RaportFuturelab dotyczący badań nad edukacją najmłodszych, pokazuje, w jaki sposób można wykorzystać nowe technologie do wspomagania rozwoju dzieci. Dobrym przykładem integracji tradycyjnych i nowoczesnych narzędzi jest czytanie książek. Jedno założenie pozostało niezmienne - dzieciom w nauce muszą towarzyszyć rodzice.
W większości domów znajdziemy dwa narzędzia, które mają przygotować dzieci do nauki w szkole. Są to tradycyjne książki z bajkami oraz różne interaktywne, multimedialne urządzenia. Co prawda nie badano jeszcze, w jaki sposób nowe technologie mogą być używane w kształceniu maluchów, ale dostępne są liczne opracowania poświęcone czytaniu książek. Warto z nich skorzystać i zastanowić się, jak wykorzystać możliwości współczesnej techniki w edukacji od najmłodszych lat. Oczywiście pojawia się pytanie, co wspólnego mają ze sobą np. kolorowe zbiory baśni i laptopy. Okazuje się, że bardzo dużo. Przede wszystkim służą do nauki w domu. Komputery już dawno przestały być prymitywnymi urządzeniami do programowania i zamieniły się w niemal niezbędny element codziennej pracy i rozrywki. Mogą być używane chociażby do wykonywania zadań matematycznych, pisania, projektowania grafiki, komunikacji, gier i zdobywania informacji. Ten nieograniczony potencjał może pomóc również małym dzieciom do nauki w domu, z pomocą rodziców. Książki od wieków służyły temu celowi, ponieważ umiejętność pisania i czytania była i jest traktowana jako jedna z najważniejszych umiejętności codziennego życia (dziś też, tyle że również na komputerze). Nie trzeba więc wymyślać zupełnie nowych teorii wczesnej cyfrowej edukacji – wystarczy wykorzystać dotychczasowe źródła wiedzy i wprowadzić najnowszą technikę do dziecięcych pokoi.
Przede wszystkim interakcja
Oczywiście można korzystać z naukowych opracowań pedagogów dotyczących całego procesu nauki języka, ale dużo bardziej pomocne w kontekście nowych technologii jest zrozumienie, w jaki sposób codzienne rodzinne zajęcia przyczyniają się do nauki pisania i czytania dzieci. Najmłodsze dzieci uczą się bowiem przede wszystkim na podstawie codziennych domowych zajęć, w czasie tzw. „wspieranego uczestnictwa”, czyli aktywności, które dzielą z rodzeństwem lub rodzicami. Dzieci nie tylko uczestniczą w różnych wspólnych przedsięwzięciach, ale też obserwują i naśladują zachowania innych członków rodziny. Ilustrowane książki pozwalają dzieciom na wcielenie się w rolę imitatora, ponieważ same mogą z nich skorzystać w czasie zabawy, albo jako uczestnika, kiedy dzielą się książkami z innymi dziećmi. Bardzo ważnym odkryciem jest to, że proces nauki czytania wzmacnia nie tyle sam fakt, że słowo pisane przekazywanie jest przez rodziców, ale interakcja, która zachodzi w tym czasie między dzieckiem, a dorosłym – zadawanie pytań, wymyślanie różnych zakończeń, dopowiadanie części opowieści. Wspólne czytanie faktycznie ułatwia dzieciom start w szkole, ponieważ mogą odnieść się do swoich „czytelniczych” doświadczeń z domu. Zresztą można zauważyć, ze obecnie książki dla dzieci stają się coraz bardziej „interaktywne” - są produkowane z różnorodnych materiałów różniących się fakturą, można je zmieniać, doklejać im elementy albo odsłuchiwać nagranych odgłosów. No i są oczywiście też audiobooki dostępne na CD, czyli książki czytane np. przez znanych aktorów. Narzędzia komputerowe (w tym zwłaszcza mobilne) mogą być postrzegane jako kontynuacja tego trendu.
Oswajanie z cyfrowym światem
Istnieje wiele poradników, dotyczących tego, jak najlepiej wspierać naukę czytania dzieci, a poza tym rodzice mogą bardzo łatwo odwołać się do własnych wspomnień. Nowoczesne technologie istnieją dużo krócej, a w związku z tym wiedza o nich jest nadal ograniczona, choć nie ulega wątpliwości, że rodzice powinni przygotowywać swoje pociechy na zetknięcie z nimi w czasie lekcji i podczas dorastania. Ponieważ nie istnieją jeszcze utarte sposoby korzystania z technologii przez najmłodsze dzieci w ich domach, producenci edukacyjnych programów nie do końca mogą odpowiednio dopasować swoją ofertę do potrzeb tej grupy. Dobrze skonstruowane cyfrowe narzędzia pozwalają zmieniać zwykły tekst w tekst multimodalny, czyli taki, którego znaczenie poznaje się zarówno przez obraz, dźwięk, jaki same słowa. Łatwe w obsłudze programy mogą również umożliwić najmłodszym tworzenie własnych przekazów (niekoniecznie w formie pisanej) i dzielenie się nimi z innymi.
