Uważam, że pogłoski, jakoby scholaris.pl – główny portal edukacyjny MEN – był trupem, są mocno przesadzone. On jest raczej jak przedwojenna kamienica, znajdująca się w stanie ruiny. Trzeba teraz zakasać rękawy i zabrać się do jej renowacji i przebudowy. Uważam, że portal był tworzony w oparciu o błędne założenia, bliższe raczej edukacji XX wiecznej niż XXI wieku. Nowoczesna edukacja w Internecie nie może polegać na tworzeniu edukacyjnego wysypiska. Nie może polegać na naprodukowaniu bez ładu i składu kilku tysięcy materiałów, które potem zamieszcza się na stronie, będąc dumnym, że oto mamy wielkie dzieło. Mam wrażenie, że twórcom portalu od początku brakowało wizji, jak ma on wyglądać, a ciągłe zmiany polityczne w MEN nie pomagały w wyborze kierunku, w którym portal miał się rozwijać. Efekt mamy jak na dłoni. A przecież można znacznie lepiej zarządzać portalami edukacyjnymi – proszę bardzo, dla porównania niemal rówieśnik Scholarisa – NBPortal.pl, czyli Portal Edukacji Ekonomicznej NBP. Koszty stworzenia były zapewne porównywalne, ale efekty są o niebo lepsze. Na koniec 2007 roku korzystało z niego już ponad 4 miliony użytkowników. NBPortal ma więcej studentów kursów e-learning niż największe i najsłynniejsze uniwersytety amerykańskie – jak porównywałem w połowie 2007 r., najlepszy wynik odnotował Uniwersytet Phoenix Arizona, który miał nieco ponad 36 tysięcy kursantów, zaś NBPortal około 70 tysięcy.
Kilka razy podejmowałem próbę znalezienia w zasobach Scholaris.pl ciekawych materiałów do wykorzystania w Edunews.pl. Za każdym razem po kilkunastu minutach opadałem z sił... Misją Scholaris.pl jest "zwiększanie efektywności edukacji poprzez zastosowanie elektronicznych zasobów edukacyjnych oraz wykorzystanie nowoczesnych technologii informacyjnych i komunikacyjnych". Spróbujmy może zatem przebudować i uporządkować ten portal, tak, aby stał się on narzędziem ważnym i przydatnym polskim edukatorom.
Uważam, że pogłoski, jakoby scholaris.pl – główny portal edukacyjny MEN – był trupem, są mocno przesadzone. On jest raczej jak przedwojenna kamienica, znajdująca się w stanie ruiny. Trzeba teraz zakasać rękawy i zabrać się do jej renowacji i przebudowy. Uważam, że portal był tworzony w oparciu o błędne założenia, bliższe raczej edukacji XX wiecznej niż XXI wieku. Nowoczesna edukacja w Internecie nie może polegać na tworzeniu edukacyjnego wysypiska. Nie może polegać na naprodukowaniu bez ładu i składu kilku tysięcy materiałów, które potem zamieszcza się na stronie, będąc dumnym, że oto mamy wielkie dzieło. Mam wrażenie, że twórcom portalu od początku brakowało wizji, jak ma on wyglądać, a ciągłe zmiany polityczne w MEN nie pomagały w wyborze kierunku, w którym portal miał się rozwijać. Efekt mamy jak na dłoni. A przecież można znacznie lepiej zarządzać portalami edukacyjnymi – proszę bardzo, dla porównania niemal rówieśnik Scholarisa – NBPortal.pl, czyli Portal Edukacji Ekonomicznej NBP. Koszty stworzenia były zapewne porównywalne, ale efekty są o niebo lepsze. Na koniec 2007 roku korzystało z niego już ponad 4 miliony użytkowników. NBPortal ma więcej studentów kursów e-learning niż największe i najsłynniejsze uniwersytety amerykańskie – jak porównywałem w połowie 2007 r., najlepszy wynik odnotował Uniwersytet Phoenix Arizona, który miał nieco ponad 36 tysięcy kursantów, zaś NBPortal około 70 tysięcy.
Kilka razy podejmowałem próbę znalezienia w zasobach Scholaris.pl ciekawych materiałów do wykorzystania w Edunews.pl. Za każdym razem po kilkunastu minutach opadałem z sił... Misją Scholaris.pl jest "zwiększanie efektywności edukacji poprzez zastosowanie elektronicznych zasobów edukacyjnych oraz wykorzystanie nowoczesnych technologii informacyjnych i komunikacyjnych". Spróbujmy może zatem przebudować i uporządkować ten portal, tak, aby stał się on narzędziem ważnym i przydatnym polskim edukatorom.