Co możemy zyskać wprowadzając tutoring do edukacji?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
debaty edukacyjneKraje, w których szkoły potrafią dostrzec talent u młodego człowieka i dodatkowo stworzyć mu sprzyjające warunki do pełnego rozwoju, wiele na tym zyskują. Do tej pracy szkoły potrzebują odpowiednio wykwalifikowanych osób. Czy tutoring to antidotum na bolączki współczesnego systemu edukacji, który wymusza zmianę podejścia wykładowcy do studenta?
 
Zapraszamy do lektury wywiadu z ekspertem ds. tutoringu w Projekcie „Nowoczesny Wykładowca – tutor i coach”, realizowanym przez Wyższą Szkołę Pedagogiczną TWP w Warszawie, panem Piotrem Czekierdą. 

Zbigniew Dąbrowski: W klasycznym modelu edukacyjnym, bazującym na kredzie i tablicy, przy niewielkich liczebnie grupach, nauczyciele doskonale znali swoich uczniów, ich uzdolnienia, predyspozycje, charaktery. W masowej edukacji studenci są anonimowi. Z talentami tak jest, że wiele można zyskać umiejętnie je wspierając i wiele można stracić marnotrawiąc je. Jak Pan uważa, do czego mogą prowadzić zaniedbania w zakresie pracy z osobami utalentowanymi?
 
Piotr Czekierda: Na początku chciałbym zaznaczyć, że osobami utalentowanymi są de facto wszystkie osoby, bo każdy człowiek posiada w sobie jakiś talent, coś co czyni go wyjątkowym i co sprawia, że korzystanie z tego daru, tej predyspozycji czyni go szczęśliwym. Zaniedbania w pracy z osobami utalentowanymi mogą prowadzić do wielu smutnych konsekwencji. Na płaszczyźnie osobistej taki człowiek po prostu nie może w pełni rozwinąć swojego potencjału. Inaczej mówiąc, może stać się kimś innym, niż mógłby się stać gdyby zapewniono mu odpowiednie, przyjazne do rozwoju warunki. Jeśli mówimy o osobach szczególnie utalentowanych, które czują, że w pewien sposób różnią się od swoich rówieśników, to nierozpoznanie ich talentu, brak wsparcia w jego rozwoju może spowodować utratę pewności siebie, niekiedy nawet frustrację. Wtedy zaczynają się największe osobiste tragedie, płyniemy pod prąd naszych możliwości, wiele sukcesów rodzi się w bólu, kroczymy w stronę obniżającej się samooceny. Z obserwacji wiem, że osoby, które rozwijają swoje talenty i potrafią dzięki nim rozwijać siebie i innych są po prostu szczęśliwe, zaś osoby, które z pewnych względów tego nie robią – bywa, że stają się nieszczęśliwe, wypalone, czasem cyniczne. Nie potrafią spełnić się w życiu osobistym i zawodowym. Niekiedy ciągną innych w dół…
 
Ciekawe jest to, jak wiele mitów panuje wokół talentów i osób nimi obdarzonych. Kilka z nich wymienia K. Moore w książce Effective Instructional Strategies: From Theory to Practice (SAGE Publications, Londyn, 2008). Wobec osób uzdolnionych błędnie sądzimy m.in. że potrafią osiągać sukces bez pomocy osób trzecich, gdyż nauka przychodzi im łatwiej, że zdolni uczniowie są bardziej dojrzali i stabilni emocjonalnie, że wreszcie niesprawiedliwe, w stosunku do reszty uczniów, jest poświęcanie im dodatkowej uwagi. Być może to ten mit spowodował, że w Polsce mamy zbyt mało programów pracy z uczniami i studentami zdolnymi. 
 
Na poziomie makro zaniedbania w pracy z osobami uzdolnionymi mogą wreszcie prowadzić do osłabienia potencjału danego regionu lub kraju. Gra jest zatem warta świeczki!

ZD: Jaką rolę w systemie rozwijania talentów odgrywa szkoła?
 
