Ze świata edukacji
Wystarczy kilka miesięcy życia, by dziecko zaczęło korzystać z książek – nie jako czytelnik, ale jako uczestnik pierwszych „rozmów”. Nowe badanie zespołu BabylabPAN pokazuje, że wspólne oglądanie książeczek nie tylko zacieśnia więź z rodzicem, ale też realnie wspiera rozwój językowy niemowląt. I to zanim padnie pierwsze słowo.
John Hattie jest profesorem University of Melbourne - Graduate School of Education. Jego badania edukacji, prowadzone od 30 lat, są syntezą ponad 100 000 badań obejmujących ponad 300 milionów uczniów na całym świecie. Według mnie te badania są największymi badaniami / analizami edukacyjnymi prowadzonymi w świecie. Warto się im przyglądać, gdyż dają wskazówki, co się „opłaca” stosować w nauczaniu / uczeniu się. Z całą pewnością także w naszej edukacji szkolnej.
Dojazdy, plotki, presja i brak możliwości zdobywania doświadczeń – tak wygląda codzienność młodych ludzi z małych miejscowości i wsi. A jest ich w Polsce ok. 1,5 miliona. Choć z perspektywy dużego miasta może wydawać się, że młodzi mają obecnie absolutną swobodę poruszania się i korzystania z życia, to wnioski z badania “Ważni ludzie z małych miejsc. Głosy młodzieży z małych miejscowości” pokazują, że jest wiele miejsc na mapie, w których autobus kursuje kilka razy dziennie, nie ma kawiarni, paczkomatów, siłowni, zajęć sportowych czy muzycznych, sklepy zamykają o 15-tej, a premiery kinowe w pobliskich miastach pojawiają się z półrocznym opóźnieniem.
W ramach prac nad przygotowaniem reformy edukacji Instytut Badań Edukacyjnych (IBE) przeprowadził w styczniu i lutym 2025 roku akcję konsultacyjną wśród nauczycieli, która wg deklaracji organizatorów dotyczyła „oczekiwań w kwestii zmian w systemie edukacji” (cytat za stroną internetową IBE). Obejmowała ona spotkania środowiskowe w grupach przedmiotowych, organizowane pod egidą kuratoriów, oraz ankiety internetowe zaadresowane osobno do nauczycieli edukacji przedszkolnej, wczesnoszkolnej oraz klas 4-8 szkoły podstawowej.
W 2024 roku z hejtem zetknęło się 45 proc. internautów, 37 proc. przyznało, że zdarzyło im się wyrazić krytyczną opinię w sieci. Aż 87 proc. uważa hejt za poważny problem społeczny - wynika z opublikowanego w poniedziałek raportu dr. hab. Marka Kochana z Uniwersytetu SWPS.
Nie ma wątpliwości, że aby nadać sens nauce, uczniowie muszą nawiązywać do doświadczeń pozaszkolnych, najlepiej z życia wziętych. Dotyczy to także nauki matematyki. Umiejętność liczenia to nie tylko opanowanie podstawowych umiejętności arytmetycznych nabytych w szkole, ale także umiejętność rozwiązywania konkretnych problemów i zadań w życiu codziennym. Powinien to być ważny aspekt nauczania matematyki na wszystkich poziomach kształcenia. Jednak uczniowie często postrzegają matematykę jako oderwaną od rzeczywistości - i prawdopodobnie mają często rację…
Sposób spędzania wolnego czasu przez uczniów w ostatnich czasach znacząco się zmienił. Jeszcze dwie, trzy dekady temu dzieci większość popołudni spędzały na podwórku, grając w piłkę, jeżdżąc na rowerze czy bawiąc się z rówieśnikami. Obecnie, według badań, młodzież spędza średnio 6-8 godzin dziennie w pozycji siedzącej: w szkole, w domu, przed komputerem, z telefonem w ręku. Raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wskazuje, że jedynie 20% młodych ludzi spełnia zalecenia dotyczące minimalnej dawki aktywności fizycznej, czyli 60 minut umiarkowanego ruchu dziennie. To alarmujące dane, które pokazują, jak poważnym problemem stał się brak ruchu wśród uczniów.
Postawione pytanie trudno rozstrzygnąć bez pogłębionych badań naukowych dotyczących sposobu, w jaki korzystamy z technologii w życiu zawodowym i osobistym, do jakich celów jej używamy, jakie swoje kompetencje dzięki niej rozwijamy, a jakie wręcz przeciwnie - są marginalizowane i zapominane. Takich badań jeszcze nie ma (i pewnie długo nie będzie), niemniej jednak w dyskusjach i mediach pojawiają się różne cząstkowe dane, które powinny wzmacniać naszą ostrożność i czujność w tym szczególnym "cyfrowym zastępstwie", którego w mniejszej lub większej skali już doświadczamy.
Jak pokazują badania, nauczyciele, którzy potrafią adaptować się do dynamicznych, a często niesprzyjających warunków, notują niższy poziom stresu i wypalenia zawodowego, większe zaangażowanie i satysfakcję z pracy, większą motywację i chęci pełnienia roli zawodowej, poczucie własnej skuteczności i – ogólnie rzecz biorąc – dobrostan.
