W wirtualnym muzeum

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Na świecie każde duże liczące się muzeum ma swój "odpowiednik" w wirtualnym świecie. W Polsce poziom cyfryzacji zasobów muzealnych jest wciąż na bardzo niskim poziomie. Ten stan zmienić ma program digitalizacji dóbr kultury realizowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W forpoczcie cyfryzacji swoich zasobów są też warszawskie muzea.

Oczywistym jest, że muzea, które powstały dzięki ogromnym budżetom w ostatnich latach, w naturalny sposób posługują się zdobyczami techniki do prezentacji swoich zbiorów. Co zrobić jednak z rzeszą starszych lub mniejszych placówek, położonych daleko od stolicy? Odpowiedzią na ten stan jest ministerialny program Kultura+, w ramach którego rozpisano szeroko zakrojone działania digitalizacji dóbr kultury. Na uwagę zasługuje fakt, że powstają innowacyjne projekty, takie jak Wirtualne Muzea Małopolski z inicjatywy Małopolskiego Instytutu Kultury (warto odwiedzić ich blog Wejdź Między Muzea, których celem jest między innymi utworzenie portalu prezentującego najcenniejsze i najciekawsze zabytki Małopolski.

Wirtualnie w powstaniu

Na tle wszystkich polskich muzeów bez wątpienia wyróżnia się Wirtualne Muzeum Powstania Warszawskiego. Zrealizowany z wielkim rozmachem portal reklamują trzy hasła: usłysz, zobacz, poczuj. Możliwość zanurzenia się w świecie powstańczej rzeczywistości i "przeżycia" zdarzeń tamtego czasu uzyskujemy dzięki nagraniom, zdjęciom eksponatów w 3D, filmom i dokumentom. Design portalu mocno nawiązuje do wyglądu rzeczywistego muzeum i stanowi jego przedłużenie i bogate uzupełnienie.

Multimedialny Pałac w Wilanowie

Często, gdy patrzymy na piękne ogrody, budowle i dzieła sztuki, nie rozszyfrowujemy ich rzeczywistych znaczeń.  Inaczej jest, gdy poszerzamy naszą wiedzę i czytamy "kod" ukryty w zabytkach kultury. Doświadczyć możemy tego w wirtualnym Muzeum Pałacu w Wilanowie. Dzięki licznym multimediom, interaktywnym quizom i kursom e-learningowym obecnym na portalu, staje się on przestrzenią, gdzie żywa, napisana z pasją opowieść o rodzie Sobieskich splata się z historią sztuki, staropolskich obyczajów i mody, kartografii, botaniki. Przeżyć możemy więc prawdziwą podróż w czasie, dostając klucz do zrozumienia kultury baroku i klasycyzmu, poznania intrygujących postaci zamieszkujących pałac, nabierając nowego spojrzenia na historię Polski i Europy tamtych czasów. Projekt – a wraz z nim ogólnodostępna baza wiedzy i ikonografii - są sukcesywnie rozwijane.

Muzea bez ścian

W sieci zaczynają powstawać wirtualne muzea, które nie mają swoich "realnych" odpowiedników, a gromadzą unikalne i cenne zasoby multimedialne. Będąc w Warszawie warto odwiedzić Muzeum Historii Żydów Polskich, a w internecie śledzić rozbudowujący się Wirtualny Sztetl. To portal o żydowskiej historii małych miast i ich mieszkańców, a jego przyszłością jest współpraca internautów w ramach rozwiązań Web 2.0. Dla zainteresowanych modą ciekawe mogą być zasoby Wirtualnego Muzeum Mody i Tekstyliów. Świadomość materialnego dorobku kultury utraconego na przestrzeni wieków może nam przynieść wizyta w Muzeum Utraconym, gdzie systematycznie gromadzi się informacje i multimedia o odzyskiwanych po wojennych zawieruchach dziełach sztuki czy rękopisach.

Ocalić od zapomnienia

Cyfryzacja to szansa na ocalenie dotkniętych zębem czasu dokumentów kultury. Przede wszystkim zaś możliwość udostępniania ich szerokiemu gronu odbiorców. Obiecującym pomysłem są także inicjatywy włączania użytkowników internetu do współtworzenia treści , jak w projekcie My Virtual Museum, które zachęcają do zainteresowania się historią lokalną czy rodzinną.

Dzięki nowoczesnym technologiom użytym w służbie kultury, będziemy mogli z uczniami odwiedzać muzea w zupełnie nowy, atrakcyjny dla nich sposób. Niech na zawsze odejdą do lamusa eksponaty za zakurzoną szybą w gablocie i obowiązek wkładania na nogi specjalnych "kapci"(!). Kiedy portale muzeów przestaną być stronami z cennikiem i godzinami odwiedzin, a zaczną funkcjonować jako multimedialne centra wiedzy, wtedy potrzebny będzie tylko otwarty nauczyciel lub rodzic, który zintegruje i wykorzysta te bogate zasoby w codziennym nauczaniu.