Dorastający w świecie multimediów i nowych technologii ludzie potrafią posługiwać się rozmaitymi narzędziami cyfrowymi (de facto różnymi komputerami). Ale mimo tego nie w pełni wykorzystują ich możliwości, zwykle używając tylko podstawowych funkcji. Wyzwaniem dla edukatorów jest więc dziś kształcenie umiejętności posługiwania się nowoczesnymi urządzeniami.
Na przykład informatyka w szkole ponadpodstawowej. Czy naprawdę trzeba sprowadzać ten przedmiot tylko do rozbudowanej instrukcji obsługi programów Microsoft-u lub open-source? Czy umiejętności posługiwania się Notatnikiem, Paintem, Wordem, przeglądarką Internetową, itd. to jest edukacja informatyczna na miarę XXI wieku? Owszem, to jest ważne, ale czy nie można się tego nauczyć w inny sposób – intuicyjnie, na własną rękę, w domu lub po prostu, przy okazji, metodą prób i błędów? Przecież – można się założyć – w ten sposób poznawało komputery i ich oprogramowanie pokolenie dzisiejszych 30-50-latków... I co, nauczyliśmy się? Czy nie marnujemy cennego czasu w szkole na przekazywanie wiedzy, która za jakiś czas może się okazać nieprzydatna?
Niestety można dojść do wniosku, że na razie nauczanie informatyki w Polsce zatrzymało się na świecie sprzed dekady. Stoimy w miejscu podczas gdy świat pędzi naprzód. Niby trochę lepiej wygląda już nowa podstawa programowa, ale mimo wszystko jest w niej zbyt dużo wiedzy mało praktycznej, a za mało pracy projektowej, praktycznej, rozwijającej umiejętności naprawdę potrzebne w życiu (np. fotografia cyfrowa, obróbka dźwięku, filmów, itp.).
Celem informatyki nie powinno przecież być przekazywanie wiedzy o tym, co już jest i co można samemu (w większości przypadków) w kilka godzin opanować, ale wyposażanie uczniów w umiejętności posługiwania się popularnymi narzędziami cyfrowymi, aby potrafili tworzyć własne zasoby – edukacyjne, kulturalne, informacyjne, artystyczne, graficzne, rozrywkowe, itp. – a także aby potrafili się za pomocą tych różnych narzędzi komunikować z innymi osobami (i to w różnymi wieku).
Można więc zadać pytanie: czy na lekcjach informatyki wykorzystujemy:
- iPody?
- Telefony komórkowe?
- Kamery cyfrowe?
- Dyktafony cyfrowe?
- Tablice interaktywne?
- Tablety?
Czy po lekcjach informatyki uczniowie potrafią:
Niestety można dojść do wniosku, że na razie nauczanie informatyki w Polsce zatrzymało się na świecie sprzed dekady. Stoimy w miejscu podczas gdy świat pędzi naprzód. Niby trochę lepiej wygląda już nowa podstawa programowa, ale mimo wszystko jest w niej zbyt dużo wiedzy mało praktycznej, a za mało pracy projektowej, praktycznej, rozwijającej umiejętności naprawdę potrzebne w życiu (np. fotografia cyfrowa, obróbka dźwięku, filmów, itp.).
Celem informatyki nie powinno przecież być przekazywanie wiedzy o tym, co już jest i co można samemu (w większości przypadków) w kilka godzin opanować, ale wyposażanie uczniów w umiejętności posługiwania się popularnymi narzędziami cyfrowymi, aby potrafili tworzyć własne zasoby – edukacyjne, kulturalne, informacyjne, artystyczne, graficzne, rozrywkowe, itp. – a także aby potrafili się za pomocą tych różnych narzędzi komunikować z innymi osobami (i to w różnymi wieku).
Można więc zadać pytanie: czy na lekcjach informatyki wykorzystujemy:
- iPody?
- Telefony komórkowe?
- Kamery cyfrowe?
- Dyktafony cyfrowe?
- Tablice interaktywne?
- Tablety?
Czy po lekcjach informatyki uczniowie potrafią:
- |
przygotować merytoryczne nagranie oraz posłużyć się programem do obróbki dźwięku, aby je zmontować, poprawić, itp.? |
- |
posłużyć się kamerą cyfrową (także tą w telefonie), a następnie użyć
programu do obróbki filmów, zmontować film, przygotować napisy, itp? |
- |
posłużyć się różnymi popularnymi programami, aby narysować i zmontować
własną animację, albo (jeszcze trudniej) zaprojektować własną grę? |
- |
czy stając przed tablicą interaktywną uczniowie potrafią użyć
kilkunastu różnych zasobów i zestawić je na tablicy w spójną całość,
aby zilustrować określony temat? |
- |
czy potrafią, korzystając z różnych zasobów, zaprojektować i złożyć w Internecie własny kurs e-learningowy na dowolny temat? |
- |
czy uczeń potrafi zaprojektować swoją stronę internetową i napełnić ją
treścią? Albo choćby wykazuje się dobrym opanowaniem bloga? |
Prawdopodobnie większość odpowiedzi będzie brzmiała niestety: nie. Polscy uczniowie mają zaledwie kilka godzin w ciągu roku z trudniejszymi programami i kończą edukację informatyczną z jako tako opanowanymi podstawowymi programami (edytorami tekstu, arkuszami kalkulacyjnymi, programami do prezentacji), potrafią jednak już niewiele w Internecie (bo tworzenie prostych stron, to za mało), a jeszcze mniej potrafią zrobić przy użyciu narzędzi, które mają... w kieszeniach.
Informatyka w polskiej szkole to tylko komputer (i to najlepiej, żeby PC, bo wszyscy nauczyciele się mniej więcej na nim znają). Niestety jest to również kamyczek do ogródka Ministerstwa Edukacji Narodowej i instytucji rozwoju zawodowego nauczycieli – ile jeszcze milionów (euro) wyrzucimy w błoto na szkolenia nauczycieli z posługiwania się standardowym oprogramowaniem w naszych komputerach? Jak chcemy rozwijać kreatywność nauczycieli, jeśli nie będą oni potrafili użyć w inny sposób niż uczeń popularnych narzędzi cyfrowych? Jak wykorzystujemy wielki potencjał technologii cyfrowych w polskich szkołach? Ot taki temat, na początek Nowego Roku.
Informatyka w polskiej szkole to tylko komputer (i to najlepiej, żeby PC, bo wszyscy nauczyciele się mniej więcej na nim znają). Niestety jest to również kamyczek do ogródka Ministerstwa Edukacji Narodowej i instytucji rozwoju zawodowego nauczycieli – ile jeszcze milionów (euro) wyrzucimy w błoto na szkolenia nauczycieli z posługiwania się standardowym oprogramowaniem w naszych komputerach? Jak chcemy rozwijać kreatywność nauczycieli, jeśli nie będą oni potrafili użyć w inny sposób niż uczeń popularnych narzędzi cyfrowych? Jak wykorzystujemy wielki potencjał technologii cyfrowych w polskich szkołach? Ot taki temat, na początek Nowego Roku.