PC: Wydaje się, że kluczową. To właśnie tam w dużej mierze decyduje się, czy ktoś będzie świadom swych talentów (jestem głęboko przekonany, że każdy człowiek posiada jakieś talenty), czy będzie wiedział, jak je rozwijać, jak z nich korzystać i wreszcie jak zbudować na nich swoją przyszłość. Dobra szkoła powinna pomagać w rozpoznaniu uzdolnień swoich podopiecznych, wspierać w rozumieniu ich wartości i „użyteczności” oraz proponować odpowiednio dostosowany do indywidualnych predyspozycji program rozwoju. 
 
Przyglądając się polskiej szkole można odnieść wrażenie, że utrudnia, a czasem wręcz uniemożliwia indywidualne podejście w dydaktyce bądź pogłębioną rozmowę z osobami zainteresowanymi daną dziedziną. We współczesnym uniwersytecie rozpowszechnione jest podejście pragmatyczne studentów, które scharakteryzować można jako skupienie się na zaliczeniu egzaminów, czy uzyskaniu dyplomu przy najmniejszym nakładzie zaangażowania (intelektualnego, światopoglądowego) w studiowaną materię.
 
Tymczasem szkoła powinna umieć spojrzeć z odpowiednią perspektywą, koncentrować się na mocnych stronach studenta, uczyć ich wykorzystywania talentów, poszukiwania w nich siły do rozwoju osobistego. Uważam, że istotnym elementem takiego wsparcia jest również pobudzanie do etycznej (oczywiście dostosowanej do świata młodego człowieka) refleksji nad tym, do czego można wykorzystać talenty. Dyskusja – prowadzona w przyjaznym otoczeniu – często powoduje, że ktoś, kto ma zwinne ręce zostaje chirurgiem, a nie kieszonkowcem. 

ZD: Jaki według Pana model rozwijania talentów proponuje polska szkoła?
 
PC: Nie znam szczegółowych, aktualnych danych na ten temat, ale interesująca jest „Informacja o wynikach kontroli opieki nad uczniami szczególnie uzdolnionymi”, którą w 2007 roku opublikowała Najwyższa Izba Kontroli. NIK negatywnie ocenia realizację zadań w zakresie opieki nad uczniami szczególnie uzdolnionymi, które wynikają m.in. z ustawy o systemie oświaty. Z czego wynika ta negatywna ocena? Między innymi z tego, że corocznie malała liczba uczniów, posiadających ponadprzeciętne zdolności intelektualne, którą obejmowało się specjalnymi formami kształcenia i pomocą stypendialną. Także z faktu, że w analizach i ocenach funkcjonowania systemu oświaty oraz w planowanych zadaniach nadzoru pedagogicznego nie uwzględniano w dostateczny sposób spraw związanych z kształceniem uczniów szczególnie uzdolnionych. Taką diagnozę NIK postawił trzy lata temu. Dostrzegam jednak w ostatnim czasie większy nacisk w tej sprawie, zmianę klimatu. Może to za sprawą upowszechniania wiedzy o tutoringu?

ZD: Może istotnie, tutoring jest tego powodem. W takim razie proszę powiedzieć w czym tkwi siła tutoringu? Czy tutoring może być formą wsparcia w pracy dydaktycznej?
 
PC: Moim zdaniem siła tutoringu tkwi w uwadze, jaką poświęca się drugiej osobie. Dobry tutor jest jak reflektor na scenie, potrafi skierować snop światła we właściwe miejsce, powoduje, że student czuje się jak odtwórca pierwszoplanowej roli, każda jego kwestia ma znaczenie. Ma świadomość, że powinien dobrze przygotowywać się do swej roli, przecież za chwilę wygłosi kluczową kwestię… Siła tutoringu tkwi również w akademickiej przyjaźni – wiem, że nie wszyscy podzielają to zdanie, są zwolennicy większego dystansu – ale moim zdaniem tutor może być akademickim przyjacielem, z którym w zaufaniu możemy porozmawiać, powierzyć swoje rozterki, trudności, akademickie pragnienia i znaczące cele. Tutorzy budują również na balansie między wyrozumiałością a konsekwencją. 
 
Tutoring jest metodą, która opiera się na pracy z mocnymi stronami podopiecznego. Tutorzy – choć często nie jest to proste – mają za zadanie znaleźć w każdym uczniu talent, obszar, który warto rozwijać. To właśnie on powinien stanowić podstawę pracy tutora. Uczniowie w szkole nie mają zbyt wielu okazji, aby ktoś zajął się profesjonalnie i długofalowo ich talentem. Tutorzy będący takimi – wychylonymi w przyszłość – poszukiwaczami talentów, uzupełniają pracę pedagogów i psychologów, których domeną są trudne sytuacje. 

ZD: Proszę powiedzieć jaka jest rola tutora w procesie edukacji?
 
PC: Myślę, że jest on kimś, kto może ukazywać pierwotny sens edukacji: wymianę myśli, uczenie się od siebie w przyjaznej, twórczej atmosferze, siłę relacji mistrz - uczeń. Do tego to ktoś, kto potrafi dostrzec mocne strony i zaproponować konkretny, wymagający program ich rozwoju. Istotnym elementem jest również czynnik kulturowy: tutor może być kimś, kto wprowadza w świat kultury, wartości, szacunku i dobrego smaku.
 
Tutor to także osoba, która troszczy się o to, aby nie zmarnować potencjalnych talentów. Dobrze przygotowany do pracy tutor wie jak odkryć i jak rozwinąć różnorodne – naukowe, techniczne, organizacyjne, sportowe, plastyczne – talenty. Tutorzy mogą również stanowić bardzo ważną część społecznej sieci rozwijania talentów. Każda z osób, która osiągnęła sukces w swojej dziedzinie, doświadczyła takiego wsparcia. Czasem od mądrego, perspektywicznego ruchu jednej osoby zależy bardzo wiele. 
 
Dbający o własny rozwój tutor byłby także promotorem kultury pracy nad własnym talentem, kimś, kto pokazuje, że warto szukać w sobie talentów, rozwijać je, budować na ich bazie swoją przyszłość i satysfakcję. Jestem przekonany, że odpowiednio przygotowani do swojej pracy tutorzy, tworzący wspierającą się sieć „poławiaczy talentów” pomogliby skutecznie przełamać fatalny dla naszej przyszłości „syndrom Łukasza Podolskiego” i wnieść do polskiej edukacji coś, czego bardzo potrzebujemy.

ZD: Czyli tutoring mógłby wiele wnieść do polskiego systemu edukacji?
 
PC: Myślę, że mógłby stać się istotnym elementem systemu rozwijania talentów. Mógłby wnieść do polskiej edukacji to, czego jej często brakuje: poczucie sensu u młodzieży, rzeczywistą uwagę na drugiego człowieka, poczucie osobistego rozwoju, przyjazne podejście, nacisk na pozytywy, zaufanie i stawianie wyzwań. Tutoring sprzyja samoorganizacji pracy studenta i motywuje do stałego rozwoju, daje możliwość regularnego konsultowania wyników pracy, pozwala zrobić krok dalej, niż tylko „zapoznanie się z materiałem”. Ponadto rozwija umiejętność analizy materiału oraz wypracowanie własnego stanowiska w danej sprawie, wzmacnia umiejętność rozwiązywania problemów oraz uczy merytorycznej obrony własnej opinii. Student pod czujnym okiem tutora uczy efektywnego korzystania z własnej wiedzy, kształtuje nawyki myślenia i pracy sprzyjające zdobywaniu mądrości. 
 
System Tutoringu Akademickiego, który w niedalekiej przyszłości będzie funkcjonować w WSP TWP w Warszawie to wielkie wyzwanie nie tylko dla samej Uczelni, ale również dla społeczności akademickiej. Tutoring to antidotum na bolączki obecnego systemu edukacji.

Projekt „Nowoczesny Wykładowca – tutor i coach” współfinansowany jest ze środków Unii europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Projekt jest realizowany od września 2009 roku i zakończy się w grudniu 2012 roku. Więcej na stronie www.tic.wsptwp.eu

Piotr Czekierda – ekspert ds. tutoringu w projekcie „Nowoczesny wykładowca: tutor i coach” realizowanym przez Wyższą Szkołę Pedagogiczną TWP. Tutor, prezes zarządu Collegium Wratislaviensis. Z wykształcenia jest politologiem, studiował także filozofię. W latach 2006 – 2008 tutor Programu Liderzy PAFW. Od kilku lat promuje tutoring w Polsce, jest współzałożycielem Kolegium Tutorów, kierował pionierskimi projektami w zakresie tutoringu akademickiego. Autor i współautor publikacji dotyczących uniwersytetu, filozofii politycznej i kapitału społecznego.