W Polsce nie istnieje centralny zakaz korzystania z telefonów w szkołach. Decyzje w tej sprawie pozostawiono poszczególnym placówkom, co wzmacnia autonomię szkół, ale budzi wątpliwości części rodziców i nauczycieli. Ministerstwo Edukacji Narodowej rozważa ograniczenia w klasach I–III, jest też świadome zagrożeń dla starszych uczniów i uczennic, jednak nadal brakuje konkretnych decyzji oraz jednolitych wytycznych. Takie rekomendacje mogą wskazywać główne kierunki i sposoby wprowadzania ograniczeń i zakazów w szkołach, ale pozostawią szkolnym władzom i społecznościom przestrzeń do samodzielnych ustaleń, dopasowanych do ich potrzeb.
Coraz mniej ludzi potrafi słuchać. Nawykliśmy do nieuważności. A zaczęło się od czasów telewizji, kilkadziesiąt lat temu. Ekrany przyzwyczaiły nas do nieuważności. Widzimy twarz człowieka w ekranie... ale traktujemy jako urządzenie. Więc językiem ciała pokazujemy, że go lekceważymy, zajmujemy się czymś innym. Bo przecież urządzanie jest tylko rzeczą, a nie człowiekiem. szacunek, jaki okazujemy człowiekowi nie jest dla rzeczy. Ale przy okazji nasiąkamy nieuważnością i wyuczamy się innego, nieuważnego języka ciała.
Reklama jednej z aplikacji (serwisu internetowego?), płatnego: Zapłać abonament, a pisanie pracy naukowej czy zaliczeniowej (w tym dyplomowej) stanie się łatwiejsze i szybsze. Automatyzacja zrobi to za ciebie. Studenci skorzystają by uzyskać lepsze oceny, pracownicy naukowi.... by też otrzymać lepsze stopnie z "klasówek" i otrzymają szybciej promocję do następnej "klasy". Czyli szybszy awans naukowy, więcej publikacji to i doktorat szybciej czy habilitacja lub profesura. Okazuje się, że praca twórcza też może być zautomatyzowana, a drogi na skróty jeszcze łatwiejsze. Wystarczy tylko zapłacić.
Szkoła – jeśli ma przetrwać jako instytucja znacząca – nie może być jedynie miejscem przekazywania wiedzy ani narzędziem do przygotowywania uczniów do testów i egzaminów w rywalizacji o miejsca w rankingach. Nadal traktujemy ją jako jedyne miejsce dostępu do informacji i budowania wiedzy. Szkoła musi na nowo stać się szkołą charakteru – miejscem formowania sumienia, woli i odpowiedzialności. Nie chodzi o nową podstawę programową czy nowy system awansu zawodowego. Chodzi o nowy (a może odnowiony) sposób myślenia o wychowaniu – jako o odważnym i odpowiedzialnym prowadzeniu młodego człowieka przez nauczyciela ku dojrzałości.
Inspiracją do napisania tego tekstu była lektura eseju Sama Presslera i Pete’a Davisa „Nowe amerykańskie przebudzenie”[1], w którym autorzy wzywają do odnowy społecznej opartej na wspólnocie, sensie i duchowości działania. Ich refleksja o potrzebie odzyskania głębi relacji i znaczenia w świecie zdominowanym przez technologię pobudziła mnie do postawienia pytania, czy model IALE może być odpowiedzią nie tylko dydaktyczną, ale także kulturową? I czy relacja człowiek–AI może stać się przestrzenią dialogu o sens, a nie tylko optymalizacji poznania? Ten tekst jest próbą odpowiedzi właśnie na te pytania.
Jak co roku, „zasiadam” i „nadzoruję”, czyli odprawiam obrzęd oświatowy. Patrzę na skupione dzieciaki i nagle przypominam sobie, jak wielkie wrażenie wywarł kiedyś na mnie opis egzaminu dojrzałości, będącego udziałem plemion Indian prerii – opis, który dziś pewnie zostałby oprotestowany przez matki obawiające się, że lektura Janka Muzykanta będzie dla ich dzieci traumą, wymagającą fachowej terapii.
Od jakiegoś czasu mam nieodparte wrażenie, że jako naród mamy nieprawdopodobny w porównaniu z innymi narodami pęd do umiejętności nieoczywistych level expert.
Coraz lepiej widać, jak duża jest skala wątpliwości dotyczących wykorzystania AI w tworzeniu publikacji naukowych – uważa Artur Strzelecki, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Kolejne przykłady nadużyć w tym zakresie przedstawiło Nature, m.in. związane z "cichą korektą" tekstu.
Podcasty to audycje dźwiękowe, których odcinki ukazują się regularnie i można je odsłuchać za pomocą urządzenia mobilnego, zdobywają coraz większą popularność w naszym kraju. Podczas gdy w krajach anglosaskich, np. w USA czy Kanadzie, podcasty ugruntowały już swoją pozycję, w Polsce świadomość tego, czym jest podcast oraz dostępność szerokiej bazy podcastów na różne tematy wciąż się dopiero tworzy.
Każdy z nas może mieć wpływ na zmianę edukacji szkolnej. Wystarczy tylko… zacząć współpracować, przygotowywać małe i duże zmiany w szkole oraz wdrażać je w życie. Proste? No nie, nie takie proste, ale na pewno jest to możliwe. Jeśli tego naprawdę chcemy, zacznijmy zmiany w edukacji od naszej szkoły, w której uczymy lub do której chodzą nasze dzieci.
Jak sobie radzimy w szkole z "trudnymi" zachowaniami uczniów? Jak reagować, jak poszukiwać najlepszego rozwiązania? Co warto, a czego nie warto robić - o tym opowiadał w webinarze Superbelfrzy Nocą #31 Prof. UAM dr. hab. Jacek Pyżalski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Badania naukowe są raczej zgodne w ocenie wpływu muzyki na rozwój mózgu małego dziecka – jest on jak najbardziej pozytywny. Z drugiej strony od wielu lat można zaobserwować powolny regres edukacji muzycznej w szkole – uznano chyba, że to zbyt trudne i kosztowne kształcić nauczycieli muzyki, nie mówiąc już o wyposażeniu szkół w instrumenty muzyczne. Czy warto jeszcze uczyć muzyki? Co robimy dobrze, a co źle?
Próbujmy zmienić sposób patrzenia na edukację szkolną. Zazwyczaj myślimy o szkole w perspektywie kariery dzieci – pokonują one kolejne etapy kształcenia, osiągając pewne odgórnie ustalone standardy , idą dalej do kolejnej szkoły, kończą edukację szkolną i… wtedy może właśnie pojawić się rozczarowanie – że ten wyidealizowany świat, który obiecywała nam szkoła nie istnieje. I trzeba sobie w nim radzić i uczyć się wszystkiego od nowa. I wówczas te nasze „dorosłe dzieci” już zupełnie inaczej patrzą na szkołę.
To czego najbardziej potrzebujemy w relacjach nauczyciele (szkoła) – rodzice to: otwartości na współpracę, dialogu i współpracy, zaufania i szacunku do siebie. Ze szczególnym naciskiem na zaufanie. Bez tego nic lub niewiele da się w szkole zrobić.
Czasami można odnieść wrażenie, że kategorie „bullying” i „przemoc rówieśnicza” stosowane są zamiennie. Czy rzeczywiście oznaczają to samo? Rozmawiamy o tych zjawiskach z Anetą Derdą z Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Wrześniowa powódź, jaka dotknęła południową Polskę i inne kraje Europy Środkowej, choć tragiczna w swych skutkach, jest też pewną trudną lekcją na temat występujących w naszej części świata zmian klimatycznych. A może i pracą domową. "Niże genueńskie zazwyczaj powodują bardzo wysokie opady, ale ten konkretny jest dosyć specyficzny. Dwa czynniki sprawiły, że jest on aż tak brutalny. Oba związane ze zmianami klimatu" - mówi o przyczynach powodzi w Polsce dr Michał Marosz, klimatolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w rozmowie z przedstawicielami Fundacji Polska z Natury.
Matematyka towarzyszy nam na co dzień, choć nie zawsze sobie to uświadamiamy. Z edukacją matematyczną w polskich szkołach bywa różnie – ciągle jeszcze zbyt wielu uczniów doświadcza problemów w nauce matematyki i łatwo zniechęca się do tego przedmiotu. Co możemy zrobić, aby „odczarować” naukę matematyki w szkołach? Z prezeską Fundacji mBanku Iwoną Ryniewicz rozmawiamy o edukacji matematycznej w polskich szkołach i działaniach, które wspierają nauczycieli i uczniów w rozumieniu zagadnień matematycznych.
Szkoła powinna rozbudzać i podtrzymywać chęć do poznawania świata. Trzeba ćwiczyć krytyczne myślenie, pracę w zespole, przekazywać wiedzę o zdrowiu czy finansach, a cały program radykalnie odchudzić. Edukacja wymaga głębokich zmian – uważa prof. dr hab. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, wiceprezes PAN.
Ciekawi Was, jak wygląda szkoła amerykańska od środka? Nas również. Mieliśmy okazję zapytać o wrażenia i różnice Beatę, obecnie uczennicę klasy 7 (7th grade). W ubiegłym roku rozpoczęła naukę w Amity Middle School (gimnazjum) w miejscowości Orange (stan Connecticut), przenosząc się z Polski do Stanów Zjednoczonych. Opowiada nam o swojej szkole po kilku miesiącach nauki.
Nastolatki mają biologicznie uwarunkowany inny rytm dobowy niż dorośli, co sprawia, że najchętniej chodziliby spać o 1.00, ale też wstawali później niż zazwyczaj od nich wymagamy. Lekcje od 8.00 to dla wielu uczniów katorga. O tym, dlaczego tak się dzieje i jak przeżyć ten czas, opowiada biolog i neurodydaktyk prof. Marek Kaczmarzyk.