To nie technologie, aplikacje, czy programy - nawet najbardziej genialne - zmieniają szkoły, ale ludzie. To od nich zaczyna się każda zmiana, od pojedynczego człowieka. Żadne szkolenie z obsługi aplikacji, tablic nie pomoże, jeżeli nie zbudujemy w sobie i w innych zrozumienia powodu oraz potrzeby ich wdrożenia. Nieważne, ile będzie szkoleń doskonalących nasze umiejętności w ich obsłudze, jeżeli nie zrozumiemy, że zaangażowanie zależy od stopnia utożsamienia się z celami organizacji i od ich prawdziwego zrozumienia.
To od zmiany przekonań, a nie zachowań rozpoczyna się proces budowania postulowanych postaw. Stąd podstawą jest uświadomiona i powszechnie podzielana przez szkolną społeczność misja, jako wyższy cel funkcjonowania każdej organizacji. Początkiem jakiejkolwiek decyzji o zmianie jest odpowiedź na pytanie, w jaki sposób nasze działania pomogą w jej realizacji. Jakich szkoleń potrzebujemy, jakie narzędzia w tym pomogą, jakie programy ułatwią realizację misji szkoły, jacy trenerzy nam w tym pomogą? Za tą wspólną decyzją powinien stać lider, który odwracając się za siebie widzi tłum, który chce za nim podążać. Tłum, którego nie trzeba ciągną, ani popychać. To właśnie lider jest agentem pozytywnych zmian.
Od naszych osobistych przekonań, wyznawanych wartości, czy motywacji zależy sukces wprowadzanych zmian. Nie uda się ona bez zaufania. Nie bez powodu autorzy Steve Jobs School w Amsterdamie mówiąc o jej sukcesie, wymieniają jako najważniejszą zasadę wzajemne zaufanie. To podstawa rozpoczęcia myślenia o innowacyjnym podejściu do organizacji pracy szkoły. Od niego zaczyna się lista koniecznych warunków decydujących o skutecznym wdrożeniu zmian. Z koli sukces ESSA Academy w Bolton pod Manchesterem to wynik wyznawanych wartości, takich jak demokracja, współpraca i wiara w sukces każdego ucznia. A dokonująca się w jednej z poznańskich szkół jakościowa transformacja, jest efektem misji szkoły wyrażonej w dwóch prostych słowach: Pielęgnujemy marzenia. Wdrożenie w każdej z tych szkół nowych modeli dydaktycznych opartych na innowacyjnych technologiach, to naturalna konsekwencja wyznawanej przez jej społeczność misji i posiadania jasnej wizji opartej na wartościach. Najpierw wizja i misja, a następnie wybór technologii, programów i szkoleń. Innej kolejności nie ma.
Poziom organizacyjny naszych szkół wyznacza świadomość znaczenia delegowania i przejmowania odpowiedzialności. A to z kolei jest wynikiem relacji, jakie istnieją między dyrekcją, nauczycielami, rodzicami, czy uczniami. Właściwe funkcjonowanie szkoły na poziomie interpersonalnym jest natomiast wynikiem wzajemnego zaufania, a na poziomie osobistym wiarygodności poszczególnych osób. Im więcej ludzi spójnych wewnętrzne, tym łatwiej zbudować zaufanie, to ono pozwala doskonalić model organizacji, w którym nauczyciele i uczniowie przejmują odpowiedzialność wraz z otrzymanymi uprawnieniami do podejmowania samodzielnych decyzji związanych z odpowiedzialnością za własny rozwój i samej organizacji. To na tym poziomie następuje wdrożenie nowych metod, modeli dydaktycznych, stosowanie technologii, procedur i systemów zarządzania. Co w tym skutecznie pomaga? Cechy naszego charakteru i poziom ich rozwoju. Od proaktywności, spójności wewnętrznej, poczucia obfitości, pozytywnego myślenia i poczucia własnej wartości zależy poziom funkcjonowania poszczególnych nauczycieli. Wyobraźmy sobie, jak bez tych cech zachowują się ludzie? Czego najbardziej brakuje naszym nauczycielom? Co powoduje, że uczniowie ich szanują? Która z tych cech najbardziej wspiera proces zmian? Każda! I dlatego od rozwijania i doskonalenia tych cech należy rozpoczynać wdrożenie nowych idei i technologii.
Nie jest prawdą, że ludzie boją się i nie chcą zmian. Lubimy zmiany: szukamy nowych miejsc zwiedzania, myślimy o zmianie samochodu, umeblowania i poznawaniu nowych restauracji, a szukając inspiracji w modzie, zmieniamy swój zewnętrzny wizerunek. Boimy się natomiast kosztów związanych z wyjściem ze strefy osobistego komfortu. Zarówno materialnych, jak i emocjonalnych. Nie zostaniemy przekonani do zmiany, jeżeli w nas samych nie powstanie jej pełne zrozumienie i sami nie nadany temu procesowi głębokiego sensu. W przeciwnym razie zadekretowane przez innych zmiany będą wyłącznie pozorowane. Łatwo można zmieniać zachowania nakazując stosowanie takiej czy innej technologii, takiego czy innego programu. Ale niech nie dziwi nas później opór manifestowany jawną lub ukrytą niechęcią do naszych decyzji, wyszukiwanie problemów i zagrożeń, a ostatecznie kwestionowanie sensowności wprowadzonych zmian.
Pamiętajmy: ani kolejne szkolenie, ani kolejny program, ani kolejne cudowne narzędzie nie dokonają zmiany, jeżeli każdy z zainteresowanych nie nada temu osobistego wymiaru korzyści i głębszego sensu. Dlatego też skuteczność zmiany będzie zależała od pojedynczych ludzi w nią zaangażowanych. Każda organizacja, w tym również szkoła musi mieć świadomość wyższego celu swojego istnienia i wartości, za którą inni będą chcieli zapłacić większym zaangażowanie, swoim czasem wykorzystując osobisty talent i naturalną potrzebę samorozwoju.
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, ekspertem w Ośrodku Analitycznym Think Tank, twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku; prowadzi autorski blog Edukacja przyszłości).