Przepis na dobrego nauczyciela

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Kiedy wpiszemy w wyszukiwarkę słowa "przepis na dobrego nauczyciela" na jednej z wysokich pozycji wyskoczy nam słynny portal z zadaniami domowymi, a tam receptura wygląda tak: „1 kg wiedzy 1 kg mądrości 20 dag wyrozumiałości 10 dag uśmiechu 50 dag cierpliwości”. Coś w tym jest, ale myślę, że przepis nie będzie tak prosty. Ja z pewnością dodałabym nieco więcej składników, co zaraz przybliżę.

Zatem jaki jest przepis na dobrego nauczyciela?

Wśród moich autorskich składników znalazłaby się jeszcze otwartość (na ucznia, na nowe, na zmiany), pasja, szacunek, motywacja do (samo)rozwoju, umiejętność pracy z innymi oraz dobra komunikacja. Dobry nauczyciel to ten, który potrafi zaciekawić swym przedmiotem uczniów oraz uczyć rozwiązywania problemów. To twórca, a nie odtwórca tych samych lekcji. Tworzy swym uczniom warunki do rozwoju, podejmowania wyzwań i doświadczania sukcesów i porażek w konstruktywny sposób. Uczy ich, jak myśleć, a nie co myśleć. Potrafi tak prowadzić lekcję, by uczniowie mogli uczyć się poprzez doświadczanie. Ktoś powie: "ideał". Nie, to człowiek z krwi i kości, który ma prawo do popełnienia błędów – osoba na miarę naszych czasów – dynamicznych, przepełnionych informacyjnym szumem, w których każdego dnia musimy rozwiązywać problemy i podejmować decyzje. Takich belfrów nam trzeba.

Dzisiejszy post inspirowany jest moim młodym, ale jakże bogatym dyrektorskim doświadczeniem w zmienianiu szkoły i mentalności ludzi. Po raz kolejny łapię się na tym, że choćby tworzyło się jak najlepsze warunki pracy i rozwoju, to wspomniane czynniki nie gwarantują zmiany przyzwyczajeń nauczycieli. Co więcej, wiek nie gra roli, czasem łatwiej modelować i inspirować osoby starsze stażem, niż młodych belfrów, którzy swój autorytet budują na dyscyplinie i posłuszeństwie, a czasami nawet strachu (sic!). Ogromne znaczenie ma również doświadczenie wyniesione z innych szkół. Nauczyciele przyzwyczajeni do tradycyjnego, często reżimowego modelu szkoły, bardzo często w ogóle nie potrafią odnaleźć się w przyjaznej atmosferze, gdzie relacje, dobra komunikacja i współpraca są najważniejszymi wartościami. Wewnętrzna transformacja belfra wymaga zdecydowanej postawy dyrektora, jasnego określenia oczekiwań, godzin rozmów i wsparcia innych nauczycieli. Czasami potrzeba miesięcy, by uwierzyć w nowe i dać się ponieść zmianie, a przede wszystkim współtworzyć szkołę na partnerskich zasadach, pracując z uczniem w adekwatny do czasów sposób. Wiadomo, nie wszystkich "przerobimy w anioły", ale z doświadczenia wiem, że i ci oporni w końcu idą za innymi. Może tip-topami, w żółwim tempie, ale idą.

 

Notka o autorce: Oktawia Gorzeńska jest edukatorką, dyrektorką Gimnazjum nr 1 w Gdyni – Szkoły z mocą zmieniania świata, autorką innowacyjnych projektów, koordynatorką Młodzieżowej rady Miasta Gdyni, członkinią grupy Superbelfrzy RP oraz autorką bloga www.eduzmieniacz.com.