„Murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania, ale gdzieżby co uszył, gdyby nie miał mieszkania?” – pyta Julian Tuwim w wierszu „Praca dla wszystkich”. Uczymy się tego wiersza w szkole, ale czy szkoła uczy nas pielęgnowania swoich talentów?
Społeczeństwo zawsze opierało się na różnorodności. Do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje ludzi wielu zawodów i umiejętności. Jednak w polskiej szkole wciąż główną rolę odgrywa podstawa programowa, której podporządkowani są nauczyciele i system ocen, któremu sprostać muszą uczniowie. Mamy być dobrzy z języka polskiego i historii, lub z matematyki i fizyki. A co jeśli z tych przedmiotów mamy kiepskie noty, za to wspaniale tańczymy, kręcimy filmy aparatem komórkowym, lub… hodujemy kury? Czy zostaniemy za to nagrodzeni w szkole?
Zaprojektuj się na sukces
Każdy uczeń jest inny. Jeden to urodzony przywódca, inny realizuje się poprzez pomoc kolegom. Ktoś może być wspaniałym organizatorem, lub posłusznym wykonawcą poleceń. Jednak wymagania stawiane uczniom przez program są jednakowe, sztampowe, niezróżnicowane. Potrafisz rozwiązać zadanie – dostaniesz piątkę, nawet jeśli było ono dla Ciebie zbyt proste. Nie rozwiążesz – otrzymasz jedynkę, mimo że nie wiedziałeś nawet jak się do tego zadania zabrać. Jedno zadanie, dwoje uczniów, żaden z nich nie osiągnął satysfakcji po jego rozwiązaniu. Czy jest ucieczka od tradycyjnego systemu, polaryzującego uczniów na dwa obozy – „kujonów” i „nieuków”?
Szansą na efektywniejsze zdobywanie wiedzy i umiejętności jest metoda projektów, która szturmem podbija polskie szkoły. Ma wiele zalet: daje możliwość poznania przez działanie, pobudza do aktywności i uczy samodzielnego rozwiązywania problemów. A przede wszystkim pozwala na wybór roli, jaką będzie się odgrywało w projekcie. Przystępując do realizacji trzeba najpierw podjąć wspólne decyzje kto zostanie liderem, kto zorganizuje wycieczki, plakaty, jaka osoba będzie pilnować terminów. Wszystkie zadania są ważne, a bez współpracy poszczególnych uczniów nie będzie grupowego sukcesu. A gdzie miejsce na rozwijanie swoich pasji? Pojawia się już podczas pierwszego etapu pracy tą metodą – wyborze tematu. Uczniowie mogą zaproponować zagadnienie, które rzeczywiście ich zainteresuje i da im szansę samodoskonalenia. Jak zatem młodzi ludzie mogą rozwijać swoje pasje podczas pracy nad projektem matematyczno-przyrodniczym? Wystarczy oddać im głos i… nie przeszkadzać.
Świadectwo za kury i motocykl!
Tak stało się w Gimnazjum im. Powstańców Wielkopolskich w Budzyniu, które bierze udział w projekcie „eSzkoła – Moja Wielkopolska”. Gimnazjaliści postanowili skonstruować motocykl. Ale gdzie tu matematyka czy fizyka, gdzie rozwiązywanie zadań, zajęcia przy tablicy? Dzieci powinny wejść do sali, przesiedzieć w ławkach 45 minut, nauczyć się i wyjść – mogą powiedzieć edukacyjni konserwatyści. Ale czy właśnie tak powinna wyglądać dzisiejsza szkoła? Okazało się, że mimo tego, iż zajęcia odbywały się w warsztacie, gdzie nie było ani tablicy, ani kredy, uczniom udało się zrealizować projekt. Zamiast tradycyjnych długopisów i zeszytów mieli komputery i tablety, na których prowadzili obliczenia, sprawdzali parametry, działali według ustalonych wcześniej założeń, a co najważniejsze rozwijali swoje pasje. Na pomysł skonstruowania motocyklu wpadli gimnazjaliści. 15-letni Wiktor Szejner, już od kilku lat rozkręca, skręca, naprawia i udoskonala skutery. Zamiłowanie do dwóch kółek podzielają także jego koleżanki z grupy projektowej – Oliwia Lisiewicz i Weronika Kędzierska. Dziewczyny należą do klubu motoryzacyjnego, jeżdżą na zawody, dopingują uczestników i marzą, aby już niedługo zasiąść za sterami szybkich crossów. Czy gdyby nie było tego projektu, ktokolwiek w szkole dowiedziałby się o pasji Wiktora, Oliwii i Weroniki? Czy mieliby szansę pochwalić się nauczycielom i uczniom, że skonstruowali motocykl? Pewnie nie.
A jeśli ktoś interesuje się hodowlą kur? Czy i dla niego znajdzie się miejsce na wyróżnienie oraz docenienie jego talentu i pasji? Przecież hodowla kur to nie matematyka, fizyka czy biologia. Nie dostaje się za nią ani piątek, ani czerwonego paska na świadectwie. Mimo wszystko to wielka pasja Andrzeja Hurnego, ucznia I klasy Gimnazjum w Siedlkowie. Podczas pracy na projektem „Co ma kura do rosołu” stał się dla swoich kolegów ekspertem. Oprowadził ich po rodzinnym gospodarstwie, opowiedział o hodowanych przez siebie ptakach, wyjaśnił czym się od siebie różnią, jakie są ich cechy, skąd pochodzą. Bo o kurach Andrzej wie niemal wszystko. A z Anebodą, jedną ze swoich pupilek, trenuje nawet magiczne sztuczki. Ptak bezbłędnie wskazuje, w której ręce chłopak ukrył kawałek kiełbasy. To jest prawdziwa pasja i powinno się na nią znaleźć miejsce również w szkole.
Każdy z nas jest inny. Co innego lubimy i czym innym się interesujemy. Jednak system szkolny rzadko dostrzega tę różnorodność. Dlaczego kogoś, komu gorzej idzie nauka matematyki skazywać na jedynki i miano nieuka? Jeden uczeń lubi czytać, inny świetnie rysuje, Wiktor konstruuje motocykle, a Andrzej hoduje oryginalne gatunki kur. Wielkim wyzwaniem dla szkoły i nauczycieli jest stworzenie warunków, w których uczniowie będą mieli możliwość odkrywania i rozwijania swoich zainteresowań, niekoniecznie tych naukowych. Rozpoznanie indywidualnych predyspozycji już na wczesnym etapie edukacji, z pewnością ułatwi decyzję o wyborze dalszej drogi życiowej. Świat nie potrzebuje przecież rzeszy naukowców i teoretyków, ale praktyków i pasjonatów, którzy doskonale znają swoje mocne strony i potrafią je wykorzystać. Wydaje się, że metoda projektów pozwala zrealizować marzenia o takiej właśnie szkole.
Projekt „eSzkoła – Moja Wielkopolska” realizowany jest przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego wraz z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Ogólnopolską Fundacją Edukacji Komputerowej, zaś współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.