Entuzjazm to pierwsze słowo, którym mógłbym podsumować konferencję "INSPIRACJE 2013 - Jak uczynić polską szkołę jeszcze lepszą?". Mam wrażenie, że dobry nastrój i twórcza, otwarta atmosfera udzieliły się wszystkim. Gościom, prelegentom, słuchaczom, organizatorom.
To bardzo ważne, bo po pierwszych słowach bałem się, iż konferencja będzie utrzymana w atmosferze opowieści o szkolnych barierach. Wiadomo. Polacy lubią sobie ponarzekać, nauczyciele powodów do narzekania mają wiele – ministerstwo, podstawa programowa, brak Internetu w szkołach, niechęć kolegów po fachu do zmian. Na szczęście tak się nie stało. Było twórczo, ciekawie, różnorodnie, INSPIRUJĄCO, może tylko trochę za szybko…
E jak entuzjazm
Nie sposób pominąć faktu, iż bohaterami konferencji byli ludzie z pasją, poszukujący drogi do ucznia, rozwijający się często na własną rękę, twórczy. To im należą się zwłaszcza wielkie podziękowania. Ale nie tylko za to, iż używają nowoczesnych technologii, choć niektóre wystąpienia pokazujące zastosowanie technologii informacyjno-komunikacyjnych w praktyce szkolnej były przykładami niesamowicie ciekawego, imponującego i świetnego metodycznie warsztatu nauczyciela, ale przede wszystkim za entuzjazm, z jakim podchodzą do nauczania, kontaktów z uczniami, innymi nauczycielami, dzielenia się swoją wiedzą. Niezależnie od wieku edu entuzjazm widać było na wielu twarzach. Dlaczego tak wielką wagę przywiązuję właśnie do belfrowskiego entuzjazmu? Bo, jak mi się zdaje, od niego zależy połowa edukacyjnego sukcesu. Uczniowie mają dość szkoły, w której nauczyciel się nie uśmiecha, przynosi do klasy stos książek i zadaje na lekcji pracę z podręcznikiem. Niestety taka smutna ilustracja to często polska szkolna rzeczywistość.
Znamienne i ważne były słowa o odpowiedzialności uczenia się Agaty Baj, która stwierdziła, iż to sami studenci, uczniowie są odpowiedzialni za fakt, czy i jak się uczą. Przekładając wypowiedź na realia konferencji, śmiało można stwierdzić, że jeśli ktoś tylko chciał i podszedł do zaproponowanych przez organizatorów spotkań odpowiedzialnie, skorzystał i jedzie do domu mocno zainspirowany oraz zastanawia się nad tym, jakie zmiany wprowadzić w swoim edukacyjnym ogródku… A możliwości jest naprawdę wiele. Learning Apps, Google art projekt, Scratch, Edu granie, Zondle. Komu nic nie mówią powyższe nazwy, nie słuchał uważnie…
Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie? – czyli nauczyciel częściowo online
Jak uczynić polską szkołę jeszcze lepszą? Odpowiedź po INSPIR@CJACH 2013 jest jednoznaczna: odchodząc od szablonów, schematów, stawiając na zrozumienie mobilnego świata, zaprzyjaźniając się z nowoczesnymi technologiami. Zaprzyjaźniając się z nimi, a nie zakochując bez pamięci.
To ważne i padające w wypowiedzi wielu prelegentów zastrzeżenie. Obecne także w kuluarowych rozmowach, za które bardzo dziękuję. Bo być fanatykiem technologii informacyjno-komunikacyjnych jest dzisiaj równie groźne, jak być jej wrogiem.
Zastosowanie TIKu w praktyce szkolnej staje się dziś koniecznością, nauczycielskim wyzwaniem, może być także wspaniałą intelektualną przygodą, oraz po prostu dobrą zabawą. Nie można jednak zapominać, że technologie informacyjno-komunikacyjne to tylko narzędzie a nie filozofia życia. Nie zastąpią nigdy nauczyciela i … nie powinny go zastąpić. Co więcej nie usprawiedliwią jego językowej bezradności, niechlujstwa w mówieniu, braku poszanowania kultury innej niż internetowa. Trzeba uważać, by świat wirtualny nie stał się dla nauczyciela świetnym usprawiedliwieniem dla własnej bierności, bezradności w zderzeniu z językiem i kodem ucznia, naszego belfrowskiego odejścia od: czytania książek, doświadczania świata niewirtualnego, nieonlinowego przekazywania emocji. Nieoczekiwana zmiana miejsc, w wyniku której nauczyciel staje się uczniem, jest w świecie globalnej wioski konieczna. Nie miejmy złudzeń, nigdy nie dogonimy uczniów, jeśli chodzi o rzeczywistość wirtualną, a poza tym zwyczajnie dobrze czasem zainspirować się uczniowskim działaniem, poznać wyobraźnię i postrzeganie świata młodszych. Uczniowie bywają nauczycielami. Często świetnymi. I nie trzeba się bać ich mądrości. Tyle, że nie można z uczniami wchodzić w romans... Postawienie pewnych granic zarówno w kontakcie nauczyciel-uczeń, jak i nauczyciel-nowoczesne technologie wydaje się dziś bardzo ważne i dla wielu eduzmieniaczy do przemyślenia.
Cz jak czat czy Cz jak Czechow?
Moja odpowiedź brzmi: Czat i Czechow albo… Czechow i czat. Nie możemy zapominać o tym, że zarówno Czechow jak i czat to rzeczywistości wartościowe. Może nie warto oceniać, co dziś lepsze. Czytanie Czechowa czy czatowanie na facebooku. Może takie oceny są po prostu czymś nieuprawnionym. Może po prostu warto robić jedno i drugie. I do tego samego namawiać uczniów. By ich świat był różnorodny, jak różnorodna jest kultura współczesna. Zastosowanie nowoczesnych technologii daje taką możliwość. Tablet czy iPad mogą przecież świetnie przemycić Czechowa. Zresztą lekcje, gdy nauczyciel staje z książką i prowadzi olśniewający wykład też są przecież wartościowe i warto na nie czekać.
Jeśli poprzestaniemy jednak tylko na fascynacji samym tabletem czy iPadem jako bajerami, staniemy się przyszłościowo najuboższą kulturą w czasach największej kulturowej różnorodności. W praktyce szkolnej często mówimy: uczeń lubi krócej, obrazowo, mniej tekstu, więcej zabawy. Zastanówmy się, czy chodzi tylko o to, by zawsze było prościej, szybciej i fragmentarycznie? Czy takie jest życie? Jeśli tak, nikt za 30 lat nie będzie w stanie ze zrozumieniem przeczytać Zbrodni i kary Dostojewskiego w całości i okaże się, że wielomilionowe zbiory bibliotek będzie można po prostu spalić.
Na konferencji usłyszałem w pewnym momencie od jednego z prelegentów: jakie to świetne narzędzie. Można nawet nagrać głos i nie trzeba nic pisać. Tekst sam się wyświetla. Nie wiem jak Państwo, ale ja nie chcę, by pisała i mówiła za mnie maszyna. Bezcennym darem i przymiotem człowieka jest przecież umiejętność mówienia i pisania. Mówi się o współczesnej kulturze, że jest kulturą kciuka. Bo czemu dziś nikt już nie pisze listów? Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy po prostu przestaniemy w ogóle naszego kciuka używać. Maszyna wszystko zapisze za nas. Przy poklasku fanatyków iPada.
Mapa moich myśli…
Jadę do domu. Trochę smutno jest, poznałem świetnych Superbelfrów, w głowie mnóstwo pomysłów, inspiracji, próbuję sobie przypomnieć, co to do cholery ten serwis Edmodo... Postanowienie, że w przyszłym roku szkolnym zacznę od a do z korzystać z możliwości Google. Czemu tak szybko minął ten czas?
Brawa należą się organizatorom, przede wszystkim Marcinowi Polakowi. To, co robi dla polskiej edukacji, jest bezcenne. Jest wyjątkiem od reguły, iż nie ma ludzi niezastąpionych. INSPIR@CJE 2013 były naprawdę inspirujące. Są doskonałym przykładem, że nauczycieli można szkolić dobrze, i że dokształcanie nauczycieli ma sens. Zapewne łatwiej by było z pieniędzmi MENu czy innej instytucji odpowiedzialnej za polską edukację. Ale jest, jak jest. Dobijajmy się. Jak się nie da wejść drzwiami, może wejdziemy kiedyś oknem…
Nowoczesne technologie warto poznawać i stosować. Bez nich nasz świat będzie nie tylko uboższy, ale i pozbawiony szansy dialogu z uczniem, który przecież powinien być podmiotem nauczycielskich działań. I bądźmy online. Byle nie zawsze.
Notka o autorze: Dariusz Martynowicz, nauczyciel języka polskiego w V Liceum Ogólnokształcącym im. A. Witkowskiego w Krakowie, panelista INSPIR@CJI 2013, członek grupy Superbelfrzy RP.