W Polsce w sieci możemy znaleźć dziesiątki różnych wewnętrznych szkolnych regulacji zakazujących uczniom przynoszenia i korzystania z telefonów komórkowych. W Japonii, wręcz przeciwnie, każdy telefon traktowany jest jak narzędzie, które może uratować niejedno życie. Jeśli tylko wszyscy zostaną odpowiednio nauczeni, jak w pełni wykorzystać jego funkcje.
W japońskich szkołach podstawowych trwają przygotowania do wielkiego eksperymentu. Niedawna epidemia świńskiej grypy w Meksyku skłoniła władze szkolne do myślenia nad metodami zapobiegania podobnym chorobom rozprzestrzeniającym się wśród uczniów.
Z kilka miesięcy w szkołach japońskich pojawi się groźna choroba zakaźna. Będzie ona w stanie zakazić 60 tysięcy uczniów w ciągu 10 dni (i jeszcze więcej osób w ich rodzinach). Zaraza zacznie się od kilku uczniów, z których zarazki będą się szybko przenosić na inne osoby. Celem eksperymentu jest zatrzymanie rozprzestrzeniania się epidemii jeszcze na etapie szkoły. Jako narzędzie służące do realizacji tego celu wybrano telefony komórkowe.
Choroba w japońskich szkołach będzie na szczęście tylko wirtualna. W eksperymencie weźmie udział 1000 uczniów, z których każdy będzie posiadał telefon z funkcjonalnością GPS. Pozwoli to na identyfikację miejsca pobytu każdego z tych uczniów w każdej chwili, a dane o tym będą przechowywane, analizowane i posłużą walce z epidemią.
W dniu D u kilku uczniów zostanie zidentyfikowana infekcja. Dzięki temu, że znane były miejsca ich pobytu w dniach poprzedzających pojawienie się choroby, będzie można dokonać szybko analizy, z kim się spotykali i wobec których uczniów może istnieć ryzyko, że wskutek kontaktu z chorą osobą, zostali również zainfekowani.
O chorobie zostaną natychmiast powiadomione rodziny uczniów, z zaleceniem, że natychmiast uczniowie powinni być zbadani przez lekarzy. Takie działania mogą w rzeczywistości istotnie przyczynić się do zmniejszenia tempa rozprzestrzeniania się epidemii.
Opisany tu eksperyment jest jednym z 24, które rząd japoński przyjął do realizacji w celu testowania nowych zastosowań technologii mobilnych i internetu w różnych sytuacjach życiowych. Japonia ma jeden z najbardziej zaawansowanych systemów technologii komórkowej na świecie i jego możliwości wciąż nie są wykorzystane w stu procentach.
Projekt może wywoływać również obawy biorących w nim udział osób, głównie z racji śledzenia ich kroków 24 godziny na dobę. Ale przy okazji ekcperymentu jego organizatorzy chcą również poznać opinie uczestników, jak czują się oni żyjąc ze świadomością bycia śledzonym. Z drugiej strony – groźna epidemia może usprawiedliwiać możliwość naruszenia prywatności, jeśli tylko celem byłoby ograniczenie zasięgu choroby – uważają przedstawiciele władz.
Kolejnym wyzwaniem dla prowadzących eksperyment jest sposób informowania osób zarażonych i ich rodzin o pojawieniu się lub podejrzeniu choroby. Jeśli wiadomość zostanie przekazana niewłaściwie, ludzie mogą wpaść w panikę, a to może utrudniać prowadzenie akcji prewencyjnej lub wręcz przyczynić się do rozszerzenia zasięgu choroby, jak zauważył prof. Katsuya Uchida z Instytutu Bezpieczeństwa Informacji w Yokohamie, członek rządowego komitetu doradczego.
Warto pisać o tej inicjatywie z wykorzystaniem telefonów komórkowych aby uświadomić szkolnym decydentom, że ich uczniowie wyposażeni są w najnowocześniejsze urządzenia, które można świetnie wykorzystać do rozwiązywania realnych problemów. Nie powinno być celem kadry zarządzającej oświatą wymyślanie przepisów, które mają ograniczać korzystanie z telefonów komórkowych przez uczniów, tylko zastanawianie się wspólnie z nauczycielami i uczniami, jak te mini-komputery najbardziej efektywnie wykorzystać w nauce w szkole i poza szkołą.
Z kilka miesięcy w szkołach japońskich pojawi się groźna choroba zakaźna. Będzie ona w stanie zakazić 60 tysięcy uczniów w ciągu 10 dni (i jeszcze więcej osób w ich rodzinach). Zaraza zacznie się od kilku uczniów, z których zarazki będą się szybko przenosić na inne osoby. Celem eksperymentu jest zatrzymanie rozprzestrzeniania się epidemii jeszcze na etapie szkoły. Jako narzędzie służące do realizacji tego celu wybrano telefony komórkowe.
Choroba w japońskich szkołach będzie na szczęście tylko wirtualna. W eksperymencie weźmie udział 1000 uczniów, z których każdy będzie posiadał telefon z funkcjonalnością GPS. Pozwoli to na identyfikację miejsca pobytu każdego z tych uczniów w każdej chwili, a dane o tym będą przechowywane, analizowane i posłużą walce z epidemią.
W dniu D u kilku uczniów zostanie zidentyfikowana infekcja. Dzięki temu, że znane były miejsca ich pobytu w dniach poprzedzających pojawienie się choroby, będzie można dokonać szybko analizy, z kim się spotykali i wobec których uczniów może istnieć ryzyko, że wskutek kontaktu z chorą osobą, zostali również zainfekowani.
O chorobie zostaną natychmiast powiadomione rodziny uczniów, z zaleceniem, że natychmiast uczniowie powinni być zbadani przez lekarzy. Takie działania mogą w rzeczywistości istotnie przyczynić się do zmniejszenia tempa rozprzestrzeniania się epidemii.
Opisany tu eksperyment jest jednym z 24, które rząd japoński przyjął do realizacji w celu testowania nowych zastosowań technologii mobilnych i internetu w różnych sytuacjach życiowych. Japonia ma jeden z najbardziej zaawansowanych systemów technologii komórkowej na świecie i jego możliwości wciąż nie są wykorzystane w stu procentach.
Projekt może wywoływać również obawy biorących w nim udział osób, głównie z racji śledzenia ich kroków 24 godziny na dobę. Ale przy okazji ekcperymentu jego organizatorzy chcą również poznać opinie uczestników, jak czują się oni żyjąc ze świadomością bycia śledzonym. Z drugiej strony – groźna epidemia może usprawiedliwiać możliwość naruszenia prywatności, jeśli tylko celem byłoby ograniczenie zasięgu choroby – uważają przedstawiciele władz.
Kolejnym wyzwaniem dla prowadzących eksperyment jest sposób informowania osób zarażonych i ich rodzin o pojawieniu się lub podejrzeniu choroby. Jeśli wiadomość zostanie przekazana niewłaściwie, ludzie mogą wpaść w panikę, a to może utrudniać prowadzenie akcji prewencyjnej lub wręcz przyczynić się do rozszerzenia zasięgu choroby, jak zauważył prof. Katsuya Uchida z Instytutu Bezpieczeństwa Informacji w Yokohamie, członek rządowego komitetu doradczego.
Warto pisać o tej inicjatywie z wykorzystaniem telefonów komórkowych aby uświadomić szkolnym decydentom, że ich uczniowie wyposażeni są w najnowocześniejsze urządzenia, które można świetnie wykorzystać do rozwiązywania realnych problemów. Nie powinno być celem kadry zarządzającej oświatą wymyślanie przepisów, które mają ograniczać korzystanie z telefonów komórkowych przez uczniów, tylko zastanawianie się wspólnie z nauczycielami i uczniami, jak te mini-komputery najbardziej efektywnie wykorzystać w nauce w szkole i poza szkołą.
(źródło: eSchoolNews )