Zmiana jest w naszej głowie

(C) Edunews.pl

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

„Zmiana jest w naszej głowie, trzeba uwierzyć że mamy wpływ… Mam odwagę realizować własne wizje i pomysły i wierzę w ich słuszność…” – to słowa Ewy Radanowicz, dyrektor Szkoły Podstawowej w Radowie Małym wypowiedziane podczas spotkania Eduzmieniaczy, które miało miejsce 14 kwietnia w Sejnach.

Okazało się ono niewątpliwie sukcesem organizacyjnym. Na spotkanie przygotowane przez SETI (Sejny English Teacher Initiative) przybyło około 100 nauczycieli, rodziców, dyrektorów szkół, przedstawicieli administracji i organizacji. Wszyscy oni nie tylko słuchali w skupieniu, zadawali istotne pytania, ale przede wszystkim wcale nie chcieli kończyć spotkania. Wielu chce spotkać się z Ewą Radanowicz ponownie, część zapraszała ją do swoich szkół, inni deklarują chęć odwiedzenia szkoły w Radowie Małym. Co jednak chyba istotniejsze, każdy z tego spotkania wyniósł coś innego, coś, co pozwoli mu wprowadzać zmianę, jeśli nie w swojej szkole, to chociaż w swojej klasie, na swoich lekcjach, w swoje rodzinie.

„Ewa Radanowicz zrobiła rewolucję w systemie, a system się nawet nie zorientował” – tak skomentował to wystąpienie dyrektor Ośrodka Kultury w Sejnach, Krzysztof Dziemian.

Przede wszystkim dyrektor SP w Radowie Małym opowiedziała nam o tym, jak zaczęła się ta rewolucja w myśleniu o szkole. Szkoła – znajdująca się w regionie, gdzie wiele osób straciło pracę i perspektywę znalezienia innej – osiągnęła na sprawdzianie szóstoklasisty najniższy wynik w Polsce. Skoro więc nie mogło być już gorzej, zaczęły się rozmowy o tym, co można zrobić, by odbić się od dna. Wnioski były dość radykalne, szkoła nie może uczyć tak, jak uczyła do tej pory, nie może uczyć tylko podstawy programowej, ale umiejętności. Musi stworzyć warunki i przestrzeń do tego, by dzieci chciały się uczyć. To dziecko ma być w centrum uwagi. Jego dobro musi być nadrzędne. To szkoła, szczególnie w tak trudnym środowisku, powinna dać dzieciom wsparcie, pozwolić uwierzyć im we własne siły, dostrzec ich mocne strony i je wspierać. Dziecko, żeby się uczyć, musi być szczęśliwe.

Wystąpienie Ewy Radanowicz dotyczyło jej szkoły i odpowiedziało na wiele naszych pytań. Jak zorganizować środowisko uczenia się, by szkoła pozwalała dzieciom poczuć się jak u siebie w domu? Jak stworzyć miłą i przytulną przestrzeń, i to nie tylko w wymiarze fizycznym, ale przede wszystkim w wymiarze relacji?

Szkoła powinna być miejscem odkrywania talentów, dostrzegania i reagowania na potrzeby dzieci. Nauczyciele mają dzieciom w tym procesie tylko empatycznie towarzyszyć. Dopiero w takiej przestrzeni skierowanej na zaspokajanie podstawowych potrzeb dziecka, można zacząć uczyć tego, co jest najbardziej przydatne w życiu. A podstawa programowa zrealizuje się sama.

Jak konkretnie zorganizowane zostały zajęcia w szkolnych pracowniach tematycznych?

Każda pracownia ma swój autorski program i do każdej pracowni zostały przypisane konkretne kompetencje – np. w pracowni teatralnej uczy się pracy w grupie, słuchania, mówienia, prezentowania się oraz rozwiązywania problemów w sposób twórczy. Metodą, która sprawdza się tu znakomicie jest metoda dramy. W pracowni podróży dzieci uczą się szukać i korzystać z informacji znalezionych w różnych źródłach – np. z biblioteki, Internetu czy mapy. W pracowni kulinarnej nabywają umiejętności matematycznych – liczenia, mierzenia, ale także organizowania sobie pracy, planowania, pisania i działania według instrukcji, pracy w grupie, brania odpowiedzialności za swoją pracę i oceniania jej jako procesu.

W tak zorganizowanym procesie istotne jest jeszcze to, że grupy spotykające się w pracowniach są wymieszane wiekowo. Starsi uczniowie w ten sposób stają się opiekunami i przewodnikami młodszych. Obowiązkiem wszystkich jest sprzątanie i dbanie o porządek w pracowniach. Na zajęciach tych nie ma też ocen, co jest szczególnie istotne w uczeniu dzieci o różnych potrzebach edukacyjnych i metodą projektu.

Jak zostały zorganizowane etapy edukacji?

Szkoła ma swoje przedszkole, funkcjonujące na podobnych zasadach. Pierwszy etap nauki w szkole to edukacja w działaniu. Celem – pokazanie jaki jest świat. Dzieci uczą się w blokach w grupach mieszanych, majsterkują, wykonują różne prace, sprawdzają, jak co działa, popełniają błędy i dokonują kolejnych prób.

Celem drugiego etapu jest opisywanie świata za pomocą języków – także języka matematyki – i za pomocą sztuki. Zajęcia, również w grupach mieszanych wiekowo, odbywają się w pracowni humanistycznej „Graty i antykwariaty” i w pracowni przyrodniczo – matematycznej „Laboratorium doświadczania świata”. Poza tym odbywają się też lekcje „normalne” w tradycyjnych klasach.

Czy oferta szkoły pozostaje niezmienna?

Dyrektor Radanowicz ciągle ma nowe pomysły. Marzy jej się leśne przedszkole i więcej edukacji realizowanej na świeżym powietrzu.

Tym, co świetnie funkcjonuje już od kilku lat jest „Biuro Pracy Indywidualnej”, do którego zadania projektowe, detektywistyczne czy dotyczące środowiska uczniów, zostały przygotowane przez zespół polonistów i matematyków. Poza kształceniem umiejętności wynikających ze specyfiki przedmiotów, najistotniejsze w tej pracowni jest planowanie i organizowanie pracy indywidualnej. Nauczyciele są tutorami i pomagają w tym procesie, ale kluczowy w tej dodatkowej pracy uczniów, jest wybór zadań, które chcą zrealizować i wybór sposobu, miejsca i czasu ich realizacji. Uczniowie dzielą się wynikami swojej pracy w „Dniach eksperckich”.

W szkole duży nacisk kładzie się na zajęcia ze sztuki, na kształcenie wyobraźni i kreatywności. Odbywają się warsztaty pracy niekonwencjonalnej, dla chętnych warsztaty terapii zajęciowej, pedagogicznej i socjoterapii. W szkole działa też Szkolny System Wsparcia Uczniów i Nauczycieli. Obowiązują wspólnie ustalone zasady – wspólnie, czyli przez dzieci, nauczycieli, rodziców i pracowników obsługi. Najważniejszą zasadą jest zasada wzajemnego zaufania.

Co wydaje się trudne we wdrażaniu tej zmiany?

Nie jest trudne napisanie programów autorskich, tworzenie własnych zadań czy odejście od tradycyjnego oceniania uczniów, ale naprawdę trudne jest zapomnienie o tym, kim jest nauczyciel. Nauczyciel musi przestać być nauczycielem, tym który wszystko wie, wszystko potrafi i odpowie na każde pytanie, najlepiej to zadane przez siebie. Nauczanie transmisyjne musi zostać zastąpione stwarzaniem warunków do pracy, stawianiem zadań, towarzyszeniem w procesie zdobywania umiejętności przez uczniów. Aby być skutecznym w takiej roli nauczyciel musi wycofać się, cierpliwie obserwować, pozwalać działać, cieszyć się z błędów i dawać informację zwrotną. Musi, jak mówi Pernille Ripp w swojej książce „Uczyć (się) z pasją” zwrócić klasę uczniom:

„Zwrócenie uczniom ich klasy było jedną z najistotniejszych zmian, jakich dokonałam w mojej nauczycielskiej pracy. (…)Według mnie być skoncentrowanym na uczniach oznacza skupić się na tym, co robią oni, a nie na tym, co robi nauczyciel. Wielu może powiedzieć: „Ależ my już to robimy!”. Myślę jednak, że często wygląda to tak: omawiamy określony materiał, uczniowie słuchają, a potem muszą wykonać jakąś pracę na dowód, że wysłuchali lekcji uważnie. Każdy etap zajęć jest z góry ustalony i zaplanowany. To my wybieramy ścieżkę, którą podążymy, a potem poganiamy uczniów, by zdążyć dojść do celu i przejść do kolejnego tematu. Podczas tradycyjnych lekcji rzadko poświęcamy czas na odkrywanie i zrozumienie – musimy przecież zrealizować program.(…) Wielu ekspertów wypowiadało się już, jak tworzyć przestrzeń edukacyjną skoncentrowaną na uczniach. Ja nie jestem ekspertem ani nie podążałam za modelowymi instrukcjami, kiedy wprowadzałam zmiany w swoim sposobie uczenia. Zaufałam natomiast temu cichemu głosikowi, który słyszałam w sobie od tak dawna. Być może i wy słyszycie taki głos – zatrzymajcie się więc i posłuchajcie go.”*

Podobnie mówi Ewa Radanowicz: „Zmiana jest w naszej głowie, trzeba uwierzyć w to, że mamy wpływ.” O sobie mówi, że jest normalną nauczycielką, dyrektorką, nie siłaczką czy superwoman. Ma jednak w sobie to czego brakuje często innym – odwagę, by realizować własne wizje i pomysły. I wierzy w słuszność tego, co robi.

 

Notka o autorce: Justyna Bober – nauczycielka języka polskiego i angielskiego w gimnazjum, poszukująca ciągle inspiracji i pomysłów, wykorzystująca technologie w codziennej pracy. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów i został nieznacznie zmieniony przez Marcina Polaka. Licencja CC-BY-SA.