Na edukacji zna się każdy. Ta prosta konstatacja jest rezultatem wieloletnich obserwacji tzw. debaty edukacyjnej w naszym kraju na łamach mediów i mediów społecznościowych (i poza mediami zresztą też) - czyli najróżniejszych rozmów Polaków małych i dużych, w których to rozmowach pojawiają się setki, jeśli nie tysiące złotych myśli i dobrych rad, jak ta edukacja w Polsce powinna być zorganizowana. Dobre sobie, tylu mądrych ludzi w kraju, a my ciągle z poważnymi edukacyjnymi zmianami w lesie...
Edukacja (przyszłości) - dokąd zmierzać?
Po zmianie władz w MEN można było naczytać się w różnych mediach o różnych pomysłach na zmiany w polskiej edukacji, mniej lub bardziej sensowych. Dyskusja i działania są jak najbardziej potrzebne, ale to wymaga pewnego uporządkowanego procesu i zaangażowania wielu środowisk, w szczególności powszechnego udziału nauczycieli (stanowiska związków zawodowych to za mało). Życzyłbym nam w Nowym Roku, abyśmy jednak w tym "morzu zmian" nie poprzestali na poziomie zmian osobowych i kosmetycznych, niewiele w gruncie rzeczy zmieniających w edukacyjnej rzeczywistości w Polsce.
Minister nie z partii rodem
Miałem sen. O edukacji! Wiadomo, polityczne czasy w Polsce burzliwe, więc coś tam rezonansem przenosi się na senne mary... I tak oto koalicjanci zdecydowali, że stanowisko ministra edukacji (i nauki?) nie będzie powierzone żadnemu politykowi z partii koalicyjnych, lecz bezpartyjnemu fachowcowi znającemu się na edukacji. Takiej osobie, która nie tylko zna się i rozumie problemy i wyzwania polskiej i współczesnej edukacji (to dwa różne zestawy bolączek), ale też ma pomysły, jak pchnąć ten oświatowy „wózek” do przodu, żeby w końcu dokonała się ta „dobra zmiana”. Dobry sen… nie miałbym nic przeciwko temu, żeby się spełnił w realu.
KEN zbawieniem polskiej edukacji?
Mija dziś 250 lat od powołania Komisji Edukacji Narodowej. Jest to pewien polski paradoks. Bywa, że do zgody i mądrych decyzji dochodzimy w Polsce w chwilach trudnych. Wszak KEN powołana została z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego uchwałą sejmu rozbiorowego w dniu 14 października 1773 (w dodatku za zgodą rosyjskiego przedstawiciela dyplomatycznego w Rzeczypospolitej), czyli w momencie dość tragicznym dla polskiej państwowości. Ktoś przejrzał wówczas na oczy, że edukacja jest jednak ważna, żeby nie powiedzieć - kluczowa dla rozwoju kraju i niepodległości? Dziś – sądzę, że naszej klasie politycznej brakuje takiego zgodnego poglądu na edukację i jeszcze pewnie długo go nie doświadczymy.
Ucz się i zmieniaj dalej Twoją szkołę
INSPIR@CJE 2023 – fantastyczna atmosfera, świetni prelegenci, którzy podejmują aktualne tematy dotyczące polskiej szkoły z różnych perspektyw. INSPIR@CJE zostały pomyślane 10 lat temu jako wydarzenie, które propagować będzie mądrą i skuteczną edukację na etapie szkolnym. Wierzyliśmy i nadal wierzymy, że w polskich szkołach (mimo takiego systemu i takiej polityki oświatowej, jakiej doświadczamy) jest wielu wspaniałych nauczycieli, którzy mogą i potrafią się podzielić swoimi doświadczeniami, jak również są w stanie tworzyć nowe podejścia i rozwijać nowe metody.
Co robią inni i dlaczego im to tak dobrze wychodzi?
Jedną z największych korzyści wynikających ze spotkań nauczycieli praktyków jest możliwość swobodnego czerpania od siebie pomysłów i doświadczeń pedagogicznych. W sytuacji, gdy wiele (może nawet większość) dostępnych na rynku szkoleń dotyczy tematyki słabo związanej z dydaktyką nauczania, takie spotkania mogą przyczyniać się zarówno do poszerzenia horyzontów myślowych i zakresu działań (inspiracje!), jak i poprawy kompetencji w zakresie nauczania. Oczywiście kluczem jest tu edukacyjne chcenie. Czyli: chcę dowiedzieć się o nowych podejściach dydaktycznych; zobaczyć, jak pracują z uczniami inni nauczyciele; spróbować zaadaptować i wdrożyć nowe pomysły w mojej klasie/szkole... Temu właśnie służą INSPIR@CJE, które od 2013 roku zgromadziły już ponad 6000 osób zajmujących się dobrą edukacją w Polsce na co dzień! Dołączysz do nas przy najbliższej okazji?
Koszmar trwa już rok – edukacyjne straty rosną
Upływa rok od początku agresji rosyjskiej w Ukrainie. To już dwanaście miesięcy przemocy, strachu i tragedii ukraińskich uczniów i ich rodzin. Edukacyjne straty jeszcze przez wiele lat będą trudne do odrobienia, nawet gdyby wojna skończyła się dziś. Dobrze, że Polska i polskie szkoły przyjęły ukraińskich uczniów - ciągle warto zadawać sobie pytanie, jak jeszcze można im pomagać w rozwoju, jakie rozwiązania dalej wypracowywać w systemie edukacji, bo kryzys prawdopodobnie daleki jest od zakończenia.