Bardzo uważne analizowanie pracy moich podopiecznych podczas przeróżnych aktywności lekcyjnych przekonało mnie o tym, że mimo swoich licznych zalet najpiękniej ilustrowany podręcznik, najbardziej atrakcyjna gra planszowa, najpopularniejszy quiz internetowy, czy przeróżne materiały mojego autorstwa nie są w stanie zaangażować uczniów tak intensywnie w efektywną naukę, jak zapewnienie im warunków do tego, aby samodzielnie tworzyli materiały dydaktyczne (ang. DIY - czyli Zrób to Sam/a).
Mimo tego, że opracowywanie i wdrażanie autorskich rozwiązań sprawiało i nadal sprawia mi ogromną satysfakcję, a w uczniach wzbudza motywację i zainteresowanie przedmiotem, to zaczęłam się coraz częściej zastanawiać nad dwiema kwestiami. Mianowicie, w pewnym momencie zadałam sobie pytanie, czy to na pewno dobrze, że na przygotowanie 45-minutowej lekcji muszę poświęcać średnio godzinę. Drugim bardzo ważnym zjawiskiem jakie zaobserwowałam i które wynika z tego pierwszego było to, że przygotowując autorskie materiały bardzo produktywnie spędzam czas, dużo sama się uczę, przetwarzam sporą ilość informacji przez co przypominam sobie coś, co dawno „wyleciało mi z pamięci” i jeszcze bardziej utrwalam to, co już wiem, przez co czuję się pewniejsza i bardziej kompetentna.
Dzięki tym obserwacjom zdałam sobie sprawę z tego, że nieświadomie i mimo dobrych chęci zabieram moim podopiecznym szansę na optymalne zaangażowanie się w proces uczenia się i czerpanie z tego przyjemności, a przecież właśnie o to chodzi w moim zawodzie, aby to uczniowie mieli przestrzeń do jak najbardziej naturalnego samodzielnego zdobywania doświadczenia i wiedzy.
Dlatego też małymi kroczkami zaczęłam modyfikować swoje podejście i wdrażać inne strategie, które pozwoliły mi na stopniową zmianę proporcji między moją nadmierną ingerencją w proces tworzenia lekcji a aktywnością moich uczniów. Zanim wdrożyłam jakiekolwiek zadania kilka razy zastanawiałam się nad tym, jakie czynności mogą wykonać uczniowie, a co ostatecznie powinno należeć do zakresu moich obowiązków czyli głównie monitorowanie i wspomaganie ich, kiedy tego potrzebują.
Dlaczego warto wdrożyć takie podejście? – Ponieważ ma sporo pozytywnych stron.
Korzyści, jakich doświadcza uczeń:
- jest aktywnym twórcą materiałów,
- ma wpływ na przebieg i treści lekcji,
- proponuje to i zajmuje się tym, co go faktycznie go interesuje,
- przekonuje się, że jego praca jest ważna, potrzebna i pozytywnie wpływa na pracę i stan wiedzy innych uczniów,
- wierzy w swoje możliwości i staje się bardziej pewny siebie,
- głębiej przetwarza materiał, przez co więcej doświadcza i zapamiętuje,
- ma przestrzeń do rozbudzania swojej kreatywności,
- rozbudza motywację wewnętrzną,
- dostrzega korzyści płynące z samodzielnej pracy, staje się bardziej świadomy i odpowiedzialny za swoją naukę,
- wykształca w sobie pozytywne nastawienie do przedmiotu.
Korzyści, jakich doświadcza nauczyciel:
- oszczędza czas i pieniądze,
- redukuje częstotliwość korzystania z odtwórczych materiałów, tzw. „gotowców”,
- odciąża nauczycielskie torby,
- redukuje ilość pomocy dydaktycznych, na które nie ma miejsca w klasie czy domu,
- deleguje czynności uczniom,
- proponuje alternatywę dla standardowych zadań domowych,
- dysponuje rozwiązaniami, które można zastosować w sytuacjach awaryjnych, gdy zawodzi technologia,
- urozmaica dotychczasowe formy pracy,
- pobudza swoją kreatywność,
- wdraża strategie wspierające rozwój ucznia pod kątem umiejętności XXI wieku takie jak: produktywna współpraca z innymi; pobudzanie kreatywności; wprowadzanie twórczych pomysłów w życie; dzielenie się z innymi; zaangażowanie w innowacyjne działania, które przynoszą korzyści innym; przejęcie części odpowiedzialności za uczenie się; zdobywanie i selekcjonowanie informacji w celu opracowywania rozwiązań; korzystanie z technologii informacyjno-komunikacyjnych, itp.
Jakie problemy mogą pojawić się w trakcie „przekazywania pałeczki uczniom”?
Początkowo, kiedy uczniowie nie są jeszcze przyzwyczajeni do takiej formy pracy, czas przeznaczony na daną aktywność może być dłuższy niż zakładaliśmy. Bądźmy cierpliwi i dajmy sobie i uczniom czas. Po kilku podejściach, kiedy uczniowie „złapią bakcyla” samodzielnej twórczej pracy, i kiedy zobaczą jej efekty w praktyce, pójdzie im o wiele sprawniej.
Uczniowie w pierwszej chwili mogą nie mieć pomysłów. Możemy ich wtedy wspomóc sugestią, naprowadzić na trop, wskazać źródła z jakich mogą korzystać, aby stworzyć formę lub treść docelowego materiału.
Uczniowie mogą mieć problemy ze zrozumieniem instrukcji. Warto wtedy zademonstrować im założenia koncepcji na konkretnych przykładach w postaci materiałów zrobionych wcześniej przez siebie lub innych uczniów.
Jakość merytoryczna i estetyczna tworzonych materiałów analogowych niekoniecznie będzie tą z najwyższej półki. Czuwajmy nad merytoryczną stroną zadania, monitorujmy, wspomagajmy, ale nie oceniajmy artystycznej strony. Zasugerujmy poprawki lub nie komentujmy wcale – kiedy uczeń zauważy, że jego materiał niekoniecznie był czytelny dla innych, sprawiał trudności w trakcie jego wykorzystywania, to na pewno następnym razem postara się zmienić strategię działania.
Niektórzy uczniowie mogą niechętnie realizować założenia nowego podejścia ze względu na przyzwyczajenie do znanych już form pracy. Przedstawmy im wówczas cele i założenia nowego ćwiczenia, a po wykonywaniu zapytajmy uczniów, jak im się podobało, w czym im to pomogło, jak się czuli, itp. Niech sami wskażą różnice, zalety i wady nowej i poprzedniej formy pracy, na podstawie czego wyciągną własne wnioski.
Jeśli decydujemy się na wdrożenie pomysłów z wykorzystaniem narzędzi IT, musimy być przygotowani na niespodziewane sytuacje (zerwanie połączenia z Internetem, awaria sprzętu, itp.) lub to, że nie wszyscy uczniowie mają stały dostęp do tych narzędzi. Wówczas warto mieć w zanadrzu „plan B” oparty na rozwiązaniach analogowych. Warto spróbować!
Mimo tych trudności, zachęcam Państwa do spróbowania i podjęcia małych kroczków w kierunku planowania zajęć tak, aby to uczniowie częściej angażowali się w tworzenie narzędzi i treści dydaktycznych. Zapraszam do śledzenia kolejnych 3 części cyklu, w których zamieszczę praktyczne pomysły wspomagające wdrażanie takiego podejścia. Są to rozwiązania, które z powodzeniem stosuję od jakiegoś czasu na moich zajęciach i które odciążają mnie od nadmiaru przygotowań i jednocześnie „dociążają” uczniów. Mogą one stanowić alternatywne zadania domowe (uczniowie z przyjemnością stworzą własne karty pracy, grę planszową lub karty do gier) lub preludium do zakrojonych na szerszą skalę projektów. Dodatkowo zaopatrzę każdy wpis o przykładowy materiał do wydrukowania – będą to karty pracy wspomagające przeprowadzenie wyszukiwanek, ogłoszeń z odrywanymi skrzydełkami i maturalnych arkuszy. Projekty zostały wykonane w całości własnoręcznie przez niesamowicie utalentowaną panią Marzenę Wywrocką.
Notka o autorce: Aniela Tekiela od 12 lat jest nauczycielem języka angielskiego, który stara się pokazać uczniom, że uczenie się języka obcego to bardzo przydatna, ciekawa i kreatywna przygoda. Swoimi autorskimi pomysłami dzieli się na łamach bloga Kreatywne nauczanie języków obcych, którego zasoby wspomagają nauczycieli w urozmaicaniu zajęć. Aniela stawiała pierwsze kroki w zawodzie w zespole szkół im. Bolesława Chrobrego w Niemodlinie, gdzie pracowała przez 6 lat nauczając uczniów liceum, gimnazjum i szkoły zawodowej. Obecnie naucza w szkole językowej „Victoria”. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów. Licencja CC-BY-SA.