Wraz z powrotem szkoły wrócą zapewne dyskusje na popularne tematy, w których od dawna poszukujemy idealnego rozwiązania w edukacji, ale wciąż nie możemy go znaleźć. Do takich zaliczam niekończącą się debatę o telefonach komórkowych w szkołach, w której biorą już chyba wszyscy, choć z najmniejszym udziałem tych teoretycznie najbardziej zainteresowanych, czyli samych uczniów. Debatę, w której populizm trzyma się bardzo mocno, a najgłośniejsza propozycją jest: zakazać, bo to samo zło. Czy uda się nam w końcu znaleźć racjonalne i dobre dla edukacji rozwiązanie? Paradoksalnie – problemem wcale nie jest sam telefon.
Przyznam szczerze, patrząc na podejmowane w oświacie i edukacji zmiany w ostatnim okresie spodziewałem się raczej, że również i w kwestii telefonów komórkowych w szkołach politycy narzucą od września proste rozwiązanie. W ostatnim czasie zakazy lub ograniczenia dotyczące telefonów komórkowych w szkołach wprowadziło kilka krajów UE, zatem dla wielu zwolenników prostych rozwiązań, ten argument będzie zapewne przeważający.
Najpierw rozmawiajmy z uczniami
Miłym zaskoczeniem dla mnie okazała się być niedawna wypowiedź rzeczniczki praw dziecka Moniki Horna-Cieślak, która powiedziała, że w polskiej szkole telefony komórkowe nie będą w najbliższym czasie zakazane, ale co ważniejsze - że podjęcie w tym temacie decyzji musi poprzedzić dyskusja z udziałem dzieci i edukacja na temat zasad korzystania z urządzeń cyfrowych[1]. Chciałabym, żeby na ten temat rozmawiać z dziećmi. Żebyśmy tworzyli polityki, które dotyczą dzieci z ich udziałem" - mówiła. Brawo za takie podejście!
Stanowisko to wydaje się podzielać także MEN. Paulina Piechna-Więckiewicz, podsekretarz stanu w MEN, w rozmowie z PAP również podkreślała, że w szkołach należy rozmawiać o zagrożeniach i o możliwych rozwiązaniach dla telefonów komórkowych w szkole, a jako ministerstwo przede wszystkim chcemy, żeby to wszystko działo się w atmosferze dialogu.
Bardzo dobre dwa głosy. W każdej szkole istnieją samorządy szkolne, może najpierw warto zacząć dyskusję z uczniami? Przypomnę, że takie próby były już podejmowane – żeby tylko wspomnieć ideę Kodeksów 2.0 wprowadzoną w setkach szkół w całym kraju[2]. Czy tego już nie pamiętamy?
Rola szkoły
Szkoła to nadal najważniejsza dla osób uczących się instytucja edukacyjna, której zadaniem jest zapewnienie kształcenia, wychowania i opieki. Niektórzy dodają, że szkoła ma przygotowywać młode osoby do dorosłego życia, umożliwiając zdobycie odpowiednich kompetencji. Skoro taka jest rola szkoły - ma kształcić i wychowywać – nie możemy wyrzucać telefonów komórkowych, które stały się istotnym elementem życia społecznego, osobistego i zawodowego. Kto jak nie szkoła powinna właśnie nauczyć jak odpowiedzialnie, świadomie i celowo korzystać z nowych technologii?
Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że do tej pory nie udało się wypracować skutecznych programów edukacyjnych dla dzieci i młodzieży – to wyzwanie ciągle przed nami… Możliwe też, że takie działania powinny być zaplanowane na kilka lat – aby od momentu przyjścia do szkoły odpowiednio zmieniać postawy młodych ludzi w ich „cyfrowym” życiu. O tym powinniśmy prowadzić debatę, jeśli rzeczywiście zależy nam na dobrych rozwiązaniach.
Problem generują głównie aplikacje społecznościowe
Uważam, że mocno też spłycamy debatę o komórkach w szkole, tracąc z widoku głównego „winowajcę”. Moim zdaniem to nie telefon komórkowy jest problemem, ale media społecznościowe, w których dzieci i młodzież są zanurzeni od najmłodszych lat (dorośli zresztą też) w swoich telefonach. Kiedyś jeszcze popularne były gry mobilne, teraz już królują głównie społeczności z TikTokiem, Instagramem, Snapchatem na czele. W zasadzie powinniśmy prowadzić dziś dyskusję o zakazie korzystania z aplikacji społecznościowych w trakcie przebywania uczniów i uczennic w szkole, bo to jest sedno problemu. I jednocześnie problem dużo bardziej złożony (zwłaszcza prawnie) niż prosty, administracyjny zakaz używania komórek.
Sam telefon komórkowy jest doskonałym narzędziem edukacyjnym, miniaturowym komputerem, który z powodzeniem może być wykorzystany do zajęć szkolnych w niesamowicie szerokim zakresie (w zasadzie na wszystkich przedmiotach i poziomach kształcenia). Na łamach Edunews.pl podkreślamy to od 2011 roku, kiedy ukazały się pierwsze popularne poradniki dotyczące komórek w edukacji – Mobilna edukacja dla nauczycieli / uczniów[3]. Dziś zakres potencjalnych zastosowań, podobnie jak możliwości telefonów, zostały jeszcze zwielokrotnione – dlaczego nie chcemy z tego skorzystać w szkołach? Uproszczone argumentacje populistyczne są zwyczajnie szkodliwe dla edukacji tak dzieci i młodzieży (jak i osób dorosłych – które też nie są do końca świadome możliwości tych urządzeń w kieszeni i torbach).
Kto zakazał, a kto ograniczył
Media (a za tym i politycy) przekazują niestety uproszczone komunikaty dotyczące zakazów w innych krajach Europy, przez co umacniane są stanowiska populistyczne. Zobaczmy krótkie zestawienie wprowadzonych rozwiązań.
Francja. W 2010 najpierw wprowadzono zakaz korzystania z telefonów komórkowych podczas lekcji. W 2018 rozszerzono zakaz na wszystkie urządzenia mobilne z dostępem do sieci internetowej (przez wifi lub kartę) zarówno w trakcie lekcji, jak i podczas zajęć szkolnych poza budynkiem, na terenie szkoły, a od 2025 zakaz ten będzie całkowity. Zakaz obejmuje przedszkola, szkoły podstawowe, gimnazja (czyli szkoły, do których uczęszczają dzieci w wieku 3-15l.). Telefony komórkowe przyniesione do szkoły mają pozostawać w szafkach, a w przypadku łamania zakazu – mogą być konfiskowane przez nauczycieli. Uwaga! Z zakazu wyłączone są licea, które mają odrębne regulacje, w większym stopniu wypracowane w porozumieniu z uczniami. Na marginesie – wszystkie media podchwyciły sierpniową informacje PAP, o tym zakazie, zupełnie bagatelizując fakt, że dotyczy to uczniów do 15 r. życia.
Holandia. Zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach dotyczy wszystkich poziomów kształcenia od roku sz. 2024/2025. Ale pozostawiono furtkę szkołom – mogą one samodzielnie decydować, w jakich sytuacjach zakaz ten może być uchylony ze względu na tematykę zajęć lub potrzebne narzędzia dydaktyczne.
Włochy. Zakaz komórek w szkołach już obowiązywał w latach 2007-2017, a niedawno, w 2022 do nich powrócił po kolejnej zmianie rządu. Ale tu też pozostała furtka: nauczyciele mogą zdecydować, kiedy telefony mogą być użyte do celów dydaktycznych. Na szkołach również pozostawiono decyzję, w jaki sposób zakaz ma być wprowadzony i egzekwowany.
