Dydaktyka i cyfrowy świat

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Czy chcemy tego czy nie, w edukacji w coraz większym stopniu będziemy wykorzystywać nowoczesne technologie. Jeśli nie będą tego robić nauczyciele, to z całą pewnością zrobią to uczniowie i edukatorzy, z którymi uczniowie mają do czynienia poza szkołą. Znacznie lepiej byłoby jednak (dla rozwoju edukacji i społeczeństwa), gdyby i nauczyciele otwierali się na cyfrowe narzędzia w nauczaniu. Dydaktyka w epoce cyfrowej jest znacznie ciekawsza i bogatsza niż w epoce przedcyfrowej (przez niektórych nazywanej B.G., czyli „before Google“, przed Googlem).fot. Edunews.pl

Rosnąca popularność cyfrowych mediów wśród najważniejszych „konsumentów“ edukacji (czyli uczniów) powinna sprzyjać szerszemu ich wykorzystaniu w codziennym nauczaniu przez nauczycieli. To prosta logika: zazwyczaj jeśli chcemy do kogoś / czegoś dotrzeć, dobieramy takie kanały komunikacji i narzędzia, które są skuteczne. Oczywiście, nie od razu wiadomo, które są skuteczniejsze od innych, a które mogą zaszkodzić – to każdy z nauczycieli powinien sam odkryć w relacji do swoich uczniów (a różnić się mogą nawet dwie klasy tego samego rocznika). Jedno jest pewne – nie powinniśmy obawiać się tzw. cyfrowej dydaktyki, tylko powinniśmy zacząć eksperymentować.

Organizatorzy tarnowskiej konferencji „Złoty trójkąt cyfrowej szkoły: dydaktyka – postawy – infrastruktura“ poprosili mnie o przygotowanie prezentacji na temat cyfrowej dydaktyki. Zadanie to okazało się dla mnie dość trudne. W polskiej literaturze termin „dydaktyka cyfrowa“ praktycznie nie występuje, a ponadto mamy problem z definicją. Najwięcej na ten temat napisano w raporcie Stowarzyszenia Miasta w Internecie pt. Dydaktyka cyfrowa epoki smartfona, ale to dość mało jak na 38-milionowy kraj pełen wybitnych naukowców... W literaturze anglojęzycznej termin „digital didactics“ pojawia się wprawdzie w wielu opracowaniach naukowych (np. brytyjskich, szwedzkich czy niemieckich), ale trudności w interpretacji pozostają.

Sama dydaktyka wskazuje stosowne (z punktu widzenia procesu dydaktycznego) metody, formy organizacyjne i środki dydaktyczne. Pojęcie dydaktyki cyfrowej może być jednak pewnym uproszczeniem – narzędzia świata cyfrowego, które wykorzystane są w nauczaniu nie mogą być przecież używane w całkowitym oderwaniu od narzędzi, które ze światem cyfrowym nie mają nic wspólnego, np. zeszyt, tablica suchościeralna, zwykła kartka papieru itp. Dlatego chyba lepiej byłoby stosować pojęcie "dydaktyka ery cyfrowej" – przez którą moglibyśmy rozumieć dydaktykę adekwatną do potrzeb świata, w którym cyfrowe technologie są silnie obecne (pośrednio lub bezpośrednio) w większości obszarów składających się na cywilizacyjne środowisko człowieka (Lechosław Hojnacki).

Co wyróżniałoby metody, formy i środki dydaktyczne? Po pierwsze wykorzystanie różnorodnych cyfrowych środków dydaktycznych w nauczaniu (na każdym poziomie kształcenia). Po drugie dobór odpowiednich metod, które musiałyby uzwględniać zróżnicowane cyfrowe źródła informacji, nadmiar tejże, specyfikę cyfrowych mediów, potencjał cyfrowej komunikacji. Wreszcie przy takim podejściu do nauczania musielibyśmy włączać różne formy organizacyjne zajęć, które wykorzystują narzędzia cyfrowego świata (np. e-learning czy zdalny dostęp do zasobów edukacyjnych).

