowiedzi na pytania, które je nurtują." Powiedziała to nauczycielka z wieloletnim stażem i dużymi sukcesami wychowawczymi. Więc wie co mówi. I moim zdaniem ma rację.fot. istockphoto.com

Ministerstwo Edukacji Narodowej ponownie ożywiło dyskusję na temat szkolnych lektur i bardzo dobrze - czas skończyć z fikcją „czytania“ w szkołach. Pamiętam, że po raz pierwszy „Pana Tadeusza“ przeczytałem w całości przed maturą. Na siłę, bo musiałem przeczytać (byłem w klasie o profilu humanistycznym), ale zachwycić się nie potrafiłem. Ot, kolejne dzieło, które ktoś, kierując się własnymi preferencjami i mając pewnie kilkadziesiąt lat więcej niż uczniowie, uznał za mające szczególną wartość. Ale dla kogo?fot. sxc.hu

W ostatnich latach przeczytałem kilka książek Spitzera i trochę Hüthera. Wysłuchałem ich wykładów w internecie… staram się na bieżąco śledzić wpływ wymienionych na oświatę w swoich środowiskach. Co do Spitzera trudno mu odmówić skuteczności w działaniu. Jego instytut w Ulm oraz finansowe środki trzecie świadczą o tym, że sobie radzi. Ale jaki jest jego wpływ na godzinę lekcyjną w niemieckiej szkole? Moim zdaniem średni.fot. sxc.hu

Więcej artykułów…

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie