Kolejna odsłona Olsztyńskich Dni Nauki i Sztuki i mój kolejny prototyp. Jednym słowem dwa w jednym. Chcę pokazać coś "w połowie roboty", coś co powstaje, niemalże in stadu nascendi. W czasie, gdy planowałem opisywane wydarzenie edukacyjne sytuacja nie była jasna czy będzie możliwość na spotkanie bezpośrednie czy tylko online. Zaplanowałem więc jedno wydarzenie online. Spotkanie online ma tę przewagę, że w razie zaostrzeń sanitarnych, związanych z Covid-19, nie trzeba będzie go odwoływać w ostatniej chwili. Jednocześnie chciałem przy okazji sprawdzić w działaniu kolejny prototyp edukacyjny. Zrobić kolejny krok i od razu sprawdzić, jak działa (nie tylko wymyślać na papierze ale i sprawdzać w działaniu). Stąd na końcu niniejszego tekstu pojawi się prośba o sprawdzenie jak to działa i przesłanie informacji zwrotnych. W ten sposób, drogi Czytelniku, zostaniesz współautorem powstającej innowacji dydaktycznej (edukacyjnej). Z góry dziękuję za współudział.
Wirtualna pomoc w nauce
Badania prowadzone w różnych krajach pokazują, że uczniowie stracili wiele podczas nauki zdalnej. Kilka miesięcy wiosennych nie wyrównało strat. Jest to nadal dość trudna sytuacja, gdyż uczniowie prezentują bardzo różne poziomy wiedzy i umiejętności. Nauczyciele radzą sobie w różny sposób. Niektórzy prowadzą lekcję, zakładając, że uczniowie sami uzupełnią braki, inni cofają się, aby zacząć od początku, jeszcze inni stosują tak zwane przyspieszenie, o którym pisałam wcześniej [1].
Chaos nauczania hybrydowego
Ogromnie ucieszyłam się, gdy znalazłam artykuł demaskujący nauczanie hybrydowe. Nie mogłam uwierzyć, że do tej pory w literaturze edukacyjnej nie zajęto się tym tematem. Na początku pandemii czytałam artykuły na temat tego, jak można zorganizować nauczanie hybrydowe, brzmiało jak bajka: kamery, głośniki, sprzęt, podzielność uwagi itp., dla mnie niemożliwe do wykonania. Szczególnie było to bliskie science fiction, gdy dochodziły do mnie wiadomości o rwaniu połączeń, o braku kamer i głośników, o uczniach bez dostępu do komputera i internetowych połączeń. Dodatkowo byłam przekonana, że podział uwagi nauczyciela pomiędzy uczniami w obecnymi w klasie szkolnej i tymi, którzy łączą się przez komputer, jest po prostu niemożliwa. Szczególnie w świetle badań nad wielozadaniowością ludzi.
Narzędziownik zdalnej nauczanki
Pandemia koronawirusa sprawiła, że nauczanie ze szkolnych sal lekcyjnych przeniosło się do domów i mieszkań. Zdalna nauka była nowym doświadczeniem zarówno dla uczniów jak i nauczycieli. W obliczu tego nagłego wyzwania, musieliśmy wypracować skuteczne sposoby komunikowania się oraz przekazywania nowych wiadomości. Większość nauczycieli na własną rękę zaczęła poszukiwać narzędzi, które umożliwią im efektywną naukę, skuteczną komunikację, monitorowanie pracy i postępów uczniów.
Co nam dały lekcje online?
Na pandemię i globalną sytuację nie mamy wpływu, mamy jednak możliwość sterowania naszym myśleniem o tym, co nas spotyka. Możemy siąść i narzekać na „stracony rok”, wieszczyć o „straconym pokoleniu”, a możemy spróbować spojrzeć na wszystko z jaśniejszej strony. Może uda się znaleźć w szkole online coś dobrego, co warto praktykować po powrocie do „normalności”.
Prawie jak w klasie…
Zdalne nauczanie pokazało już chyba wszystkie swoje oblicza. Pracowaliśmy siedząc we własnych domach, ale również tak, że ktoś jest w domu, a ktoś w szkole. Zwykle, to uczniowie mieli komfort pozostania we własnych czterech ścianach, ostatnio jednak sytuacja się odwróciła. Co z tego wyniknęło? Sami zobaczcie.
Szkoła na niby?
Właśnie minął rok, od kiedy przenieśliśmy naszą pracę i szkoły do internetu. Każdy z nas poniósł jakąś cenę pandemicznego funkcjonowania. A jak radzą sobie uczniowie? "Szkoła w takiej formie jest na niby" - mówi Aleksandra, uczennica drugiej klasy liceum, z którą Michał Olszański przeprowadził wideorozmowę z cyklu "W pułapce kamery".
Ostatnie komentarze