Uwaga jest podstępna; pojawia się na wielu poziomach jakości i potrafi się maskować. Każdy rodzic powinien postawić sobie za cel poświęcenie dziecku tyle uwagi, ile tylko może; jest to niezwykle ważne dla zapewnienia mu szczęścia oraz komfortu emocjonalnego. Uwaga wysokiej jakości jest tym, czego pragnie dziecko, a zapewniając mu ją, sami również na tym skorzystamy.
Jednak czym dokładnie jest przywoływana przeze mnie uwaga „wysokiej jakości”? Jeśli wyobrazimy sobie uwagę jako skalę od poziomu A do poziomu Z, zobaczymy dwa jaskrawe kolory na każdym ze skrajów skali oraz wiele tonów pośrednich.
Poziom A (najlepszy). Jest to niepodzielna, niezakłócona uwaga. Obejmuje wszystkie chwile bliskości między dzieckiem i rodzicem, takie jak rozmowa, czytanie książek, wspólne zabawy, którym towarzyszą pieszczoty i ciepło. Przy tego typu uwadze dziecko rozkwita.
Kiedy rodzice są bardzo zajęci i karmią niemowlaka, jednocześnie otwierając skrzynkę mailową, dziecko spada o poziom lub dwa – do poziomu B lub C. Wtedy prawdopodobnie zacznie zadawać wam niekończące się pytania, nawet jeśli w oczywisty sposób nie jest zainteresowane odpowiedziami. Przynajmniej pozwala mu to podtrzymać komunikację i zapewnia jakiś rodzaj uwagi. Często są to również sytuacje, w których rodzicom wydaje się, iż oferują dzieciom niepodzielną uwagę… jednak one wiedzą lepiej.
Poziom D i E pojawiają wtedy, kiedy spory i dyskusje są postrzegane przez dziecko jako coś cennego. Może wykłócać się ono, że czarne jest białe, dawać wam najbardziej przekonujące argumenty za tym, że świat jest płaski, i dyskutować z całą zręcznością prawnika broniącego sprawy swojego klienta. Dzieci są zaangażowane niezależnie od tematu tak długo, jak długo rodzice łapią się na przynętę.
Teraz znajdujemy się w środku alfabetu, tam, gdzie dzieci stwierdzają, że odmawianie wszystkiego pozwoli odzyskać uwagę mamy. Jeśli jakimś nieszczęśliwym trafem to nie zadziała, zawsze mogą wspiąć się na szczyty dziecięcych możliwości i wyłączyć telewizor w połowie programu Oprah lub zbadać zawartość torebki mamy. To wszystko działa na rzecz pozyskania mnóstwa uwagi.
Poziom A (najlepszy). Jest to niepodzielna, niezakłócona uwaga. Obejmuje wszystkie chwile bliskości między dzieckiem i rodzicem, takie jak rozmowa, czytanie książek, wspólne zabawy, którym towarzyszą pieszczoty i ciepło. Przy tego typu uwadze dziecko rozkwita.
Kiedy rodzice są bardzo zajęci i karmią niemowlaka, jednocześnie otwierając skrzynkę mailową, dziecko spada o poziom lub dwa – do poziomu B lub C. Wtedy prawdopodobnie zacznie zadawać wam niekończące się pytania, nawet jeśli w oczywisty sposób nie jest zainteresowane odpowiedziami. Przynajmniej pozwala mu to podtrzymać komunikację i zapewnia jakiś rodzaj uwagi. Często są to również sytuacje, w których rodzicom wydaje się, iż oferują dzieciom niepodzielną uwagę… jednak one wiedzą lepiej.
Poziom D i E pojawiają wtedy, kiedy spory i dyskusje są postrzegane przez dziecko jako coś cennego. Może wykłócać się ono, że czarne jest białe, dawać wam najbardziej przekonujące argumenty za tym, że świat jest płaski, i dyskutować z całą zręcznością prawnika broniącego sprawy swojego klienta. Dzieci są zaangażowane niezależnie od tematu tak długo, jak długo rodzice łapią się na przynętę.
Teraz znajdujemy się w środku alfabetu, tam, gdzie dzieci stwierdzają, że odmawianie wszystkiego pozwoli odzyskać uwagę mamy. Jeśli jakimś nieszczęśliwym trafem to nie zadziała, zawsze mogą wspiąć się na szczyty dziecięcych możliwości i wyłączyć telewizor w połowie programu Oprah lub zbadać zawartość torebki mamy. To wszystko działa na rzecz pozyskania mnóstwa uwagi.
Pomiędzy poziomami P i Q świetnym sposobem na postawienie na nogi mamy lub taty jest agresja słowna. „Nienawidzę cię, mamo! Kochasz Jacka bardziej niż mnie”. Takie oświadczenia będą powtarzane raz po raz aż do momentu, kiedy grupa docelowa odpowie konieczną uwagą.
A teraz przesuwamy się w kierunku końcowych liter alfabetu uwagi. Są one schronieniem dla prowokatorów wielkiego kalibru. W tych dolnych regionach znajdują się histerie, wstrzymywanie oddechu, a nawet wymioty na zawołanie. Ich opłacalność może być bardzo daleka od poziomu A, jednak kiedy uwaga najwyższej jakości nie jest dostępna, to wszystko, co pozostaje dziecku.
Na poziomie Y i Z uwaga ma już naprawdę bardzo kiepską jakość. Rodzice krzyczą ze złości, a niektórzy potrafią nawet wymierzyć kilka celnych klapsów. Chociaż trudno pojąć, że dzieci aktywnie poszukują bólu i kar, miejcie na uwadze, że nawet klaps może ranić dziecko mniej niż bycie całkowicie ignorowanym.
Cała sztuka polega na spojrzeniu na sytuację z dystansu i zadaniu sobie pytania: „O co tu chodzi? Co junior chce uzyskać?”. Jeśli aspołeczne działania naszego dziecka pochłaniają naszą uwagę, jest to czas na przyjrzenie się jakości uwagi, jaką go obdarzacie.
Opracowano na podstawie książki „Poskramianie małego dziecka”, Christopher Green, wyd Laurum, 2009
A teraz przesuwamy się w kierunku końcowych liter alfabetu uwagi. Są one schronieniem dla prowokatorów wielkiego kalibru. W tych dolnych regionach znajdują się histerie, wstrzymywanie oddechu, a nawet wymioty na zawołanie. Ich opłacalność może być bardzo daleka od poziomu A, jednak kiedy uwaga najwyższej jakości nie jest dostępna, to wszystko, co pozostaje dziecku.
Na poziomie Y i Z uwaga ma już naprawdę bardzo kiepską jakość. Rodzice krzyczą ze złości, a niektórzy potrafią nawet wymierzyć kilka celnych klapsów. Chociaż trudno pojąć, że dzieci aktywnie poszukują bólu i kar, miejcie na uwadze, że nawet klaps może ranić dziecko mniej niż bycie całkowicie ignorowanym.
Cała sztuka polega na spojrzeniu na sytuację z dystansu i zadaniu sobie pytania: „O co tu chodzi? Co junior chce uzyskać?”. Jeśli aspołeczne działania naszego dziecka pochłaniają naszą uwagę, jest to czas na przyjrzenie się jakości uwagi, jaką go obdarzacie.
Opracowano na podstawie książki „Poskramianie małego dziecka”, Christopher Green, wyd Laurum, 2009
(Notka o autorce: Małgorzata Taraszkiewicz: psycholog edukacyjny,
trener, członek Grupy Edukacyjnej XXI, członek zespołu e-Redakcji
Edunews.pl)