Jestem bardzo zainteresowany tym, w jaki sposób nowe kierownictwo Ministerstwa Edukacji Narodowej podejdzie do kwestii nauczania informatyki w naszych szkołach. Nie ukrywajmy, że jako społeczeństwo mamy "pewne" zaległości w umiejętnościach korzystania z cyfrowych narzędzi, plasując się ciągle w ogonie Europy. Dlatego uważam, że teraz nadszedł czas na zmiany.

Jest rzeczą fantastyczną, że po dojściu do władzy niedawna opozycja podtrzymuje zamiar „odchudzenia” podstawy programowej. Wiceministra Katarzyna Lubnauer ogłosiła nawet, że redukcje wyniosą od 5 do 20%, choć nie doprecyzowała, czy objętości, czy tylko treści obowiązkowych, w ich sążnistych i drobiazgowych wykazach. W zapowiedziach jest również przedsięwzięcie daleko bardziej ambitne, bo stworzenie całkowicie nowej wersji tego dokumentu (nawiasem mówiąc, jest to kilka różnych dokumentów, ale dla uproszczenia pozostaniemy tutaj przy liczbie pojedynczej). Efekty „odchudzania” mają wejść w życie już od kolejnego roku szkolnego, na nową wersję przyjdzie poczekać dłużej, co jest oczywiste, bo to ogromna praca do wykonania.

Wielu nauczycieli, uczniów oraz ich rodziców zna zapewne przypowieść o talentach. Opowiada ona historię trzech sług, którzy otrzymawszy od swojego pana na przechowanie pieniądze, w dwóch przypadkach je pomnożyli a w jednym nie, gdyż sługa zamiast je wykorzystać, zakopał aby oddać w kwocie jaką otrzymał na przechowanie. Na ogół wspominając tę przypowieść podkreśla się jakie to ważne, by korzystać ze swoich talentów, pracować nad ich pomnażaniem. Uczenie się jest ważne, a pomnażanie wiedzy i umiejętności to kluczowa powinność każdego ucznia. To żal, że nie wszyscy to rozumieją. Większy być może jednak, że nie wiedzą dlaczego.

Nie wystarczy zmienić szkoły i nauczycieli, trzeba zmienić miejsce ucznia w procesie edukacji. Trzeba wrócić i zacząć po prostu wdrażać koncepcje konstruktywistyczne w edukacji. Szkoła powinna być miejscem rozwoju młodego człowieka. Nie miejscem potwierdzania kompetencji (które dopiero przecież się rozwijają) czy stanowiskiem obserwacji pożądanych zachowań (zdefiniowanych zewnętrznie). Nie uczymy dzieci, co mają wiedzieć i umieć, ale umożliwiamy doświadczanie procesu dochodzenia do określonej kompetencji i do dorosłości. Po to jest szkoła!

Marzenia są rzeczą ludzką. Lepiej je mieć niż nie mieć, bo mogą skłaniać do działania. Mogą też być formą kompensaty za poczucie porażki, niedosytu, reakcją na problemy czy wręcz nieszczęścia. Czasem bywają mało realne, ale niemal w każdym można znaleźć choćby odrobinę motywującego prawdopodobieństwa.

Od zawsze wiedziałem, że mam predyspozycje do tego, żeby być nauczycielem. Nie chciałem jednak być nim w szkole, którą pamiętam ja, moi rodzice oraz dziadkowie. Szkoła ta bardziej zniechęcała do nauki niż do niej zapraszała. Kojarzy mi się ze stresem, brakiem czasu, „ocenozą” i ciągłym poczuciem, że nie jest się wystarczająco dobrym.

Dzieci spostrzegają i uczą się w zupełnie inny sposób niż dorośli. Ich mózgi reagują na znacznie więcej bodźców a sposób przetwarzania informacji sprzyja szybszemu uczeniu się. Z czasem to wszystko się zmienia. Mózg człowieka szuka i zachowuje głównie treści czy doświadczenia znane oraz przydatne do wielokrotnego wykorzystania. Ułatwia to życie każdego z nas. Ogranicza jednak naszą kreatywność i innowacyjność.

Więcej artykułów…

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie