Równy dostęp każdego Rodzica i Ucznia do edukacji to kwestia często podnoszona podczas komentowania zagadnienia płatności rodziców za rozszerzony (zdalny) dostęp do dzienników elektronicznych. Rzadko zabieram głos w publicznej debacie, tym razem jednak chciałbym powstrzymać powtarzanie błędnych informacji, które podsycane komentarzami krążą w prasie i internecie. Choć w każdym aspekcie jesteśmy orędownikami mądrego wspierania szkół, Rodziców i Uczniów uważamy, że często przywoływana ostatnio „darmowość/bezpłatność” to mit działający na niekorzyść rozwoju i jakości systemu oświaty – systemu, w którym kształcą się nasze dzieci.
Szanowni Państwo, na początek kilka faktów:
- Szkoła nie ma obowiązku prowadzenia dziennika elektronicznego. Mimo tego, coraz więcej szkół go wprowadza, doceniając jego pozytywny wpływ na działalność dydaktyczno-wychowawczą placówki.
- Szkoła wbrew pozorom nie wprowadza e-Dziennika jedynie dlatego, aby umożliwić Rodzicom wgląd do ocen czy frekwencji, ale również dlatego, żeby elektronicznie dokumentować przebieg nauczania oraz poprawiać jakość i efektywność pracy placówki.
- Aby Rodzic mógł mieć zdalny dostęp do informacji o Uczniu za pomocą Internetu ktoś musi mu świadczyć taką usługę z uwzględnieniem profesjonalnych standardów bezpieczeństwa, niezawodności i w zgodzie z szeregiem restrykcyjnych aktów prawnych.
- Z oczywistych względów świadczenie dodatkowych usług elektronicznych nie leży w obowiązkach, a także często możliwościach finansowo-organizacyjnych szkoły, ani kierującego nią samorządu.
- W przypadku e-Dziennika Librus dostęp do wszystkich informacji jest zagwarantowany Rodzicom w budynku szkoły w sposób bezpłatny. Jest również znacznie łatwiejszy i szerszy niż w przypadku tradycyjnego dziennika papierowego oraz realizowany zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych (niezmiennie od roku 2006).
- e-Dziennik Librus posiada całkowicie bezpłatne dla Rodziców i Uczniów funkcje m.in. komunikacji ze szkołą, podglądu szkolnego terminarza, ogłoszeń, zrealizowanych lekcji i wiele innych, których nie ma w tradycyjnym dzienniku.
- Mimo zaoferowania części z kluczowych funkcjonalności całkowicie za darmo nadal bardzo wielu z Rodziców nie wyraża chęci korzystania z e-Dziennika i mają do tego prawo.
Właśnie dlatego pakiet rozszerzony, którego elementem jest zdalny dostęp do ocen i frekwencji jest usługą dodatkowo płatną, na którą decyduje się tylko część Rodziców.
Proszę także zwrócić uwagę, że wbrew powierzchownym opiniom, świadczenie usługi rozszerzonego, zdalnego dostępu do e-Dziennika likwiduje np. problem utrudnionego kontaktu ze szkołą ze względu na odległość czy brak czasu. Czy Rodzic mieszkający na przeciwko szkoły oraz Rodzic mieszkający 5 km od szkoły mają równą szansę kontaktu z nauczycielem? Dla pierwszego z nich rozszerzony dostęp jest formą nieobowiązkowego luksusu, dla drugiego – okazją do zaoszczędzenia pieniędzy i większego niż dotychczas zaangażowania się w kontakt ze szkołą.
Wiele osób myli się powołując argument, że taki model odpłatności wprowadza nagle nierówność w szkołach, ponieważ ta istnieje od zawsze, jest powszechnie akceptowana i czasem nazywana paradoksalnie równością. Na przykład dostęp dla Rodziców niepełnosprawnych, którym bardzo ciężko jest pojawić się w szkole osobiście, nie jest w żaden sposób "wyrównywany" prawem w przypadku używanego wciąż w przeważającej większości szkół dziennika papierowego. Dopiero dzięki usłudze oferowanej przez Librus osoby niepełnosprawne mają szansę mieć takie samo nie tylko prawo, ale i łatwość wglądu do danych i tym samym przestają być dyskryminowane. Przykłady można mnożyć.
Firma Librus, oferując dodatkowe usługi związane z e-Dziennikiem, nie narzuca modelu ich finansowania. Każda placówka oświatowa, nierzadko w konsultacji z Radą Rodziców, może sama wybrać formę dostosowaną do swojego budżetu oraz strategii działania szkoły/samorządu. Każda placówka oświatowa poinformowana jest o różnicach w dostępie podstawowym i rozszerzonym oraz możliwości finansowania dostępu rozszerzonego bezpośrednio przez szkołę, Radę Rodziców, JST, przez sponsora. Zresztą informacje te są od wielu lat dostępne publicznie na stronie głównej systemu. W tym miejscu zaznaczyć należy, że koszty funkcjonowania e-Dziennika w szkole (np. opłata licencyjna, koszt hostingu, szkolenia nauczycieli) pokrywa zawsze tylko i wyłącznie placówka oświatowa z budżetu własnego, a nie Rodzice. Naprawdę nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby za dodatkowe możliwości, które daje rozszerzony dostęp do dziennika elektronicznego, zapłaciły inne niż szkoła podmioty co zresztą często się dzieje. Warto jednak zauważyć, że wybrane gminy, które pod medialną presją decydują się płacić za rozszerzone dostępy za wszystkich Rodziców, nierzadko marnotrawią część z tych pieniędzy, bo zawsze tylko część z opiekunów korzysta z tego zdalnego dostępu do ocen o uczniu. A szkoła ma przecież inne, bardziej elementarne potrzeby.
W nowym rozporządzeniu, opublikowanym już po rozpoczęciu tego roku szkolnego, mówi się o „bezpłatnym wglądzie do informacji o uczniu”. Nikt jednak nie nakazuje szkołom, ani nie zapewnia dodatkowych środków finansowych na to, aby utrzymywać infrastrukturę teleinformatyczną zdolną bezpiecznie i niezawodnie udostępniać informacje przez Internet. Jest nam przykro, że artykuł w Dzienniku Gazeta Prawna przywołuje Librus w kontekście „wykorzystywania luk” w nowym rozporządzeniu zamiast skupić się na problemie braku długofalowego finansowania informatyzacji polskiej oświaty. Dostarczamy przecież swoje usługi w pełni legalnie w taki sam sposób nieprzerwanie od 2006 roku i niczego nie zmieniliśmy w związku ze wspominanym rozporządzeniem.
Jak wynika z wielokrotnie prowadzonych przez nasze szkoły sondaży przedwdrożeniowych
Rodzice są grupą, dla której system opłat za dodatkowe usługi elektroniczne stanowi najmniejszy problem. Praktycznie w każdej szkole Rodzice zajmują stanowisko, że symboliczna opłata nie jest dla nich kłopotliwa (zresztą nie jest przecież obowiązkowa, a jedynie dobrowolna!), bo w odróżnieniu od innych wydatków szkolno-wyprawkowych, ta jest dla nich sposobem na rzeczywistą oszczędność pieniędzy i czasu. Dzięki badaniom wiemy również, że zarówno Rodzice jak i użytkownicy e-Dziennika w szkole doceniają jego rolę i jakość rozwiązania, ponieważ w pozytywny sposób wspiera on proces edukacyjny.
Martwi nas jedynie fakt, że dla części ze szkół i samorządów bezsensowna krytyka modelu oddzielającego płatności szkoły (za funkcjonowanie dziennika) od dobrowolnych płatności rodziców (za usługi dodatkowe) może stanowić przyczynek do decyzji o powrocie do dziennika papierowego lub wyboru rozwiązania słabej jakości, które nie będzie spełniać swojej roli. Wierzymy jednak, że takich szkół będzie niewiele, gdyż prawidłowe wdrożenie naszego systemu, który dla Użytkowników jest czymś więcej niż dziennikiem elektronicznym, daje pozytywne efekty edukacyjne i wychowawcze. A przecież właśnie te efekty są dla Rodziców i Nauczycieli najważniejsze.
Rok szkolny 2014/2015 to rok zmian w systemie edukacji w Polsce. Dzieci 6-letnie zostały objęte obowiązkiem szkolnym. Ponadto jest to pierwszy rok eksperymentu z darmowym podręcznikiem dla klas pierwszych oraz bezpośrednim wspieraniem idei “bezpłatnej” edukacji. Pomimo wielu krytycznych głosów dotyczących jakości i sposobu wdrażania tych reform, chciałbym wierzyć, że kierunek jest właściwy.
Pragnę jednak zaznaczyć, że cudzysłów przy słowie “bezpłatnej” nie jest przypadkowy. Osobiście stanowczo sprzeciwiam się takiej retoryce – jeżeli coś jest w edukacji “bezpłatne”, to płacimy za to właśnie my – podatnicy. Dlatego jest bardzo istotne, aby tymi pieniędzmi gospodarować mądrze, czyli inwestować je wyłącznie w rozwiązania i narzędzia najwyższej jakości, które długoterminowo wspierają, a nie ograniczają jakość i konkurencyjność edukacji w Polsce.
Jestem przekonany, że wielką stratą dla naszych dzieci byłoby, gdyby pojawiające się w opinii publicznej powierzchowne oceny funkcjonowania profesjonalnych e-dzienników (dokonywane przez pryzmat odpłatności za dodatkowe, elektroniczne usługi), zatrzymały rozwój polskiej oświaty lub obniżyły jakość stosowanych przez nią rozwiązań. Dlatego zachęcam, abyśmy zgodnie z zasadami nie tylko wolnej konkurencji, ale również zdrowego rozsądku dawali rzeczywisty wybór Rodzicom i szkołom, gdyż to one są motorem postępu w edukacji.
Notka o autorze: Marcin Kempka jest prezesem Zarządu firmy Librus sp. z o.o.