Studiowanie książki kanadyjskiego badacza internetu Dona Tapscotta należy rozpocząć od lektury znakomitego wstępu prof. Barbary Fatygi. Zachwycił mnie dowcip i dystans, z jakim autorka podchodzi do tez prezentowanych w „Cyfrowej doskonałości”. Dla mnie ważna jest refleksja, która pozwala inaczej spojrzeć na pracę Tapscotta i zachęca polskiego czytelnika do krytycznej lektury.
Polska Net Generation jest, ale – zdaniem pani profesor – ciągle jeszcze co nieco „wirtualna”, albo przynajmniej niekompletna. Wyniki badań przeprowadzonych pod jej kierunkiem są często zaskakujące i zaprzeczają powszechnej opinii. Postrzeganie „cyfrowej rewolucji” z tej perspektywy dostarcza interesujących wniosków.
Wracając do Tapscotta. Autor wielokrotnie przedstawia w swojej książce ważne wnioski, z których niewiele sobie robimy. Dlaczego? Często wspiera tę sceptyczną postawę świat akademicki. Dlaczego właśnie to środowisko? Argumenty akademików rzadko mnie przekonują. Tapscott jednak jest inny. Jego ostatnia książka zawiera cały rozdział poświęcony wyłącznie modelowi szkoły 2.0. Szczegółowo omawia i prezentuje krok po kroku model edukacji XXI wieku. Przedstawia m.in. wskazówki dla nauczycieli, które zawarł w magicznej liczbie 7. Oto fragmenty:
1. | Nie wprowadzajcie nowych technologii do klasy szkolnej bez przygotowania, z nadzieją, że wyjdzie z tego coś dobrego. Nauka 2.0 polega na radykalnej zmianie stosunków między nauczycielem a uczniami w procesie nauczania. Skoncentrujcie się na zmianach w metodach nauczania, a nie na rozwiązaniach technicznych. |
2. | Przestańcie wykładać. Nie musicie znać wszystkich odpowiedzi. Poza tym jednokierunkowe przekazywanie wiedzy nie sprawdza się w przypadku tego pokolenia. Niech uczniowie razem z wami tworzą odpowiednie warunki do nauki. |
3. | Pozwólcie uczniom na współpracę. Zachęcajcie do wspólnej pracy i pokażcie, jak dostać się do świata specjalistycznej wiedzy dostępnej w sieci. |
4. | Skoncentrujcie się na uczeniu się przez całe życie, a nie doraźnym przygotowaniu do zaliczenia testu. Liczy się nie to, co umieją w chwili ukończenia szkoły, ale ich potencjał i zamiłowanie do uczenia się przez całe życie. Skoncentrujcie się na nauczeni ich, jak mają się uczyć – a nie tego, co mają wiedzieć. |
5. | Korzystajcie z nowoczesnych technologii, żeby lepiej poznać swoich uczniów oraz skonstruować dopasowane do ich potrzeb programy nauczania, których tempo można indywidualnie regulować. |
6. | Przy opracowaniu programów edukacyjnych uwzględniajcie osiem cech pokolenia sieci. Pamiętajcie o możliwości wyboru, dopasowania do potrzeb uczniów, transparentności, wiarygodności, współpracy, dobrej zabawy, szybkim tempie i innowacyjności w procesie nauczania. Wykorzystajcie mocne strony kultury i wzorców zachowania pokolenia sieci w nauczaniu przez rozwiązywanie problemów. |
7. | Zmieńcie swój image nauczyciela, profesora i pedagoga. Wy też możecie mówić: „Nie mogę się doczekać rana, żeby wstać i pójść do pracy!”. |
(D. Tapscott, Cyfrowa dorosłość, s.258-259)
"Nic nowego, tak było już za moich czasów, tak wyglądała edukacja zawsze, również dziś. Może tylko technologia inna." – usłyszałem ostatnio od jednego profesora zajmującego się technologią informacyjno - komunikacyjną. Czyżby? Zapytajmy o to uczniów, którzy biegają od klasy do klasy w odstępach co 45 minut. Najpierw matematyka, potem geografia, fizyka i tak dalej. Za każdym razem tok nauki przerywany jest dzwonkiem. W 1967 r. Marshall McLuhan stwierdził: "Wiedzy w szkole nie ma zbyt wiele, a na dodatek jest ona pogrupowana i ujęta w struktury według wyizolowanych i zaszeregowanych wzorców, przedmiotów i rozkładów." Od tamtego czasu system edukacji niewiele się zmienił. Może mniej wiedzy encyklopedycznej, bo tę mamy w zasięgu jednego kliknięcia, ale model dydaktyczny lekcji ten sam. No, może niemal ten sam. "Szkoła nie jest nudna" - odpowiada w sondzie ulicznej uczeń - "są przecież przerwy".
A jednak technologia zmienia bardzo wiele w naszym codziennym życiu. M.in. sposób funkcjonowania uczniów pokolenia sieci, ulega zmianie sama funkcja szkoły, inna staje się też rola nauczyciela, bardziej różnorodna jest forma przekazu edukacyjnego. Dziś coraz częściej mówimy o skoncentrowaniu się na uczniu. Jak to wygląda w praktyce?
Tapscott radzi, aby nauczyciel odrzucił jednokierunkowy styl przekazywania wiedzy - powinien zejść z katedry i zacząć słuchać oraz rozmawiać a nie wykładać. Dziś uczniowie naprawdę chcą się uczyć, „ale chcą się uczyć tego, czego muszą się nauczyć i chcą nauczyć się tego w sposób, który najbardziej im odpowiada”. Stąd apel Tapscotta o uczenie interaktywne, o odkrywanie, a nie nauczanie. Wzywa do wspólnej nauki i uczenia się od siebie nawzajem, do zanegowania koncepcji „jednego rozmiaru dla wszystkich” i stworzenia „indywidualnego dopasowania rozmiaru”. Tapscott uważa, że jeżeli ograniczymy się do wprowadzenia komputerów w ramy przestarzałego systemu nauczania, który wciąż opiera się na nauczycielach przekazujących informacje, nie będziemy w stanie wykorzystać całego potencjału technologii edukacyjnej. To prawdziwe wyzwanie.
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, dyrektorem i twórcą Collegium Futurum w Słupsku)