Noworoczne (nie tylko) pandemiczne refleksje

fot. Fotolia.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Wróciliśmy do szkoły. Po praktycznie miesięcznej przerwie świąteczno-feryjnej, po w sumie trzech miesiącach nauczania zdalnego. Do tego wszyscy razem znaleźliśmy się już w Nowym Roku 2021. Nie da się nie zauważyć, że czas dość przełomowy – w którą stronę nie spojrzeć. Koniec roku, miesiąc wolnego, zbliżający się koniec semestru. Tematów do rozmów wiele. Wątków do poruszenia jeszcze więcej.

Na grupach nauczycielskich wrze od pomysłów na pierwsze lekcje, spotkania z uczniami, propozycje zajęć, scenariusze lekcji, karty pracy. Dzieje się. Jest bardzo intensywnie. Energicznie. Widać, że nauczyciele poszukują i dostrzegają potrzebę rozpoczęcia tego tygodnia inaczej niż zwykle. Zdaję sobie sprawę, że pewnie nie wszyscy, ale zdecydowanie w mojej bańce jest ich całkiem sporo. I to bardzo ważne. Ważne, aby nie wejść w normalny tryb nauki. Po pierwsze dlatego, że normalny tryb nauki od jakiegoś czasu nie jest już normalny. Po drugie mam wątpliwość, czy słowo normalny dla wszystkich oznacza to samo. I co w ogóle oznacza w naszej obecnej sytuacji? Po trzecie wszyscy potrzebujemy zdystansowania się do szkoły w formie, w jakiej tkwimy od lat. To się nie sprawdza. I widać to coraz wyraźniej.

No to co się sprawdza? Piszę ten post rozemocjonowana, bo właśnie przeglądam sobie na spokojnie efekty lekcji w Nearpodzie, jaką przeprowadziłam z moją klasą wychowawczą START w NOWY ROK. Moją propozycją lekcji podzieliłam się szeroko na moim fanpejdżu, na grupach, w których jestem oraz w rozmowach z innymi nauczycielami. Propozycje spotkały się z entuzjastycznym odbiorem oraz inspirowały innych nauczycieli do działania. Zresztą nie tylko moja propozycja cieszyła się zainteresowaniem. No i teraz, gdy siedzę sobie i analizuję jeszcze raz z dystansu moje dzisiejsze spotkanie z uczniami czuję się wręcz w obowiązku, aby podzielić się z Wami – mnie czytającymi, moimi refleksjami. Bo bardzo łatwo jest wziąć na warsztat świetną lekcję ze wspaniałymi aktywnościami, inspirującymi pytaniami, gotowymi pięknymi kartami pracy. Bardzo łatwo jest zachwycić się pomysłem i wykorzystać go u siebie lub zmodyfikować pod grupę uczniów, z którymi pracujemy. Z czasem łatwo jest także zaprojektować własną lekcję pobudzającą do refleksji i autorefleksji oraz poruszającą tę emocjonalną część naszych podopiecznych. Ale nasza lekcja skończyć się nie może na samym fakcie jej przeprowadzenia. Nie można tak po prostu odhaczyć tych aktywności, bez podjęcia refleksji dotyczącej tego, co się zadziało, jak się zadziało i co to nam mówi. Skoro zachęcamy uczniów do wzięcia udziału w proponowanych aktywnościach, w odpowiedziach na nasze pytania, w przedstawianiu swoich emocji czy też refleksji za pomocą rysunku lub innej metafory – to jednocześnie POWINNIŚMY być bardzo uważni na to, co się zadzieje i co pojawi się w ich informacjach zwrotnych. Skoro decydujemy się otworzyć puszkę Pandory to powinniśmy również przewidzieć, że trzeba też ją jakoś zamknąć. I to JAKOŚ nie oznacza byle jak.

Bo jeśli pytamy ucznia o samopoczucie, albo z czym wchodzi w Nowy Rok i dowiadujemy się bezpośrednio lub w przenośni, że z kiepskim samopoczuciem albo mega smutną buźką – to jest to dla nas informacja, której nie możemy zostawić bez odzewu. Taki uczeń wysyła nam sygnał. Może to być jedna jedyna taka wypowiedź pośród pozostałych radosnych, wesołych i optymistycznych. Nie wolno nam jej nie zauważyć. I planując taką lekcję, realizując czyjś scenariusz musimy wziąć to pod uwagę i być tego świadomi. I powinniśmy zadać sobie podstawowe pytanie – czy jesteśmy gotowi, aby się tym zająć? Czy mamy w sobie na to przestrzeń? Czy jesteśmy na tyle uważni, aby to dostrzec? Czy mamy pomysł, co z tym zrobimy? Jeśli nasi uczniowie mają jakiś etap swojego życia podsumować – to podsumowanie również jest dla nas jakąś informacją na ich temat. Daje nam obraz ich sytuacji, uczuć, emocji, stanów emocjonalnych. Nie możemy przejść obok tego obojętnie.

Ja właśnie czytam, przeglądam, analizuję. Zapisuję sobie, do kogo chcę się odezwać na priv. Kogo chcę zagadać, z kim chcę umówić się na rozmowę a komu chcę podziękować za to, czym się podzielił. Jeśli dajemy uczniom przestrzeń na otworzenie się przed nami to automatycznie sami na siebie nakładamy zobowiązanie, aby ich z tym nie zostawić samych.

Wiem. Nauczyciel nie jest psychologiem. Sami często potrzebujemy wsparcia. Ale to w takim razie warto może przemyśleć i zastanowić się, jakie elementy lekcji planujemy wdrożyć do naszych lekcji? Popatrzeć trochę naprzód, przemyśleć, co może się zadziać i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jestem na to gotowy/ gotowa? I po co to właściwie robię?

 

Notka o autorce: Marta Florkiewicz-Borkowska jest trenerką edukacyjną i nauczycielką języka niemieckiego w Szkole Podstawowej im. Karola Miarki w Pielgrzymowicach. Autorka artykułów dotyczących wykorzystywania nowoczesnych technologii oraz zastosowania arteterapiiw edukacji. Prelegentka na licznych konferencjach edukacyjnych, współorganizatorka całodniowej konferencji EduMocOnline, dyplomowana arteterapeutka. Koordynatorka wielu projektów. Działaczka społeczna. Nauczyciel Roku 2017. Laueratka tytułu Microsoft Innovative Educator Expert 2018-2021. Wpisana na listę 100 osób szczególnie zasłużonych w zakresie rozwijania kompetencji cyfrowych w Polsce 100 SPRUC 2019. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów; licencja CC-BY-SA.