Szkoła czasów pandemii oczami rodziców uczniów szkół niepublicznych

fot. Pexels.com

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Pandemia koronawirusa stworzyła nie tylko nową rzeczywistość dla szkół i ich uczniów, ale także dla rodziców. Można powiedzieć, że po raz pierwszy nauka ich dzieci wkroczyła do domów na tak dużą skalę, a oni stali się i jej świadkami i bezpośrednimi uczestnikami.

Our Kids jako platforma-przewodnik po szkołach niepublicznych w Polsce zgromadził doświadczenia tej grupy szkół (prywatnych i społecznych), uczniów do nich uczęszczających, a także ich rodziców. Odbyłam rozmowy z rodzicami uczniów szkół zarówno prywatnych jak i społecznych, podstawowych i liceów. Oto co usłyszałam.
Wszyscy moi rozmówcy wysoko ocenili to jak poradziły sobie w pandemii szkoły niepubliczne, do których uczęszczają ich dzieci.

Ważnym czynnikiem, który, jak podkreślali, wpływał na ich poczucie komfortu psychicznego, była komunikacja - im więcej mieli informacji i im komunikacja ta była częstsza i bliższa, tym lepiej się czuli. Po początkowym szoku i dużym stresie oraz niepewności, rodzice poczuli się lepiej, bo wiele szkół zadbało o to, aby byli informowani na bieżąco i włączani w proces zmian - były maile, telefony, oferty pomocy, szczególnie w okresie przejściowym. Za to rodzice są szkołom bardzo wdzięczni.

Szkoły niepubliczne z reguły stawiają na bliski kontakt z rodzicami i ich aktywne zaangażowanie. Czasami to właśnie oni - rodzice pomagali, np. w znalezieniu i instalowaniu platformy, wspierali szkołę swoją wiedzą.

Komputery i ekrany

Wszyscy rodzice podkreślali, że martwili się o to, że ich dzieci spędzają za dużo czasu przed ekranami - komputerów, aby uczestniczyć w szkolnych zajęciach, ale także komputerów, tabletów czy telefonów poza lekcjami, bo to było konieczne przy odrabianiu lekcji, ale także pozwalało im kontaktować się z kolegami oraz spędzać wolny czas, którego było więcej niż zwykle. W sumie oznaczało to przyklejenie do ekranu przez wiele godzin dziennie. Rodzice nagle cieszyli się, kiedy ich dzieci “wisiały na telefonie”, a nie kontaktowały się z rówieśnikami przez FaceTime czy smsy, bo wtedy przynajmniej odpoczywały im oczy.

Zakres materiału

Poza rodzicami uczniów klas ósmych, którzy wiedzieli, że ich dzieci czekają egzaminy, większość pozostałych rodziców uważała, że szkoły mogły były “odpuścić”, czyli ograniczyć realizowany materiał, np. nie robić na Teamsach zajęć z historii czy biologii, albo tylko zadawać materiały do przerobienia z podręczników.

To że nauka odbywała się interaktywnie, w przeciwieństwie do większości szkół publicznych, zostało ocenione bardzo wysoko przez rodziców, ale wielu podkreślało, że niektóre lekcje mogły się były odbywać nie przed ekranem komputera.

Rodzice bardzo pozytywnie oceniali wysiłki szkół i nauczycieli, którzy kazali się dzieciom ruszać, dbali o ich postawę, o właściwe ustawienie biurka, zalecali różne ćwiczenia.

Wyjazdy, wycieczki

Szkoły niepubliczne przeważnie dbają o naukę poza szkolnymi murami - często organizują wycieczki, wspólne wyjścia, wyjazdy. To wszystko nagle przestało istnieć. Rodzice widzieli, że dla ich dzieci odcięcie tej dodatkowej sfery życia szkolnego było dużą stratą i dolegliwością. Nauczyciele starali się jak mogli, aby luka nie była tak bardzo odczuwalna i bolesna - było wspólne oglądanie filmów, zdjęć, wyprawy online. Ale to nie to samo...

Można było podejrzeć

Pierwszy raz rodzice mieli szansę zobaczyć na własne oczy jak uczą się ich dzieci - jak wyglądają zajęcia szkolne, jak uczą i pracują nauczyciele. Niektórzy nauczyciele zaimponowali im poświęceniem, umiejętnościami, kreatywnością. Może nie wszyscy dawali sobie radę idealnie, ale wszyscy się starali, przyznają rodzice. Ogólnie, rodzice doceniają ile wymagało to pracy, czasu i zaangażowania, szczególnie od nauczycieli nieco starszych.

Komu było łatwiej?

Z rozmów z rodzicami wynika, że niektórym dzieciom łatwiej było przestawić się na samodzielną naukę i system nauczania na odległość. Od czego to zależało?

Od cech osobowości, mówią rodzice, czasem porównując swoje własne dzieci o różnych typach osobowości. Dzieci introwertyczne radziły sobie lepiej, znosząc dobrze brak grupy rówieśniczej, szkolnego hałasu, intensywnej stymulacji. Dla nich nowy format nie był problemem, podczas gdy dzieci ekstrawertyczne raczej ciężko znosiły izolację.
Zdały egzamin alternatywne programy - rodzice uczniów szkół z programem IB (podobnie jak sami uczniowie) uważają, że przestawienie się ich dzieci na zdalne nauczanie było stosunkowo łatwe, ponieważ program ten na co dzień promuje samodzielność i system pracy oparty na projektach. Wśród moich rozmówców nie było rodziców uczniów szkół realizujących program A-Levels ale myślę, że ich oceny byłyby podobne.

Lekcje wyniesione z nauki w czasie COVID-19

Wielu rodziców, mimo zmęczenia sytuacją, przyznaje, że dla wszystkich była to niezła lekcja - samodzielności i odpowiedzialności dla dzieci, a ich samych nauczyła doceniać niełatwą pracę nauczycieli. Wśród lekcji wyniesionych z nauki w czasach COVID-19 rodzice wymieniają:

  • nowe umiejętności - dzieci zdobyły szereg nowych umiejętności, przydatnych w przyszłości: pisania maili, korzystania z wielu komputerowych aplikacji, wyszukiwania informacji i sposobów radzenia sobie z problemami lub awariami,
  • nowe nawyki - dzieci musiały same “ogarniać” wiele elementów nauki szkolnej, które w zwykłym trybie szkolnym nie wymagały ich kontroli - w szkole kierowano ich planem lekcji, czasem zajęć, przerwami. Przy nauce zdalnej one same musiały o to zadbać i to kontrolować. W efekcie zwiększyło to ich samodzielność i dyscyplinę wewnętrzną oraz poczucie odpowiedzialności, szczególnie kiedy szkoła zadbała o atrakcyjność zajęć i form pracy. To przyda się na “po pandemii”, mówią rodzice,
  • nowe sposoby spędzania czasu - wielu rodziców podkreśla, że ich dzieci nagle odkryły nowe zainteresowania (np. robienie filmików, pieczenie chleba) a często włączyły się do wspólnych działań domowych. Z szaf zostały wyciągnięte zapomniane gry planszowe, zdjęcia z wakacji. Przed pandemią po szkole liczył się tylko komputer, a teraz dzieci miały go dosyć po całym dniu przed ekranem. Rodziców to zaskoczyło, ale i ucieszyło,
  • rodzina - w wielu rodzinach rodzice i dzieci zbliżyli się do siebie. Spędzali razem więcej czasu i to czasu wartościowego, np. rozmawiając, rozwiązując problemy dnia codziennego. Nie wszędzie było idealnie - w niektórych rodzinach były konflikty i starcia, ale tam, gdzie więzi były silne przed pandemią, było łatwiej ją przeżyć.

Podsumowanie

"Po raz kolejny dziękuję Bogu, że moje dziecko kształci się w szkole niepublicznej. Wybrałam taką szkołę (i na co dzień cieszy mnie to bardzo) bo wiedziałam, że jest tam bezpiecznie, nie ma przemocy, nie wolno używać telefonów, nie ma szpanu, jest dobry poziom, małe klasy, trzy języki, świetne zajęcia pozalekcyjne, świetlica. Teraz, mimo że wiele z tych elementów odpadło, jedno jest pewne - szkoła stara się bardzo i dba o uczniów i o nas, rodziców. Nauczyciele są dostępni online, dzieci mogą zadawać pytania i zwracać się o radę", opowiadała mama ósmoklasistki. To jedna z wielu podobnych opinii.

Rodzice chwalą cechy szkół niepublicznych, które w ich przekonaniu spowodowały, że nauka w czasach pandemii nie była doświadczeniem negatywnym - małe klasy, bliski kontakt nauczycieli i szkoły z uczniami oraz z rodzicami, nastawienie szkół na samodzielność uczniów w zwykłym nauczaniu, korzystanie z nowoczesnych metod i techniki przed pandemią. To wszystko okazało się atutami w czasach kryzysu i izolacji, a także na pewno okaże się przydatne w nowym roku szkolnym. Wszyscy chcą powrotu do wolności, do normalnej szkoły, ale… wiele lekcji z tego trudnego etapu pozostanie jako niezły kapitał na przyszłość.

 

Notka o autorce: Małgorzata P. Bonikowska jest redaktorką naczelną Our Kids, serwisu prowadzonego w języku polskim i angielskim poświęconego szkołom niepublicznym w Polsce i Kanadzie.