Lot w nieznane c.d.

fot. domena publiczna - Pixabay.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Taka wiadomość z przyszłości: „Witajcie, u nas wszystko dobrze ;-) Jeszcze w drodze. Do dobrej polskiej szkoły ciągle daleko. Nie wiemy, czy zmierzamy we właściwym kierunku. Jakoś to będzie.”

Rok temu napisałem (zob. Start w nieznane), że forsowana przez rząd reforma/deforma systemu oświaty to swoisty lot w nieznane i to nie sprawdzonym Boeingiem, ale TU 154. Jeszcze nie wylądowaliśmy i nadal nie do końca wiadomo, dokąd lecimy. I czy wylądujemy. Na papierze i w deklaracjach polityków oraz ustach prezentera/prezenterki rządowej telewizji nawet najgłupsza i najbardziej niemoralna reforma zawsze jawi się niczym piękny kwiat róży. Ale… „koń, jaki jest, każdy widzi…” (ks. B. Chmielowski).

Nasz „lot” do dobrej polskiej szkoły nadal trwa. Myślę, że jeszcze potrwa i to nie rok i nie dwa. Zaczyna mi już przypominać podróż mitycznego Odyseusza. Minister Edukacji Narodowej szuka tej edukacyjnej Itaki z kagańcem kagankiem oświaty, ale najprawdopodobniej nie tam, gdzie ona powinna się znajdować. Przed nami jeszcze wiele przygód. Za niecałe dwa lata doświadczymy największego natężenia wątpliwych dobrodziejstw tej D-zmiany*.

* D= dobrej / durnej - skreśl zbędne określenie [przyp. red.]

Obserwując (wdrażaną politycznym walcem drogowym) reformę oświaty można stwierdzić, że „jakoś to na pewno będzie”. Czyli jak zwał, jak nie zwał, jak nie mydlił oczu ten czy tamten Minister Edukacji Narodowej podnoszeniem jakości polskiej szkoły, koniec końców i tak to „jakoś będzie”. Bo „jakoś” to prawdziwa siła polskiej oświaty. To ona sprawia, że polski nauczyciel to może nawet uczyć na drzwiach od stodoły…

Można chyba już stwierdzić, że dzięki reformie w szkolnictwie będziemy mieli do czynienia z dwoma typami nauczycieli. Jeden to nauczyciel stacjonarny (do niedawna typ podstawowy, najbardziej powszechny), drugi to nauczyciel wędrowny, przez niektórych zwany szkolnym komiwojażer. Dzięki rządzącej partii liczba tych drugich gwałtownie wzrosła od września, zwłaszcza poza dużymi miastami, na terenach wiejskich w szczególności.

W praktyce sygnały (oczywiście te nieoficjalne, bo wg. Alei Szucha to jak dotąd same sukcesy) są dość niepokojące: niedorobione podręczniki dla szkoły podstawowej (nie trzeba długo szukać błędów i nieścisłości), uczniowie klas siódmych przeciążeni liczbą zajęć dydaktycznych i ilością nauki, komiwojażerka nauczycielska, trudna sytuacja szkół wiejskich (o edukacyjnych losach zreformowanych dzieci wiejskich warto poczytać w blogu prof. Śliwerskiego w relacji z grudniowego posiedzenia KP PAN), nauczyciele, w których reforma zgasiła entuzjazm (zwłaszcza wśród tych, którzy byli innowatorami w gimnazjach), dyrektorzy szkół, którzy są obecnie jeszcze bardziej zastraszeni i podatni na naciski lokalnych kacyków polityków i prokuratorów kuratorów, zatoczone szkoły pracujące na wiele zmian...

Można długo wymieniać problemy i wyzwania, z którymi musimy się mierzyć w szkołach. To jest pewien paradoks – z jednej strony tak wiele osób (nawet o dziwo w MEN!) ceni sobie przykłady i doświadczenia fińskiego systemu edukacji, a z drugiej, wszystko co MEN zmienia odgórnie, zmierza w przeciwnym kierunku do fińskich doświadczeń.

Czy możemy coś z tym zrobić? Jak najbardziej! Wyciągnijmy mapę! Spróbujmy zobaczyć, dokąd zmierzamy. Nie mamy mapy? To ją zróbmy – dla każdej szkoły osobną. Każda szkoła potrzebuje obecnie własnej indywidualnej „mapy drogowej”, pokazującej kierunki rozwoju. Choćby dlatego, że nie jest wcale wykluczone, że MEN kieruje polską oświatę na manowce (nie od dziś zresztą). Wczoraj zamieściliśmy w Edunews.pl wpis Oktawii Gorzeńskiej poświęcony zmianie, którą każdy może w szkole wypracować – nauczyciel czy dyrektor. Każda wielka zmiana zaczyna się od pierwszych kroków podejmowanych przez pojedynczych nauczycieli i dyrektorów. Zacznijmy szukać innego celu polskiej szkoły niż tylko ten, który wynika ze sztywnych przepisów prawa oświatowego i „przerabiania podstawy programowej”.

W Nowym Roku życzę Dyrektorom i Nauczycielom, aby mimo wszystkich przeciwności, które jeszcze nie raz będą spadać na szkoły dzięki (wątpliwej) uprzejmości rodzimej klasy politycznej, zawsze potrafili pokierować waszym edu-lotem do celu, który sami uważacie za ważny i słuszny dla uczniów i społeczności szkolnej. Niech edumoc będzie z Wami!

Ten rok jest też ważny dla Edunews.pl – od lutego do czerwca świętować będziemy 10. lat działalności. Tak, jak czynimy to od początku, chcemy wspierać polską szkołę, dyrektorów i nauczycieli w jej modernizacji i podnoszeniu jakości kształcenia. Bądźcie z nami!

 

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).