Wielka Brytania. Rząd nie wprowadził oficjalnego zakazu dla telefonów komórkowych, wydał jednak rekomendację w tym temacie. W rzeczywistości ok. 80% angielskich szkół posiada własne zasady korzystania z telefonów komórkowych przez uczniów. W podobny sposób funkcjonuje to w Danii – tu większość szkół uznała, że uczniowie nie mogą korzystać z komórek podczas zajęć lekcyjnych, choć też warty odnotowania jest prosty komunikat, który wysłał do wszystkich szkół minister edukacji w lutym 2024: Oto zalecenia ministerstwa dla szkół. Odłóżcie telefony komórkowe. Zablokujcie dostęp do stron internetowych z grami, streamingiem i TikTokiem. Schowajcie komputery do torby, gdy go nie potrzebujecie. Szkoła nie powinna być przedłużeniem pokoju nastolatka. Odzyskajcie klasę.[4]
Austria. Rząd nie zdecydował się wprowadzić zakazu, mimo iż zachęcał do tego największy związek zawodowy nauczycieli. Uznano, że proces cyfryzacji jest o tyle istotnym zagadnieniem społecznym, że szkoła powinna sama określić, w jaki sposób nowe technologie i sztuczna inteligencja będą włączane w proces kształcenia.
Grecja. Tu od 11.09.2024 będzie obowiązywał we wszystkich szkołach zakaz wyjmowania telefonów z toreb i plecaków uczniów podczas zajęć. Przepisy wprowadzone przez greckie ministerstwo edukacji przewidują także określone konsekwencje dla ucznia za łamanie tego zakazu. Ograniczenia w korzystaniu ze smartfonów na zajęciach lekcyjnych będą od tego roku szkolnego dotyczyły również uczniów w Finlandii. Z kolei w Szwecji całkowity zakaz korzystania z komórek, także na przerwach, dotyczy od 2024 szkół podstawowych[5].
***
Telefony komórkowe nie znikną, gdy ich zakażemy w szkołach. Powinniśmy w szkołach uczyć, jak sobie radzić z technologiami (bo będzie ich coraz więcej) i kształtować odpowiednie postawy, abyśmy sami mogli ustalać osobiste zasady korzystania z nich, ale przede wszystkim uświadamiać, że telefon (i pokaźna część aplikacji mobilnych) to są (jeśli tylko tego chcemy) narzędzia służące edukacji i rozwojowi. Każdego człowieka, tak młodego, jak i dorosłego. Naprawdę mamy wiele do zrobienia w tym temacie.
Przypisy:
[1] Polska Agencja Prasowa, https://www.pap.pl/aktualnosci/horna-cieslak-telefony-komorkowe-w-szkole-nie-beda-zakazane-wideo.
[2] Fundacja Szkoła z Klasą. Kodeks 2.0 – czym jest i po co go tworzyć (2016 i wcześniej), https://www.szkolazklasa.org.pl/materialy/kodeks-2-0-czym-go-tworzyc/.
[3] Edustore.eu (darmowe publikacje, choć dziś już wymagające aktualizacji– technologia mocno poszła naprzód) - https://edustore.eu/publikacje-edukacyjne/15-mobilna-edukacja-m-learning-czylirewolucja-w-nauczaniu-podrecznik-dla-uczniow.html i https://edustore.eu/publikacje-edukacyjne/14-mobilna-edukacja-m-learning-czylirewolucja-w-nauczaniu.html.
[4] Werner Klein, Deutsches Schulportal, 20.06.2024 - https://deutsches-schulportal.de/expertenstimmen/handyhotels-im-digital-vorreiterland/.
[5] The Nordic Times, 12.12.2023, https://nordictimes.com/the-nordics/sweden/cell-phones-to-be-banned-in-swedish-schools/.
Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym portalu o nowoczesnej edukacji Edunews.pl (2008-) i organizatorem cyklu konferencji dla nauczycieli INSPIR@CJE (2013-). Zajmuje się zawodowo edukacją od 2002, angażując się w debatę na temat modernizacji i reformy szkolnictwa (zob. np. Dobre zmiany w edukacji, Jak będzie zmieniać się edukacja?). Należy do społeczności Superbelfrzy RP.