Od czasu pojawienia się Khan Academy terminy „odwrócona klasa“ (ang. flipped classroom) czy „szkoła obrócona o 180 stopni“ na trwałe weszły do debaty edukacyjnej w wielu krajach świata. W dużej mierze sukces Salman Khan zawdzięcza Billowi Gatesowi, który udzielił mu wsparcia finansowego, ale także pomógł w dotarciu do największych mediów świata. Niestety, wygląda na to, że przekaz na temat koncepcji odwróconej klasy mamy w mediach dość prymitywny.
„Media nie zauważyły, że Khan Academy to tylko narzędzie, nie zaś metodologia czy praktyka pedagogiczna“ – zauważa Brian E. Bennett w swoim blogu Educator, Learner (Edukator, Uczeń), jeden z prelegentów ostatniej międzynarodowej konferencji ISTE 2012 w San Diego. Wszyscy zauważyli, że mamy do czynienia ze świetną technologią, niemal wierzymy, że jest to narzędzie, które samo jest w stanie uczynić edukacyjne cuda. Ale czy to nie coś więcej?
Bennett zachęca do znacznie głębszego podejścia do „flipped learning“ i zrozumienia filozofii tych procesów. Wskazuje, że jest to idea, w której zawiera się szeroka gama indywidualnych praktyk stosowanych przez nauczyciela, które różnią się w różnych szkołach i klasach, ale zawsze mają na celu potrzeby uczniów. Należy zrozumieć, że odwrócona klasa oparta jest na trzech fundamentach.
„Po pierwsze to uczniowie mają głos decydujący. Odwracanie klasy to faktycznie zamiana ról w edukacji.“ – pisze Bennett. Nauczyciel nie może być dłużej w centrum uwagi – tam są uczniowie. Czas nauki przeznaczany jest na zaspokajanie ich potrzeb, a nie wypełnianie programu, który ma wypełnić nauczyciel. Uczniowie mają wpływ na kształt lekcji i mogą bronić swoich decyzji. W tej koncepcji uczniowie są partnerami dla nauczyciela.
Po drugie nauczyciele cały czas poprawiają swój warsztat pracy. „Odwrócenie klasy nie oznacza, że nauczyciel może sobie usiąść i odpocząć, podczas gdy uczniowie rozwiązują zadania w komputerze lub na kartach pracy.“ – przestrzega Bennett. „Dobra pedagogika jest tu niezbędna, zaś zadaniem nauczyciela nadal jest dostarczać uczniom dynamicznych i zróżnicowanych doświadczeń edukacyjnych.“ Odwrócona szkoła to cięższa praca – nie można włączyć prezentacji i na tym poprzestać, gdyż każda lekcja jest inna i nie podobna do siebia. Nauczyciel musi zatem nauczyć się uczyć na nowych zasadach i współkształtować z uczniami procesy uczenia się.
Wreszcie, ta koncepcja zmienia też filozofię samej szkoły. „Kiedy zamieniamy role w edukacji i zaczynamy integrować z nauczaniem zasoby edukacyjne dostępne wszędzie i o każdej porze, następuje fundamentalna zmiana w samej szkole“. Nie chodzi już o dostarczenie treści edukacyjnych (np. poprzez wykład nauczyciela), ale o stworzenie systemu wsparcia uczniów. Nie jest „odwróceniem“ skorzystanie z zasobów edukacyjnych przez uczniów na początku lekcji, lecz wkomponowanie wykorzystania tych zasobów w proces uczenia się, do rozwoju różnych kompetencji i stymulowania różnych aktywności. W każdej klasie może to inaczej wyglądać, ponieważ liczą się przede wszystkim potrzeby edukacyjne uczniów.
Zdaniem Bennetta mamy za dużo dyskusji o „odwróconej szkole“ jako o technologii edukacyjnej, a za mało o jej nowej i nowatorskiej pedagogice. „Zastanówmy się, nad filozoficznymi decyzjami, które nauczyciele i szkoły muszą podjąć, aby rozwijać edukację w świecie pełnym połączeń. (...) Dla mnie odwrócona klasa to coś, co pcha nauczanie i uczenie się do przodu.“ – mówi Bennett.
Przestrzega też, że nie ma jednego modelu, każda klasa jest inna. Może więc się też zdarzyć, że któryś z nauczycieli uzna, że nie jest to metoda odpowiednia dla jego uczniów. I też to trzeba uszanować. Ostatecznie to nauczyciel podejmuje decyzję. I tylko on może zadecydować o zmianie. Jest odpowiedzialny za rozwój swoich uczniów i powinien ocenić, czy dotychczasowe metody pracy sprawdzają się we współczesnym świecie.
Warto też podkreślić, że istotą tej metody nie jest dostarczenie zasobu edukacyjnego, np. w formie filmu wideo i ćwiczeń. „Odwórcona klasa“ jest pewnym nowatorskim sposobem myślenia o edukacji. Wymaga naprawdę dużo pracy własnej, przemyślenia całego swojego warsztatu, a także kreatywności i codziennych interakcji z uczniami. Podsumowując, jest to dla nauczyciela naprawdę wielkie wyzwanie.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)