Jak zachęcać do wspólnej zabawy
Problemem jest to, że większość programów i aplikacji edukacyjnych nastawionych jest głównie na przekazywanie wiedzy, a nie na zabawę. Tymczasem dla najmłodszych najlepsze są techniki mieszane - łączące zabawę z edukacją. Bardzo cenna w czasie wspólnego czytania jest interakcja z rodzicem, który w formie zabawy wyjaśnia dziecku czytane historie i w ten sposób wchodzi z nim w dialog. Nie jest to typowa sytuacja nauki, ale raczej czynność związana z przyjemnym spędzeniem czasu i rozrywką. Natomiast dorośli rzadko korzystają z podobnej okazji, żeby wspólnie z dziećmi spędzić czas np. nad grą edukacyjną. Jest to po części wina marketingu, który podkreśla przede wszystkim korzyści naukowe związane z kupnem gier i innych multimedialnych zabawek. A przecież właśnie przez zabawę dzieci poniżej 5 roku życia najłatwiej przyswajają nową wiedzę i umiejętności. Wiedza ze świata wirtualnego (tego na ekranie komputera, czy też na kartach książek) musi bowiem uzupełniać się z doświadczeniami dnia codziennego i naturalnie wkraczać w świat dziecka.
Żeby rodzice chcieli wspólnie z dziećmi używać nowych narzędzi, warto zadbać o zmianę przekazu reklamowego towarzyszącego ich sprzedaży. Zamiast wskazywać na związek między szkolnymi wymaganiami, a narzędziami interaktywnymi warto podpowiedzieć rodzicom, że mogą służyć do ciekawej i wartościowej zabawy, opartej na rozmowie i wspólnym poznawaniu nowych treści. Można pomyśleć również o fizycznym przystosowaniu zabawek edukacyjnych, zarówno tradycyjnych, jak i komputerowych, do używania jednocześnie przez więcej niż jedną osobę, a co ważniejsze – sprawieniu, żeby niezależnie od wieku sprawiały obu stronom przyjemność.
Kilka zasad projektowania narzędzi dla najmłodszych
Interaktywne narzędzia dla najmłodszych powinny zachęcać do wspólnej zabawy z dorosłymi oraz służyć rozrywce. Ważnym elementem poprawiającym wartość nowoczesnych zabawek, jest również pozostawianie przestrzeni do tworzenia nowych znaczeń. Dzieci muszą mieć odpowiednią swobodę, ale też możliwość do interakcji z innymi – nauczyciele wczesnoszkolni i rodzice, nie mogą pozostawiać ich samych przed pulpitem i powierzać komputerowi swoich zadań. Przykładem takiego podejścia do konstrukcji narzędzi do samodzielnej nauki jest program RM Successmaker Enterprise, wprowadzający do podstaw matematyki. W jego opisie można znaleźć m.in.: „Successsmaker umożliwia zindywidualizowaną naukę matematyki, czytania, pisania i ortografii dla uczniów w wieku 5 -14 lat. Każdy uczeń może korzystać z programu idealnie skrojonego do jego potrzeb. Wszyscy uczniowie pracują we własnym tempie i mogą osiągać swoje cele w prywatnej naukowej przestrzeni”. To odzwierciedlenie tradycyjnej metody nauczania – czyli przekazywania wiedzy od nauczyciela (rodzica) do ucznia (dziecka).
Kolejną barierą jest to, że dzieci rzadko są pierwszoplanowym użytkownikiem urządzeń technologicznych. Po prostu adaptuje się „dorosłe” narzędzia do ich potrzeb, stąd konieczność posługiwania się przez dzieci standardową myszką i klawiaturą, a to powoduje wiele problemów. Ważną kwestią jest nie tylko zmiana samej skali, ale również dostosowanie narzędzi do innej motoryki i zakresu ruchu najmłodszych. Jak już wspominano – nauka to połączenie świata fizycznego i niematerialnego. A tradycyjne PC-ty nie zachęcają rodziców, żeby dołączyli do dzieci. A czasem nie trzeba wcale wiele, żeby ułatwić wspólną zabawę. Ciekawym pomysłem był projekt KidStory, dzięki któremu można było śledzić na ekranie interaktywną bajkę i korzystać z niej razem z innymi użytkownikami za pomocą kilku myszek. Bardzo dobrze sprawdzają się również gry oparte o ruch, takie jak Dance Revolution, czy rozwijające manualnie Mindstorms firmy Lego. Edutainment to także zabawki, które powinny łączyć ze sobą tradycyjne kształty z technologicznymi ulepszeniami, np. lalki, które wydają odgłosy, piłki z nagranymi słówkami w obcym języku, albo pneumatyczne zabawki do składania. Warto, żeby były przenośnie i zaspokajały potrzebę poznawania ich również przez dotyk, a nie tylko na ekranie monitora. A co najważniejsze – muszą podobać się dzieciom i być dla nich atrakcyjne.
(Źródło: FutureLab)
Ostatnie komentarze