Malcolm Gladwell w książce „Poza schematem. Sekrety ludzi sukcesu” wychodząc poza tradycyjny sposób myślenia dowodzi, że długość wakacji decyduje o osiągnięciach uczniów i ich przyszłych sukcesach. Japońscy uczniowie mają wakacyjnych dni najmniej, w szkole spędzają bowiem aż 243 dni, amerykańscy uczniowie zaledwie 180 dni w roku.
Badania przeprowadzone przez amerykańskiego socjologa, Karla Alexandra z Uniwersytetu im. Johna Hopkinsa, wskazują, że o sukcesie decyduje w większym stopniu niż inteligencja, czy zdolności, jakość czasu spędzonego podczas wakacji.
U dzieci z biednych rodzin w czasie wakacji następuje regres w wynikach testów z matematyki i czytania. Natomiast u dzieci bogatych wyniki te poprawiają się aż o 15 punktów. Tak więc w ciągu całego cyklu nauczania przyrost ten wynosi u tych ostatnich aż 52,49 pkt, A u biednych zaledwie 0.26 pkt. Wnioski, które można wysunąć o większych zdolnościach, inteligencji dzieci bogatszych nie są uzasadnione. Bowiem w czasie roku szkolnego od września do czerwca przyrost wiedzy jest w obu grupach uczniów niemal identyczny, a czasami u dzieci z rodzin biednych nawet wyższy. Gladwell na podstawie prac Alexandra twierdzi, że dyskusja nad oświatą w Stanach Zjednoczonych nie dotyka istoty rzeczy. O sukcesie nie decyduje ani liczebność klas, ani zmiany programowe, ani zakupy nowiutkich laptopów i zwiększenie wydatków na oświatę, ale przede wszystkim sposób spędzania wolnego czasu.
Dzieci z biednych rodzin spędzają wakacje z kolegami, długo przebywają na świeżym powietrzu, bawią się, często pomagając w tym czasie rodzicom, a w wolnych chwilach oglądają telewizję. Natomiast dzieci z bogatych rodzin zwiedzają muzea, podróżują, czytają książki (w przeciwieństwie do rodziców biednych uczniów ci ostatni rodzice posiadają bogato wyposażone domowe biblioteki). Badania te stały się podstawą do stworzenia koncepcji eksperymentalnej szkoły w Nowym Jorku. Jedna z nich powstała w jego najniebezpieczniejszej dzielnicy. Szkoła nazywa się KIPP (Knowledge Is Power Program (Program „Wiedza to potęga”). O przyjęciu do niej nie decydują egzaminy, ale losowanie. Każdy więc mieszkający m.in. w Bronksie ma równą szansę, aby się do niej dostać. Wyniki pracy szkoły są rewelacyjne – twierdzi Gladwell, a problem z niskimi wynikami w nauce, który dotyka środowisko dzieci z biednych rodzin, to długość spędzonego w szkole czasu. To on decyduje o sukcesie dzieci z tej biednej dzielnicy. Danie szansy uczniom na dłuższy pobyt i zwrócenie uwagi na lepsze wykorzystanie wolnego czasu sprawiło, że uczniowie ze szkoły KIPP odnosili sukcesy podobne do kolegów z bogatych rodzin. Jednak uczniowie ci spędzają w szkole czas już od 7.45 rano i uczą się aż do piątej po południu, a później jeszcze przeznaczają dodatkowo czas na zadania domowe kończąc w ten sposób swój dzień pracy często nawet po dziewiątej wieczorem.
Gladwell w podsumowaniu rozdziału o niewątpliwych sukcesach uczniów z biednych dzielnic stwierdza, że nie potrzebujemy nowej szkoły, hektarów boisk sportowych ani lśniących pracowni. Uczniowie nie potrzebuję laptopa, mniejszej klasy, nauczyciela z doktoratem ani większego mieszkania. Nie potrzebują też większego ilorazu inteligencji. Owszem wszystko to z pewnością się przydaje. Jednak nie w tym rzecz. Uczniowie potrzebują dania im szansy, bo tym uczniom w świecie, w który przyszło im żyć rzadko dana jest choćby jedna sposobność odniesienia prawdziwego sukcesu. Popatrzmy na szansę, którą otrzymali uczniowie w szkołach KIPP. Otrzymali coś, co dzieci z klasy średniej i wyższej mają w naturalny sposób. Podczas weekendów i wakacji mogą bowiem stale uczyć się czegoś nowego, uczestniczyć w obozach i wycieczkach edukacyjnych. W szkołach KIPP uczniowie z biednych rodzin czas ten nadrabiają na dodatkowych zajęciach w szkole. Jednak to nie jest opowieść o cudownej szkole, która zamienia przegrywających w zwycięzców. To historia szkoły, w której czas spędzony na nauce zwiększony jest w stosunku do typowej publicznej szkoły nawet do 60 procent.
Gladwell poddaje też krytyce system oświaty i model edukacji rodem z XIX wieku, który próbuje dostosować się do wymogów społeczeństwa. Błędna okazała się koncepcja równoważenia wysiłku odpoczynkiem. Różnice kulturowe mogą mieć dalekosiężny wpływ na proces zdobywania wiedzy przez uczniów w dniu dzisiejszym, a przykład uczniów ze szkół KIPP może być znakomitą inspiracją dla reformatorów polskiego szkolnictwa. Kiedy pani Katarzyna Hall zaraz na początku objęcia teki ministra edukacji chciała skrócić wakacje polskim uczniom, odezwał się wielki krzyk, czy jednak słusznie? Być może powód, dla którego chciała to zrobić, nie był dostatecznie jasny.
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, dyrektorem i twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku)
Ostatnie komentarze