Rodzina i współczesne media

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Kiedy w 1966 r. Joan Ganz Cooney napisałam raport „Potencjalne zastosowania telewizji w edukacji przedszkolnej” nie mogła przewidzieć, że wyprodukowana przez nią trzy lata później „Ulica Sezamkowa” stanie się najpopularniejszym na świecie telewizyjnym programem edukacyjnym dla najmłodszych. Dziś, dzięki fundacji Cooney Center, którą powołała do życia, zgromadziła wokół siebie podmioty działające na rzecz wspierania uczenia się poprzez współczesne media.PHOTO: SXC.HU

W Cooney Center wydaje się wiele raportów i opracowań dotyczących różnych aspektów wpływu telewizji, internetu, smartfonów czy gier na efektywność uczenia się już najmłodszych dzieci. Jednym z takich interesujących pozycji jest wydany w maju tego roku Families matter: Designing media for a digital age. Raport dokumentuje, jak amerykańskie rodziny z małymi dziećmi włączają media cyfrowe w rytm codziennego życia. Badanie ponad 800 rodziców dzieci w wieku od 3 do 10 pokazuje, jak rodzice wychowują dzieci w epoce cyfrowej.

Wnioski płynące z badania ukazują prostą zależność – rodzice swe praktyki wychowawcze opierają na własnych doświadczeniach wyniesionych z dzieciństwa oraz na sposobie, w jaki do tej pory nauczyli się obsługiwać nowe technologie. Czas spędzany z dziećmi najczęściej dotyczy wspólnego oglądania telewizji (89%), czytania książek (79%) i grania w planszówki (73%). Natomiast tylko połowa rodziców grała ze swoimi dziećmi w gry na konsolach, a 36 % wspólnie z nimi wyszukiwało informacje w internecie.

Nie wszystkie media elektroniczne są traktowane w ten sam sposób przez rodziców. Dużo większą aprobatą cieszą się komputery i gry wideo jako narzędzia służące nauce. Najmniejszą wartość edukacyjną rodzice przypisują telefonom komórkowym i ich używanie najczęściej zakazują swoim dzieciom; rzadziej dzieje się to w przypadku konsol do gier czy odtwarzaczy mp3.

Rodzice martwią się najczęściej o to, że cyfrowe media mogą mieć zły wpływ na prawidlowy rozwój ich dzieci. Prawie 60% „oskarża” je o odciąganie dzieci od fizycznego ruchu, a 53% za problematyczne uważa kwestie ich bezpieczeństwa i prywatności w sieci. Natomiast 40% rodziców jest zdania, że czas spędzany z mediami „zagarnia” ten, który mogłyby przeznaczyć na interakcje „twarzą w twarz” z innymi ludźmi.

Paradoksalnie tylko 18% rodziców wskazało, że ich własne dzieci spędzają zbyt dużo czasu z nowymi technologiami. Dlaczego? Rodzice mogą być po prostu nieświadomi, jak intensywnie dzieci używają ich każdego dnia. Laptopy, komórki, odtwarzacze MP3 i przenośne urządzenia do gier – z nich przecież korzysta się zazwyczaj poza domem. Media kojarzą się dorosłym z telewizorem, który stoi we wspólnym pokoju, gdzie rodzice mogą sprawdzić, kiedy, co i jak długo ich dzieci oglądają, mają więc (dość złudne) poczucie „kontroli”.

2/3 badanych twierdzi, że ogranicza dostęp w konkretnych przypadkach do zbyt intensywnie użytkowanych przez dzieci mediów. Ale zapytani, czy wyznaczają dzieciom ogólne zasady ich stosowania, większość z nich odpowiedziała, że nie. Jedynie 22% respondentów przyznała, że takie „regulaminy” funkcjonują w ich domach, natomiast 7% przyznało, że zupełnie nie formułuje zasad co do użycia mediów. Bez wątpienia wpływ na tę postawę ma wielość nowych platform i ich szybki rozwój – rodzice uznają po prostu, że ścisłe reguły ich użytkowania są niepotrzebne lub wręcz niewykonalne do egzekwowania.

Jakie wnioski wysnuć można po przeczytaniu raportu fundacji Cooney Center? Mimo iż nie mamy podobnych badań robionych w polskich warunkach, nie trudno domyśleć się, że ukazane w nim tendencje dotyczą także naszego kraju. Jako rodzice mamy więc sporo do nadrobienia w kwestii nowych technologii. Nasze dzieci z pewnością posługują się nimi sprawniej i bieglej od nas, co oznacza, że mogą stać się dla nas przewodnikiem po cyfrowym świecie. Warto zadać sobie (i dzieciom) pytanie, w jaki sposób możemy używać różnych mediów, by służyły one rozwojowi, edukacji i rozrywce, a nie stały się dla najmłodszych zagrożeniem. Odejście od wyuczonych nawyków i otwartość na nowości to cechy, które warto w sobie pielęgnować, by z większym zaangażowaniem współuczestniczyć i lepiej rozumieć świat „cyfrowych tubylców”.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie