O metodach egzekwowania dobrowolności w szkole

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

W wywiadzie, jakiego 31 marca Barbara Nowacka udzieliła w studiu RMF24 redaktorowi Tomaszowi Terlikowskiemu, pojawił się niezwykle dla mnie interesujący wątek. Oto z okazji rocznicy zarządzenia dobrowolnych prac domowych w klasach 4-8 dziennikarz zadał ministrze pytanie: Coś się zmieni?!. Usłyszał, że jako ministerstwo musimy poprawić komunikację i wsparcie dla nauczycieli, żeby wiedzieli, że prace domowe nie są zabronione, tylko są nieobowiązkowe

Czyli – tak to odebrałem – nie zmieni się nic, bo poza brakiem właściwej świadomości nauczycieli, wszystko jest w najlepszym porządku. Co więcej, w dalszej części rozmowy ministra poinformowała słuchaczy, że w klasach 1-3 prace domowe jak są, tak były (sic!). Czepianie się lapsusów językowych można uznać za małostkowe, bo przecież już dobrze wiemy, że się zdarzają. Niestety, pani Nowacka brnęła dalej, roztaczając wizję pracy domowej, jaką w klasach 1-3 jest czytanie lektur. Zbyt dociekliwe pytanie red. Terlikowskiego w tym miejscu o matematykę ominęła, zręcznie zmieniając temat.

Co do klas 4-8, ministra wskazała, że dobrowolne prace domowe nie mogą być oceniane, ale mogą być inne narzędzia, a nauczyciel ma ich mnóstwo. Nauczyciel, który ma prestiż, który ma siłę, a my do tego dążymy, żeby miał siłę, ma inne narzędzie egzekwowania... Mnie osobiście wizja egzekucji wykonania czegoś dobrowolnego wydaje się karkołomną ekwilibrystyką umysłową, ale i tu nie czepiajmy się za bardzo. Ciekawe były przykłady tych narzędzi:

[Nauczyciele] Na przykład inspirują uczniów, na przykład pokazują rywalizację na dobrze zrozumiane zadania, na przykład, później, mają inne narzędzia nagradzania i wyróżniania uczniów, którzy dobrze zrobią pracę domową. Namawiałabym, żeby nauczyciele porozmawiali z rodzicami ucznia, który (...) ma dosyć niechętny stosunek do nauki.

Propozycje ministry Nowackiej pozostawiły we mnie poczucie niedosytu, a najwyraźniej nie tylko we mnie, bo Paweł Lęcki poprosił sztuczną inteligencję Gemini o ekspertyzę, w jaki sposób polski nauczyciel może motywować uczniów do wykonywania dobrowolnych prac domowych. Uzyskał odpowiedź, którą za jego zgodą (Pawła oczywiście) przytaczam tu w całości (wytłuszczenia pochodzą ode mnie):

Na podstawie wypowiedzi ministry Barbary Nowackiej można zinterpretować, że polski nauczyciel, dążąc do budowania swojego autorytetu i prestiżu, może stosować różnorodne metody motywowania uczniów do nauki w domu i sprawdzania efektów tej pracy, które nie opierają się wyłącznie na wystawianiu oceny cyfrowej.

Oto niektóre z możliwych narzędzi i podejść, które nauczyciel może wykorzystać w obecnej sytuacji społecznej w Polsce, zwłaszcza w kontekście dyskusji o roli prac domowych:

Informacja zwrotna (Feedback) zamiast oceny"

Komentarz merytoryczny: Nauczyciel może sprawdzić pracę domową i zamiast oceny liczbowej, napisać komentarz wskazujący mocne strony, obszary do poprawy, czy konkretne błędy i sposoby ich uniknięcia w przyszłości. Taki feedback jest bardziej wartościowy dla procesu uczenia się.

Rozmowa indywidualna: Krótka rozmowa z uczniem na temat jego pracy domowej, omówienie trudności, pochwalenie za wysiłek.

Wskazówki do dalszej pracy: Zamiast oceny, nauczyciel może dać uczniowi konkretne wskazówki, co powinien przećwiczyć lub na co zwrócić uwagę.

Wykorzystanie pracy domowej na lekcji:

Punkt wyjścia do dyskusji: Praca domowa może stanowić podstawę do dyskusji w klasie, wymiany poglądów, czy wspólnego rozwiązywania problemów. Uczniowie widzą wtedy praktyczne zastosowanie wykonanego zadania.

Materiał do pracy w grupach: Uczniowie mogą w grupach porównywać swoje rozwiązania, uczyć się od siebie nawzajem, analizować różne podejścia do zadania.

Krótkie sprawdziany (Quizy): Nauczyciel może przeprowadzić krótki, niezapowiedziany quiz oparty na materiale z pracy domowej, aby sprawdzić zrozumienie tematu, ale niekoniecznie musi on być oceniany sumująco (stopniem). Może to być forma sprawdzenia "na plusa" lub dla informacji nauczyciela.

Sprawdzanie wykonania (bez oceniania jakości):

Nauczyciel może jedynie odnotować fakt wykonania (lub niewykonania) pracy domowej, np. poprzez postawienie plusa, pieczątki, czy innego symbolu. To pokazuje uczniowi, że jego praca jest zauważana, ale nie kładzie nacisku na ocenę.

Budowanie motywacji wewnętrznej:

Ciekawe i angażujące zadania: Projektowanie prac domowych, które są interesujące, powiązane z zainteresowaniami uczniów, kreatywne lub mające praktyczne zastosowanie, może sprawić, że uczniowie chętniej je wykonają dla własnej satysfakcji.

Podkreślanie celu pracy domowej: Wyjaśnienie uczniom, dlaczego dane zadanie jest ważne, co dzięki niemu przećwiczą i jak im się to przyda w dalszej nauce lub życiu.

Autorytet i relacja z uczniem:

Wspomniany przez minister "prestiż" nauczyciela wiąże się z budowaniem pozytywnej relacji z uczniami. Nauczyciel, który jest szanowany i lubiany, może liczyć na większe zaangażowanie uczniów, którzy będą wykonywać zadania również z chęci sprostania jego oczekiwaniom lub z szacunku.

Pochwały i docenianie wysiłku:

Publiczne lub indywidualne docenienie starań ucznia może być silnym motywatorem.

Komunikacja z rodzicami:

W przypadku systematycznego niewykonywania prac domowych, nauczyciel może skontaktować się z rodzicami, aby wspólnie zastanowić się nad przyczynami i znaleźć rozwiązanie, skupiając się na wsparciu ucznia, a nie tylko na karaniu go złą oceną.

Wypowiedź ministry Nowackiej sugeruje przesunięcie akcentu z oceniania (jako formy kontroli i egzekwowania) na rzecz wspierania procesu uczenia się, motywowania i budowania odpowiedzialności ucznia za własną naukę, w czym kluczową rolę odgrywa autorytet nauczyciela i stosowane przez niego metody pedagogiczne. Warto pamiętać, że kontekstem tych słów są również zmiany w prawie oświatowym dotyczące ograniczenia zadawania i oceniania prac domowych, zwłaszcza w młodszych klasach szkoły podstawowej.

Niezłe, prawda?! Zanim jednak zaoferujemy Gemini objęcie teki w resorcie edukacji, albo co najmniej funkcji rzecznika prasowego, zastanówmy się nad tą wypowiedzią. Przesunięcie akcentu, o którym mowa w ostatnim akapicie, jest absolutnie zgodne z obecnymi trendami. Również zgodne z trendami, choć już nie z szarą rzeczywistością społeczną, jest odwołanie się do autorytetu nauczyciela i metod pedagogicznych. A co do metod, które proponuje Gemini...

Komentarz merytoryczny czy wskazówki do dalszej pracy pisze już dzisiaj wielu nauczycieli, starając się uzupełnić informację zawartą w wystawionej ocenie. Jest to proste i osiągalne, o ile prac domowych nie jest zbyt dużo. Przy dwóch czy trzech setkach uczniów pisanie nawet tylko dla 10% pilnych i obowiązkowych może być problemem. Podobnie jak prowadzenie rozmów indywidualnych. Podczas lekcji nie będzie to rozmowa indywidualna; w czasie przerw zazwyczaj nie ma czasu, bo a to dyżur, a to konieczność skorzystania z toalety, z kolei pozostanie po lekcjach z różnych względów będzie trudne do przyjęcia albo dla nauczyciela, albo dla ucznia, a zazwyczaj dla jednego i drugiego. Dodajmy do tego, że skuteczna rozmowa wymaga choćby kilku minut, więc ta metoda w obecnych warunkach polskiej szkoły znajdzie zastosowanie tylko wyjątkowo.

Co do wykorzystania pracy domowej podczas lekcji, to pojawia się problem, gdy przygotowana jest tylko niewielka część uczniów. Planowanie takiego działania przez nauczyciela, to loteria. Ten sam problem dotyczy działania w grupach na bazie pracy domowej, możliwego jedynie wtedy, gdy tylu uczniów jest przygotowanych, żeby w każdej grupie znalazł się choć jeden. Również loteria. Pomysł krótkiego niezapowiedzianego quizu to z kolei dowód zupełnego braku zrozumienia pojęcia dobrowolności. Zdarza się, jak widać, nie tylko naturalnej, ale i sztucznej inteligencji.

Sprawdzenie wykonania, czyli postawienie pieczątki, plusa lub innego symbolu, to oczywiście dobry, pozytywny pomysł. Wiem, że okażę się malkontentem nierozumiejącym idei nauki dla siebie (dodajmy, przymusowej nauki w szkole), ale może on dodać zapału jedynie niewielkiej grupie, skądinąd i tak pilnych uczniów. Tak gdzieś do poziomu klasy piątej.

Nauczyciel szanowany i lubiany może liczyć na większe zaangażowanie uczniów. Proszę mi jednak uwierzyć, że dzisiaj tacy nauczyciele cieszą się, gdy uczeń dotrzyma danego słowa w czymkolwiek. To nie są czasy wykształconego w domu poczucia obowiązku i wewnętrznej potrzeby sprawienia radości nauczycielowi (czy komukolwiek).

Pochwała i docenianie wysiłku działa zawsze, choć dzisiaj nauczyciel dwa razy się zastanowi, zanim coś takiego powie publicznie. Wiem, że to absurd, ale tak właśnie jest. Z kolei propozycja komunikowania się z rodzicami w przypadku systematycznego nieodrabiania prac domowych po raz kolejny pokazuje brak zrozumienia pojęcia dobrowolności. W tym przypadku pojawia się też problem braku niezbędnego czasu, dodatkowo wykluczający tę metodę jako rozwiązanie systemowe.

***

Komentując krytycznie wypowiedź sztucznej inteligencji, zdradzającą zresztą niezłą „znajomość” tematu, chciałem jednak podkreślić, że wszystkie zaproponowane metody można stosować i są stosowane. Ze wskazanych wyżej przyczyn trudno jednak opierać na nich działanie systemu. Powinny też dawać do myślenia powszechne dzisiaj sygnały od nauczycieli, że uczniowie obecnie gremialnie prac domowych nie robią. Łatwo zwalić na to winę na lukę wdrożeniową, czyli brak belferskiej świadomości istnienia tych wspaniałych narzędzi, o których mówi Geministra, ale zakładać, że większość nauczycieli jest nieudacznikami o złej woli, to jednak przejaw daleko idącej dezynwoltury myślowej. Oczywiście można mieć nadzieję, że czas zrobi swoje – nauczyciele uwierzą, że dzieci będą uczyły się pod szkolnym przymusem z radosnym zapałem wolnych entuzjastów, a dzieci uwierzą, że mogą się uczyć tego co muszą z samego poczucia wewnętrznej potrzeby. No ale to chwilowo sfera fantasy.

Pozytywny scenariusz na przyszłość? Uczymy się tylko w szkole, każdy uczeń w zakresie takim, jaki mu pasuje. Nauczyciele osiągają wyżyny mistrzostwa w dziedzinie perswazji, uroku osobistego, nawiązywania relacji z podopiecznymi, kompetencji. Będą to nauczyciele z rodziny, na przykład, Gemini. AI już teraz może wyręczyć w wywiadzie ministrę, jak zdobędzie jeszcze trochę kompetencji, spokojnie zastąpi nauczyciela.

A scenariusz na już?! Korepetycje dla każdego. Tam jest motywacja, a prace domowe nie budzą oporu. No i dalszy exodus do szkół niepublicznych, czego perspektywa – o dziwo – mnie, dyrektora takiej placówki, wcale nie cieszy. Czuję się przede wszystkim obywatelem i nie mam poczucia, że umawialiśmy się z dawną opozycją na stomatologizację oświaty.

PS. Zapyta ktoś, czy naprawdę wierzę, że przywrócenie systemu obowiązkowych i ocenianych prac domowych uzdrowi sytuację? Na pewno nie uzdrowi, ale wierzę, że poprawi. Oczywiście jestem tylko opresyjnym nauczycielem, który w szkole niepublicznej uczniom pytającym, dlaczego u nas są prace domowe, odpowiada bez zmrużenia oka - Bo wasi rodzice chcą dla was dobrej edukacji.

PPS. Ciekawe, jaka byłaby odpowiedź Gemini na pytanie: może jednak warto zaufać nauczycielom?

 

Notka o autorze: Jarosław Pytlak jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 24 STO na Bemowie w Warszawie oraz pomysłodawcą i wydawcą kwartalnika pedagogiczno-społecznego Wokół Szkoły. Działalnością pedagogiczną zajmuje się przez całe swoje dorosłe życie. Tekst ukazał się w blogu autora.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Przykład z programem red. Wołoszańskiego jest bardzo inspirujący i warto się nad nim zatrzymać i dok...
Proponuję przypomnieć sobie stare programy Bogusława Wołoszańskiego. Facet chodzi i gada, ale TAK ga...
Łamanie praw ucznia nadal jest zatem POWSZECHNE, a nauczyciele narzekają, że nikt ich nie lubi/nie s...
Najprostsze: "To nie jest na ocenę", lub "Tylko dobre oceny". Podstawową przyczyną strachu przed mów...
A gdyby tak psycholog szkolny sam nie chodził przy ścianie, a gdyby tak zorganizował warsztaty a nie...
Magda napisał/a komentarz do Kłopoty z przyrodą w szkole
Szanowni Państwo,od wielu lat jestem związana z edukacją. Przez długi czas czerpałam ogromną satysfa...
Jan napisał/a komentarz do Głos młodych z małych miasteczek i wsi
Szkoła średnia w mieście powiatowym mogłaby dać preferencje uczniom którzy dojeżdżają z daleka, np. ...
Ppp napisał/a komentarz do Głos młodych z małych miasteczek i wsi
Bardzo ważny raport - nawet w dużych miastach są okolice, gdzie komunikacja zbiorowa nie kursuje lub...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie