„Dziecko bezspornie posiada czucie, powiedziałbym – sumienie gramatyczne (i ortograficzne). […] Czy systematyczna nauka nie zabija tego sumienia? Czy niezrozumiałym, niedostępnym tłumaczeniem nie utrudniamy mu raczej pracy? […] Każde nasze: «Dobrze – źle – uważaj – jeszcze raz» – […] chaos wprowadza”.
W Dziecku salonu (1906), które przyniosło Januszowi Korczakowi pierwszy znaczący sukces, nie tylko literacki (Stanisław Brzozowski uznał tę silnie autobiograficzną powieść za głos pokolenia „niepokornych”), jeden z rozdziałów nosi tytuł O gramatyce. I z pewnością może zaskoczyć czytelnika, przekonanego już, że ma do czynienia z modernistyczną, społecznie drapieżną, oskarżycielską wręcz powieścią (wrażenie to wróci zresztą przy dalszej lekturze). A tu nagle dowcipny wywód o języku, bo oto narrator-bohater „Pan Jan ma lekcję z dziećmi na Solcu”.
Poważny językoznawca po latach ocenił wprawdzie, że te rozważania są bałamutne, ale może służyć miały – czy mogą i dziś? – jako przykład żywej, wesołej „lekcji” o języku, która nie przestraszy formalistycznie podawaną suchą wiedzą. W latach gimnazjalnych i studenckich był Korczak czynnym korepetytorem („Jednego [ucznia] siłą uratowałem od dwójki z geografii”. Trzy kwadranse z Dr. Korczakiem. „Mały Przegląd”, 1933) i z pewnością korzystał z autentycznych doświadczeń. Satyryczne ostrzeżenie przed złym nauczaniem, m.in. gramatyki, zawarł jeszcze w jednym z felietonów w „Kolcach” (Oświata; tekst wszedł książkowego wyboru Koszałki opałki, 1905,1910). W Momentach wychowawczych nie tylko obserwuje lekcje szkolne, ale i sam wciela się czasowo w rolę nauczyciela pracującego z uczniem nad tekstem.
Dziecko bezspornie posiada czucie, powiedziałbym – sumienie gramatyczne (i ortograficzne). Wiele razy obserwowałem, jak dziecko, wsłuchawszy się w niegramatycznie zbudowane zdanie, samo je zmienia, nie wiedząc, jak poprawić. Czy systematyczna nauka nie zabija tego sumienia? Czy niezrozumiałym, niedostępnym tłumaczeniem nie utrudniamy mu raczej pracy? […] Każde nasze: «Dobrze – źle – uważaj – jeszcze raz» – to jak wicher, który chaos wprowadza”. […] My, akrobaci płynnego czytania […] nie umiemy zdać sobie sprawy ani z trudności, z którymi walczy dziecko, ani ze sposobów, których używa, by sobie ułatwić pracę. (Momenty wychowawcze, 2 wyd. 1924, pełny tekst J. Korczaka zob. na www.polona.pl).
***
Uruchomiliśmy cykl artykułów: „Czytając Korczaka”, który powstaje we współpracy Korczakianum - Muzeum Warszawy i redakcji Edunews.pl. Jego celem jest przypomnienie lub odświeżenie myśli pedagogicznej Janusza Korczaka i inspirowanie współczesnych nauczycieli do podążania za Jego podpowiedziami i wskazówkami. Zobacz też:
- Kto kogo wychowuje...?
- Droga do sukcesu
- Preselekcja do zawodu
- Teoria a praktyka - szukanie "zbratania się"
- Wczesny obywatelski trening
- Twórcze "wiem" i "nie wiem"
- Własne prawdy
- Sztuka obserwacji
Notka o autorce: Marta Ciesielska jest badaczką i popularyzatorką spuścizny Janusza Korczaka oraz koordynatorką prac Korczakianum - pracowni Muzeum Warszawy (http://korczakianum.muzeumwarszawy.pl/).