Bylejakość jest przeciwieństwem ładnej kultury i wysokiej jakości działania. Dotyczy wszystkich dziedzin życia, także kultury, nauki i edukacji. Powinna być przedmiotem naszej refleksji i działań. Ładnie brzmi hasło: „Czas skończyć z bylejakością!”, które wypowiedziane zostało ostatnio przez prof. Macieja Żylicza, prezesa Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, w wywiadzie Anny Budyńskiej. Ale jak to zrobić? Czy w Polsce brakuje kultury jakości? Czy temat dotyczy także obecnej edukacji? Wydaje się, że można o tym porozmawiać nawet w Dzień Edukacji Narodowej.
Być może ten ww. wywiad [Newsweek Polska, 2015 nr 21] wywoła kontrowersje i dłuższe dyskusje o jakości edukacji. Z pewnością jest bardzo dobry i warto go nie tylko dokładnie przeczytać, ale zastanowić się, na ile podobna sytuacja ma miejsce w polskiej edukacji?
Bylejakość polskiej nauki
Bylejakość polskiej nauki jest tematem refleksji prof. Żylicza, który obnaża słabe strony naszej nauki. Podkreśla, że brakuje w niej kultury jakości. Pyta też: "Czy uda się to zmienić w nauce?" Treść tego artykułu robi wrażenie. Czy podobne problemy występują w polskiej szkole? Czy cechy te występują również w pracy nauczycieli? Problem warto podjąć i przemyśleć!
Bylejakość – to modne dziś słowo dotyczące niskiej jakości naszego myślenia, działań, nauki, edukacji, gospodarki itd. Wynika m.in. z braku przyzwoitości, czyli takiej cechy, która ujawnia się w nieuczciwości, niesolidności i braku rzetelności. Jakość jest oczywiście różnie definiowana, ale dość często jako taki poziom czegoś, który zadowala lub nawet zachwyca ludzi, odbiorców danej pracy, działania czy usługi. Wysoka jakość, np. działania czy edukacji, jest z pewnością czymś wartościowym i oczekiwanym.
Bardzo zbulwersowały mnie ostatnio słowa prof. Tadeusza Gadacza [2015], który w rozmowie z red. Wojciechem Staszewskim, pt. "Edukacja w pułapce" – powiedział o naszej szkole m.in. dosłownie, że:
Myślenie i kształcenie to dziś ostatnia rzecz, na jaką jest miejsce w szkołach. Głównie realizujemy założenia, planujemy sprawozdania i sprawozdajemy plany, zarządzamy ryzykiem, finansami, chronimy dane osobowe, utrzymujemy olbrzymią machinę biurokratyczną. [prof. Tadeusz Gadacz, 2015]
Brak kultury jakości
Brakuje kultury jakości – stwierdził odpowiadający na pytania prof. Maciej Żylicz. Stąd rodzące się pytania nauczycieli:
- Czy ten brak kultury jakości dotyczy także polskiej edukacji?
- Jaki jest w naszej szkole poziom kultury uczenia się?
- Czy nasza szkoła, podobnie jak nauka, promuje bylejakość?
- Co osobiście jako nauczyciel zrobiłem (robię) na rzecz zwiększenia skuteczności i wysokiej jakości edukacji?
- Czy właściwie (racjonalnie, trafnie, rzetelnie) mierzymy i szacujemy efekty uczenia się oraz jakość szkolnej edukacji?
Być może ww. problemy biorą się z rosnących lęków i fobii młodych ludzi wobec szkoły, co jest wyraźnie wspomagane przez media. Fobie i lęki wykazuje teraz coraz większa liczba uczniów, w tym nawet do wysiłku fizycznego i wychowania fizycznego. Strach pomyśleć, co będzie dalej. Temat rzeka, ale warto zwrócić uwagę choć na jeden problem. Coraz większa liczba młodych ludzi unika wysiłku i ciężkiej pracy, bo przecież rodzic wyręczy, zastąpi, wykona za dziecko, a nauczyciel w szkole przecież przymknie oko. Nie można zapominać, że nie ma sukcesów bez wysiłku i wysokich wymagań.
Bo to właśnie wysokie wymagania i racjonalne myślenie są drogą prowadzącą do przyzwoitości, która jest ważną, ogólnoludzką wartością, o którą warto i trzeba zabiegać. Jest fundamentem dobrych, życzliwych relacji międzyludzkich. Rodzi się w domowym i szkolnym wychowaniu, a przede wszystkim dzięki racjonalnej samoocenie i pracy nad sobą. Te wartości trzeba więc w szkole promować. Młodych trzeba uczyć pracy nad sobą. Bo tak naprawdę: co obecna szkoła robi, aby uczyć uczniów przyzwoitości?
Burzliwa krytyka
Bylejakość jest przeciwieństwem oczekiwanej kultury i wysokiej jakości działania. Dotyczy wszystkich dziedzin życia, także kultury, szczególnie masowej, życia społecznego, polskiej nauki i edukacji. Powinna być przedmiotem naszej refleksji i działań. Ładnie brzmi hasło: „Czas skończyć z bylejakością!”. Czy w Polsce faktycznie brakuje kultury jakości? Czy i w jakim stopniu temat dotyczy także naszej obecnej edukacji ogólnokształcącej oraz zawodowej?
Burza krytyki kierowana jest w tym artykule – wywiadzie w stronę naszej nauki. Zarzuca się jej, że jest: peryferyjna, mało innowacyjna, niedofinansowana, mało transparentna itd. To powtarzające się opinie o nauce – stwierdza red. Anna Budyńska, pytając profesora, jakie są jej główne grzechy?
Bardzo ważne jest pomyślenie i głębsze rozważenie poziomu rozumienia oraz stosowania w praktyce zasad jakościowego działania. Szerzej o tym można przeczytać w książce prof. Andrzeja J. Blikle [2013 ] pt. "Doktryna jakości. Rzecz o skutecznym zarządzaniu" - oraz w artykule pt. O doktrynie jakości w edukacji - upowszechnionym niedawno na portalu Edunews.pl [Sawiński 2014]. Warto zagłębić się w temat jakości edukacji.
Bylejakość własnych działań
Być może punktem wyjścia w tym zakresie jest rzetelne, trafne i w miarę obiektywne przeanalizowanie własnego działania dydaktycznego i organizacyjnego oraz samodzielne określenie poziomu jakości swoich działań i własnej ewentualnej bylejakości. Warto w tym zakresie przypomnieć sobie, czym jest zwykła ludzka przyzwoitość, ujawniana w pracy, kontaktach z inny i w życiu w ogóle?
Bylejakość w pracy nauczyciela można eliminować poprzez:
- staranne analizowanie przebiegu i efektów swych czynności,
- precyzyjne stawianie pytań, poleceń i zadań uczniom,
- zabieganie o klarowne, precyzyjne i zrozumiałe mówienie do uczniów,
- przewidywanie skutków własnych słów, działań i zachowań uczniów,
- stałe monitorowanie przebiegu lekcji i jej efektów.
Bo w dydaktyce chodzi o to, aby uczniów ciekawie i skutecznie zmotywować do wysiłku. Pewnie większość nauczycieli dobrze rozumie, że motywowanie uczniów do uczenia się i pracy nad sobą – nie polega na jakimś tam wydziwianiu na lekcjach i w szkole, ale na realizacji rzetelnej i przyzwoitej dydaktyki szkolnej. Niektórzy podkreślają, że kluczem do sukcesu jest postawa nauczyciela. Jego głównym celem – jako bardzo dobrego dydaktyka - jest rzetelne i trafne wobec możliwości uczniów, organizowanie ich uczenia się w szkole. Warto o tym pamiętać!
Być przyzwoitym
Bo przecież nie ma wśród nas osób świętych i doskonałych. Każdy znajdzie jakieś słabości, nad którymi trzeba popracować, a najlepiej z nimi skończyć. Przyzwoitość – to porządność, uczciwość, solidność. Dziś odchodzi do lamusa. Dlaczego? Szkoda, bo ona jest ważną cechą kulturalnych ludzi, Czy i jak uczyć porządności, uczciwości i solidności? Czy pokazanie uczniom sensu i znaczenia przyzwoitości może coś zmienić w przekonaniach oraz stosunku młodych do nauki i pracy nad sobą?
Bardzo ważnym problemem naszej edukacji i szkoły jest więc ustalenie trafnych, rzetelnych oraz w miarę obiektywnych odpowiedzi na pytania:
- Czym jest wysoka kultura jakości i kultura uczenia się?
- Czy obecna szkolna edukacja ma cechy bylejakości?
- Co świadczy o dobrym poziomie obecnej edukacji, a co o jej bylejakości?
- Jak podnieść skuteczność uczenia się i szkolnej edukacji?
- Dlaczego trzeba promować skuteczność i kulturę wysokiej jakości edukacji?
Budowanie nowej, lepszej edukacji wielu upatruje w akcentowaniu rozwoju myślenia uczniów w szkole. Powtarza się często, że myślenie ma przyszłość. Trzeba o tym przekonać decydentów, dyrektorów i nauczycieli, a potem również uczniów. Przecież zdobyta w niej przedmiotowa wiedza jest ulotna, a w życiu się liczy właśnie kreatywność i myślenie? Trzeba i warto promować szkołę myślenia. Ale ponad to trzeba na egzaminach sprawdzać przyrost racjonalnego i kreatywnego myślenia.
(Notka o autorze: dr Julian Piotr Sawiński, nauczyciel konsultant Centrum Edukacji Nauczycieli w Koszalinie, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)