Dla wszystkich, którym historia kojarzy się wyłącznie z mechanicznym zapamiętywaniem niezliczonej ilości dat i faktów, z pomocą przychodzi Web 2.0. Portal Were You There? to dzieje ubiegłego i obecnego wieku pisane przez ich uczestników lub obserwatorów. Ale przede wszystkim to metoda na przypominanie, że historia to przede wszystkim ludzie i ciekawe dzieje ich życia.
„Were you there?” zostało stworzone przez pisarza i dziennikarza Jonathana Hulla, który wpadł na pomysł stworzenia portalu w czasie swojej pracy w magazynie Time. Wielu ludzi przysyłało mu swoje historie i wspomnienia, licząc na to, że zostaną opublikowane. Okazało się, że w sieci brakuje przestrzeni, w której można by umieścić i odpowiednio zaprezentować ich świadectwa. Stąd pomysł na portal „Were you there?” (z ang. Czy byłeś tam?), który jest nie tylko platformą do gromadzenia ciekawych opowieści, ale też zachęca do dyskusji i wymiany spostrzeżeń.
Społeczność to podstawa
Tym, co odróżnia portal "Where you there?" od innych stron poświęconych historii, jest jego społecznościowy charakter. Podobnie jak typowe portale tego rodzaju, takie jak Facebook czy Bebo, umożliwia tworzenie własnego konta i zapraszanie znajomych, oraz częściowe lub całkowite ukrywanie własnego profilu. Przeglądając zasoby, ma początku należy wybrać odpowiedni katalog tematyczny np. wydarzenie, sławną osobę, albo organizację. Tam można znaleźć najważniejsze wydarzenia – hasła, dzięki, którym wspomnienia trafiają do odpowiedniej kategorii, np. Wielkiego Kryzysu, Przystanku Woodstock, czy ataku na Pearl Harbor:
Ciekawe, że powodem do wymiany wspomnień nie są tylko wydarzenia polityczne, ale również przełomowe wydarzenia kulturalne, które zapadły w pamięć ich uczestników. Zresztą ich liczba ciągle rośnie, bo nowi użytkownicy mogą zakładać też własne wątki. Twórca portalu wymienia, że za jego pomocą można:
• | Dzielić się swoimi historiami, zdjęciami i nagraniami wideo, |
• | Odnaleźć starych towarzyszy walki, albo innych uczestników ważnych wydarzeń z naszego życia, |
• | Dowiedzieć się więcej o historycznych momentach, które wydarzyły się przed naszym urodzeniem, |
• | Zobaczyć jak żyło i o czym myślało pokolenie naszych dziadków, |
• | Nawiązać kontakt i dyskutować z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. |
Web 2.0 a prawda historyczna?
Problemem, który może się pojawić w przypadku tego typu portali jest stała bolączka serwisów działających na zasadzie Web 2.0. Ponieważ w dużej mierze treści tworzone są przez samych użytkowników, pojawia się wątpliwość na ile mogą być wiarygodne z historycznego punktu widzenia. Szczególnie w przypadku takich portali jak „Where you there?”, które poświęcone są wydarzeniom historycznym, kwestia pogodzenia ulotności wspomnień i prawdy historycznej jest bardzo ważna. A zarazem delikatna. Weteran wojny w Wietnamie może opowiadać swoją historię tak, jak pozostała w jego pamięci i zmieniać ważne fakty, co niekoniecznie wynika ze złej woli i chęci wprowadzenia innych w błąd. Według twórców portalu, zazwyczaj to właśnie inni członkowie społeczności wyłapują nieścisłości oraz zafałszowania historii. Internet stał się miejscem, gdzie potrzebne informacje można znaleźć w kilka sekund, więc mylnie podane i interpretowane fakty zazwyczaj bardzo szybko wychodzą na jaw. Warto również pamiętać, że tego typu portale nie służą do przekazywania wiedzy encyklopedycznej, ale do budowania zasobów poświęconych historii na podstawie doświadczeń z pierwszej ręki, na podstawie ludzkiej pamięci, która jak wiemy, często bywa ulotna. Tego typu zasoby w sieci mogą okazać się wartościowym uzupełnieniem opracowań wydawanych przez profesjonalnych historyków. Może to zupełnie nowy sposób gromadzenia wiedzy historycznej, w sposób oddolny, związany bardziej z dziejami zwykłych osób, a nie wielką polityką? W końcu każdy z nas jest częścią historii.
(Źródło: Historia i Media)