To nowe podejście do współczesnej dydaktyki może stanowić nie lada wyzwanie dla nauczycieli. Czy nauczyciele obawiają się tej „nowej“ dydaktyki? Wygląda na to, że tak – dla większości media cyfrowe mogą być jeszcze „czarną magią“ lub „fanaberią“. Dodatkowo obecne pokolenie dorosłych nauczycieli ma być może skrzywiony nieco obraz świata cyfrowego ze względu na swoje wczesne doświadczenia z mediami cyfrowymi, które znajdowały się w fazie początkowego rozwoju. Widać to choćby po przyzwyczajeniu do „nowych technologii“, które już dawno przestały być „nowe“, a niekiedy wręcz stają się „zabytkowe“, gdy porówna się je do innych współczesnych (żeby wspomnieć tylko nieśmiertelnego Painta, Logomocję, czy nadużywanie Powerpointa jako „nowoczesnego“ narzędzia do multimedialnych prezentacji). Oczywiście są też i szkoły awangardowe, w których ten problem nie występuje lub nie jest aż tak widoczny. Ale jest ich za mało... 

Wydaje się, że dorośli i doświadczeni nauczyciele potrzebują dziś solidnego szkolenia z dydaktyki epoki cyfrowej. Niestety takich szkoleń nie było dotąd w rządowym programie Cyfrowa Szkoła / Aktywna Edukacja i raport rządowy podsumowujący realizację pilotażu Cyfrowej Szkoły nie powinien nikomu zamydlać oczu, że odnieśliśmy wielki sukces, bo:

  • został osiągnięty główny cel pilotażu, który zakładał rozwijanie kompetencji uczniów i nauczycieli w zakresie stosowania TIK w procesie edukacyjnym oraz wspieranie zmiany modelu nauczania w kierunku rozwijania kreatywności, umiejętności kooperacji oraz krytycznego myślenia, w tym wyszukiwania, oceny i twórczego wykorzystania dostępnych źródeł wiedzy,
  • „nauczyciele, dzięki szkoleniom, podnieśli swoje kompetencje w zakresie stosowania TIK w procesie kształcenia, co w znacznym stopniu przyczyniło się do sukcesu programu, szkoły osiągnęły zakładane w programie funkcjonalności i wykonały nałożone programem zadania edukacyjne. (cyt. z raportu)

Z raportu wynikałoby, że już nic więcej nie trzeba robić... a tymczasem „sukces“ pilotażu Cyfrowej Szkoły jest raczej iluzoryczny. Problem nieprzygotowania do stosowania rozmaitych i nowoczesnych narzędzi cyfrowych przez nauczycieli jak był, tak pozostał nierozwiązany. Musimy coś zrobić na poważnie z przygotowaniem nauczycieli do cyfrowego świata mediów i zróbmy to lepiej niż dotychczas. Albo inaczej mówiąc, zróbmy raz, ale dobrze.

Na koniec debaty eksperckiej podczas wspomnianej konferencji w Tarnowie przyszedł mi do głowy pewien pomysł, który wyraziłem. Otóż chciałbym, żeby każdy nauczyciel wybrał sobie jeden dzień w tygodniu, w którym będzie nauczać inaczej niż do tej pory uczył. Żeby to był taki dzień eksperymentów i żeby z tych różnych doświadczeń zbierał wnioski i udoskonalał swój warsztat zajęć, prowadzonych także z wykorzystaniem cyfrowych mediów. Czy to jest trudne do realizacji?  

Podziękowania dla Lechosława Hojnackiego za podjęcie wyzwania próby zdefiniowania pojęcia dydaktyki epoki cyfrowej i możliwość wykorzystania w powyższym tekście.

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...
Ci dorośli kiedyś chodzili do szkoły (niektórzy całkiem niedawno) i ktoś porozdawał im matury. Suger...
Sławomir napisał/a komentarz do Urządzimy młodym nowy, wspaniały świat
Ciekawa polemika. Zauważam, być może błędnie, kontrast między podejściem dialektycznym (Pana, Panie ...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie