Pora otworzyć szkołę

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Polska szkoła powinna stać się centrum aktywności lokalnej. Wśród wielu postulatów, które są formułowane w ostatnich latach wobec szkoły, coraz częściej pojawia się oczekiwanie, by, oprócz edukacji dzieci w określonym wieku, przyjęła ona rolę centrum aktywności lokalnej lub rozwoju lokalnego. Czy to oczekiwanie jest na wyrost? Czy jego spełnienie nie będzie przeszkadzało w wywiązywaniu się szkoły z jej podstawowych zadań? I czy to rzeczywiście zadanie szkoły? Dlaczego warto, by szkoła pełniła funkcję centrum aktywności lokalnej?fot. Fotolia.com

Z wielu powodów. Po pierwsze, przeprowadzane regularnie od kilku lat badania stanu polskiego społeczeństwa pokazują wyraźnie, że ciągle mamy deficyt umiejętności społecznych, w tym związanych ze współpracą, wciąż też poziom wzajemnego zaufania wśród ludzi w Polsce należy do najniższych w Europie. Ponadto jesteśmy mało aktywni w swoim środowisku lokalnym i w szerszym życiu społecznym.

Jeśli chcemy to zmienić, powinniśmy rozpocząć kształcenie tego typu umiejętności najwcześniej, jak to możliwe. Szkoła jest do tego najlepszym miejscem, zważywszy na czas, jaki uczniowie w niej spędzają. Jeśli jednak rozwój umiejętności społecznych ma iść w parze z kształtowaniem odpowiedzialności za siebie i dobro wspólne, chęci podejmowania działań na rzecz środowiska lokalnego, otwartości innych i ich potrzeby, szkoła powinna szeroko otworzyć się na rzeczywisty świat i dać uczniom możliwość poznania go, pracy na jego rzecz, realizacji ich własnych pomysłów służących innym.

Druga grupa przyczyn, dla których warto otworzyć szkołę, to potrzeba zapewnienia uczniom edukacji powiązanej z realnym światem. Dziś w Polsce uczniowie rzadko wychodzą podczas lekcji i z klasy, i w ogóle z budynku. Poznają świat z podręczników i z internetu, co utrudnia im wykorzystanie nabytej wiedzy w praktyce i przygotowanie ich do samodzielnego radzenia sobie na dalszych etapach edukacji, w życiu społecznym i zawodowym. Wobec bezprecedensowego tempa rozwoju nauki i techniki, z jakim mamy do czynienia, nauczyciel nie będzie już nigdy dla ucznia głównym źródłem wiedzy. Dlatego tak ważne jest, aby szkoła korzystała z zasobów zewnętrznych: ekspertów, instytucji i organizacji, które pomogą wzbogacić jej ofertę.

Trzecia grupa powodów związana jest z potrzebami środowiska lokalnego, w którym szkoła pracuje. Szkoła jest instytucją publiczną utrzymywaną z publicznych środków i jako taka winna swoje zadanie widzieć szerzej niż samo edukowanie uczniów. Szkoła dysponuje wieloma zasobami: salami zajęć, salą gimnastyczną i wyposażeniem sportowym, komputerami z dostępem do internetu, terenem wokół budynku, na którym są miejsca do uprawiania sportu, place zabaw itp. Dobrem trudnym do przecenienia jest też kadra szkoły – grupa wykształconych fachowców od edukacji, którzy swoje umiejętności mogliby wykorzystać nie tylko podczas lekcji.

Jednak w większości szkół budynek wraz z wyposażeniem i otoczeniem są używane tylko do wczesnego popołudnia w dni powszednie w ciągu roku szkolnego, a nauczyciele niedługo po zakończeniu zajęć wracają do domu. W efekcie, zwłaszcza w małych miejscowościach, odcina się mieszkańców od jedynej w okolicy możliwości zaspokojenia ich potrzeb rekreacyjnych czy edukacyjnych. W Polsce ciągle mamy też deficyt ofert dla osób, które zakończyły już edukację formalną, i znikomy udział dorosłych w procesie uczenia się przez całe życie. Zwłaszcza na terenach wiejskich brakuje miejsc i programów, które dawałyby szansę dalszej edukacji, rozwijania zainteresowań, spotkań i wspólnych działań.

Ostatnim argumentem są oczekiwania państwa wobec szkół, sformułowane w dwunastu wymaganiach. Wymaganie 10. brzmi: „Wykorzystywane są zasoby szkoły lub placówki oraz środowiska lokalnego na rzecz wzajemnego rozwoju”, zaś minimalny stan oczekiwany opisuje następująco: „Współpraca szkoły lub placówki ze środowiskiem lokalnym wpływa na ich wzajemny rozwój. Współpraca szkoły lub placówki z instytucjami i organizacjami działającymi w środowisku lokalnym wpływa korzystnie na rozwój uczniów”.

Nadal jednak w większości szkół przez współpracę ze środowiskiem lokalnym rozumie się incydentalne wydarzenia, najczęściej o charakterze rekreacyjnym: pikniki rodzinne, rajdy, święta patrona, które nie zmieniają codziennego dnia szkoły.

Jak może wyglądać współpraca szkoły ze środowiskiem lokalnym?

Współpraca realna i przynosząca opisane powyżej korzyści powinna być systematyczna i obejmować jak najwięcej sfer codziennej pracy szkoły.

Środowisko lokalne winno stać się miejscem, w którym odbywają się zajęcia lekcyjne. To wszystko, co można zobaczyć, poznać, przeanalizować w świecie realnym, tam właśnie winno być poznawane – a nie za pośrednictwem podręcznika i internetu.

Świat otaczający szkołę – miejscowość, gmina, dzielnica – powinien dostarczać tematów zajęć. Jako że nie istnieją podręczniki uwzględniające specyfikę i bogactwo lokalnego środowiska społecznego i przyrodniczego, to nauczyciel powinien rozwijać wiedzę i umiejętności na przykładach lokalnych.

Środowisko lokalne winno być głównym zasobem szkoły. Miejscowi eksperci, przedstawiciele firm, instytucji i organizacji mogą zapraszać uczniów do siebie, mogą też przychodzić na lekcje i zajęcia pozalekcyjne, aby dzielić się wiedzą i doświadczeniem.

Uczniowie powinni poznać problemy swojego środowiska i pracować nad sposobami ich rozwiązania, realizować własne projekty, uczestniczyć w pracach, które przynoszą okolicznym mieszkańcom realne korzyści.

Szkoła winna zapraszać przedstawicieli środowiska lokalnego na wszelkie prezentacje prac uczniowskich, aby uczniowie mieli prawdziwych słuchaczy i wiedzieli, że nie wykonują zadań tylko dla stopnia i zadowolenia nauczyciela.

Szkoła powinna udostępniać swoje zasoby wtedy, gdy nie są wykorzystywane przez uczniów, i przygotowywać różnorodną ofertę dla różnych grup mieszkańców: młodych rodziców, seniorów, mieszkających obok absolwentów itp.

Przykładów tak pracujących szkół jest wiele. W Zespole Szkół im. I. Łukasiewicza w Policach (woj. zachodniopomorskie) uczniowie w wieku 16-19 lat popołudniami, dwa razy w tygodniu przez kilka lat, we współpracy z nauczycielami i urzędem pracy prowadzili lekcje języka obcego i obsługi komputera dla bezrobotnych. Rozwinęli swoje umiejętności językowe, posiedli ważne umiejętności społeczne i nauczyli się, jak skutecznie pomagać innym;

W szkole podstawowej w Zastrużu (woj. dolnośląskie), prowadzonej przez Stowarzyszenie „Nasze Dzieci – Wspólna Szkoła”, w zajęciach uczestniczą miejscowi eksperci (sołtys, pszczelarz czy malarz), organizuje się zajęcia sportowo-rekreacyjne dla kobiet i działa Klub Rodzica, do którego przychodzą na zajęcia z pedagogiem lub psychologiem młode mamy.

W szkole podstawowej w Anielinach (woj. kujawsko-pomorskie), prowadzonej przez Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wsi Anieliny i Łodzia „Żakus”, we współpracy z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przeszkolono rolników w rachunkowości, nauczyciele prowadzili dla mieszkańców kursy języków obcych i obsługi komputera, a uczniowie zorganizowali dla babć i dziadków wyjazd nad morze, podczas którego dbali o ich zdrowie i rozrywki.

Co zrobić, aby tak działających szkół było więcej?

Powyższe przykłady świadczą o tym, że dyrektorzy i nauczyciele wielu szkół już rozumieją, że ich rola nie ogranicza się do prowadzenia lekcji. Jeśli jednak takich szkół ma być więcej, warto, aby dyrektorzy i nauczyciele otworzyli się na środowisko lokalne, uwierzyli w samodzielność i odpowiedzialność uczniów, zaufali mieszkańcom, a rodzice uwierzyli, że z działań w terenie i na rzecz środowiska lokalnego ich dzieci będą miały ważne i długotrwałe korzyści. Istotne jest aby organy prowadzące szkoły – samorządy terytorialnych i inne – zrozumiały, że koszty ogrzewania i oświetlenia budynku po południu zwrócą się po wielokroć za dzięki aktywności mieszkańców i absolwentów szkoły, a władze centralne spojrzały na szkołę jak na wielofunkcyjny ośrodek rozwoju lokalnego, a nie resortowe zadanie, i ułatwiały zapisami prawnymi poszerzanie funkcji szkoły.

Notka o autorce: Elżbieta Tołwińska-Królikowska jest prezeska zarządu Federacji Inicjatyw Oświatowych. Niniejszy artykuł ukazał się w Lupie Edukacji Instytutu Obywatelskiego.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...
Faktycznie ocenomania, czyli obsesja wszystkich: rodziców, uczniów, nauczycieli, na punkcie ocen (a ...
Co się stanie z tą postpiśmienną cywilizacją, gdy nastąpi długotrwały brak energii elektrycznej...?
Zaprawdę powiadam Wam - likwidacja matury rozwiązuje WSZYSTKIE problemy z maturą. Średnia ocen na św...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie