Edukacja medialna w szkole przypomina mi zdezelowany odcinek drogi na granicy między dwiema gminami. Nikt go nie odśnieża ani nie naprawia, bo każda gmina uważa go za cudzy. Ziemia niczyja. Ale przecież każdy musi nią przejechać.
Nie istnieje w szkole przedmiot "edukacja medialna". Nie uważam, że to źle, bo nasza szkoła i tak cierpi na nadmierne rozczłonkowanie między przedmioty odpowiadające bardziej dziedzinom akademickim niż życiu.
Specjalistami w dziedzinie edukacji medialnej w naturalny sposób powinni być głównie nauczyciele języka ojczystego. I rzeczywiście - w Podstawie Programowej przedmiotem nauczania, który zawiera największy (choć zbyt ubogi) zakres treści edukacji medialnej - jest język polski.
Zatem edukacją medialną zajmować się powinni głównie poloniści. Nie byłoby w tym nic złego, niestety z moich licznych kontaktów z przyszłymi i czynnymi nauczycielami wynika obraz dość mizerny. Nie tak wielu z nich ma świadomość ważnej misji w tym zakresie, co gorsza, praktyczne kompetencje wielu z nich kończą się daleko przed cyfrową rewolucją internetu. Zwykle nie mają nawet świadomości, że to ich problem. Nie bez przyczyn.
Znane mi są realizowane dziś programy kształcenia przedmiotu "edukacja medialna" szacownych uczelni, w toku których przyszły nauczyciel języka ojczystego w kategorii "nowe media" poznaje - jak przed półwieczem - tylko radio i telewizję. A Internet? No, przecież Internet to informatyka. Cóż, przypisywanie edukacji medialnej do dziedzin informatycznych jest zabiegiem niewiele mniej ryzykownym, niż powierzanie nauczania literaturoznawstwa specjalistom w dziedzinach składu tekstu, drukarzom lub introligatorom (przecież oni zajmują się właśnie książkami, prawda?). Z drugiej strony całkiem poważne źródła informują, iż uczniowie są "edukowani medialnie" na zajęciach z... edukacji medialnej (której - przypominam - nie ma) oraz technologii informacyjnej i informatyki.
Katalog kompetencji medialnych i informacyjnych powstał właśnie jako próba gruntownego, wspólnego uporządkowania tej niczyjej ziemi. Grupa specjalistów różnych dziedzin zajęła się nią jako wspólną. I to w odniesieniu do całożyciowej edukacji od przedszkola począwszy. Nareszcie. Jeżeli nawet nie powstał byt idealny i nawet jeżeli sam w sobie nie rozwiązuje wszystkich problemów, to z pewnością stanowi znakomity punkt wyjścia. Dla wszystkich zainteresowanych.
Publikacja powstała dzięki wsparciu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Narodowego Instytutu Audiowizualnego oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zapraszamy do zapoznania się z „Katalogiem kompetencji medialnych i informacyjnych” - na stronie cyfrowaprzyszlosc.pl.