Jak radzimy sobie z trudną sytuacją finansową?

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
edukacja finansowaKrólujący od dłuższego czasu w mediach temat kryzysu finansowego jest pretekstem do podjęcia głębszej dyskusji nad potrzebami społeczeństwa związanymi z edukacją finansową. Aż dziw bierze, że mimo iż miliony Polaków poniosły spore straty w wyniku nieudanych inwestycji, instytucje finansowe i oświatowe bagatelizują to wyzwanie edukacyjne.
 
Sytuacje kryzysowe w życiu od czasu do czasu zdarzają się i lepiej mieć świadomość, że każdemu z nas może się to przytrafić, nie tylko w czasie "aktualnego" kryzysu finansowego. Dla osób, które „jakoś“ wiążą w życiu koniec z końcem oznacza to większe wyzwanie oszczędzania, aby zachować środki, których będzie można użyć, aby załatać „dziury“ w domowym budżecie. Gorzej z osobami, które już długi czas żyją w trudnej sytuacji finansowej – dla nich nie ma prostych recept na wyjście z kryzysu. Spróbujmy przyjrzeć się, jak zachowują się Polacy w obliczu trudności finansowych.
 
Z badań prowadzonych w polskich gospodarstwach domowych w latach 1992-2007 (Diagnoza Społeczna 2007) wynika, że do podstawowych metod radzenia sobie z finansowymi trudnościami w zaspokajaniu bieżących potrzeb należą (w kolejności od najpopularniejszego w badaniach):
-
ograniczanie bieżących potrzeb (z tej formy korzysta w sytuacjach kryzysowych prawie 90% gospodarstw) - przede wszystkim wydatków mniej pilnych, takich jak  mieszkanie, samochód, sprzęt elektroniczny, podróże, wypoczynek, a skupienie się wyłącznie na potrzebach najpilniejszych, np. żywieniowych i ubraniowych;
-
zaciąganie pożyczek (prawie 41% gospodarstw) - zwłaszcza od własnych pracodawców, banków, instytucji pożyczkowych, kas spółdzielczych, a także od znajomych (typowy sposób postępowania przez osoby, które nie mogą liczyć na zasoby finansowe własne i rodziny, na dłuższy czas nie najlepszy, ponieważ pogłębia i tak trudną sytuację finansową – długi trzeba będzie przecież spłacić;
-
korzystanie z pomocy krewnych (39,5% gospodarstw) - w wielu sytuacjach solidarność rodziny pozwala przezwyciężyć nawet najcięższe i długotrwałe sytuacje kryzysowe;
-
podejmowanie dodatkowej pracy (ok. 18% gospodarstw) - tzw. dorabianie, niekiedy „na drugim etacie“ po godzinach pracy czy wieczorami – warto zauważyć, że jest to sposób od dawna praktykowany w Polsce, zwłaszcza przez osoby młode; może to być również praca wakacyjna, czy zbieranie złomu i metali, aluminium, szkła, papieru;
-
korzystanie z pomocy opieki społecznej (16,6% gospodarstw) - przy wysokich i ciągle rosnących nakładach budżetu państwa na pomoc społeczną, coraz więcej osób uważa, że państwo może za nich rozwiązać ich problemy, co może przyczyniać się do pogłębiania niezaradności życiowej i bezradności społecznej – urzędnicy rzadko kiedy są w stanie wzbudzić wśród osób korzystających z pomocy społecznej postawy aktywne i przedsiębiorcze;
-
korzystanie ze zgromadzonych oszczędności (7,6% gospodarstw) - najpewniejsza forma przetrwania krótkotrwałej sytuacji kryzysowej, choć nigdy nie powinna być stosowana jako jedyny sposób radzenia sobie z problemami – w większości przypadków oszczędności szybko się kończą, gdyż jedynie 7% Polaków odkłada pieniądze w sposób regularny;
-
wyzbywanie się majątku (dotyczy to ok. 4,5% gospodarstw) - niestety bardzo częsty przypadek zwłaszcza w rodzinach, które żyją w kryzysie finansowym przez dłuższy czas i nie chcą lub nie mogą, z różnych przyczyn podejmować innych działań zaradczych;
-
korzystanie z pomocy Kościoła (3,4% gospodarstw) dla wielu osób korzystanie z tej formy pomocy wydaje się być trudne do zaakceptowania, co może dziwić w kraju katolickim i przy otwarcie deklarowanej misji Kościoła pomocy biednym i ubogim;
-
inne sposoby radzenia sobie z trudnościami finansowymi wybiera 16,6%, zaś żadnych działań nie podejmuje, co może niepokoić, prawie 10% gospodarstw.

Podstawą w wychodzeniu z trudnej sytuacji finansowej jest zawsze przede wszystkim motywacja – trzeba chcieć poprawić swoją sytuację i być konsekwentnym w dążeniu do tego celu, zazwyczaj poprzez pracę, nie zawsze za największe pieniądze. Amerykanie opisują ten proces jako „from rags to riches“ (dosł. z łachmanów do bogactwa) i przytaczają historie wielu osób, które swoją pracą wydobyły się z biedy i ubóstwa (np. właściciele wielkich korporacji takich jak Heinz, Hallmark, Chrysler, Sears, Hershey). Jest to jak najbardziej możliwe także w polskich realiach, ale – nie oszukujmy się – trzeba ciężko pracować i to raczej przez wiele lat.
 
Na wychodzenie z długotrwałego kryzysu finansowego nie ma cudownego leku innego niż aktywność (przedsiębiorczość) i pracowitość. W szczególności nie należy wierzyć w to, że z trudnej sytuacji będzie w stanie wyciągnąć nas ktoś inny – na przykład urzędnik pomocy społecznej, pracownik organizacji charytatywnej czy doradca finansowy proponujący atrakcyjne pożyczki. Trzeba liczyć przede wszystkim na siebie i swoją ciężką pracę (no i mieć trochę optymizmu życiowego, wierzyć, że kiedyś się poprawi). Jak wiadomo polskie przysłowie mówi, że bez pracy nie ma kołaczy.