Światowy Tydzień Przedsiębiorczości skłania do zastanowienia się nad przyszłością edukacji w zakresie przedsiębiorczości i finansów osobistych. Opublikowany raport fundacji Polska Przedsiębiorcza i FOR wskazuje na potrzebę zmiany podejścia do nauczania przedsiębiorczości w szkołach. Warto moim zdaniem rozszerzyć dyskusję o równie ważne wątki finansowe.
Wydaje mi się, że ciągle brakuje nam chyba spójnej, długofalowej, publiczno-prywatnej narodowej strategii rozwoju przedsiębiorczości, chociaż kampania Polska Przedsiębiorcza to już znaczący krok w dobrym kierunku. Warto podkreślić, że jest to jednak działanie oddolne, które narodziło się nie z inicjatywy państwa, lecz rzeczywistych potrzeb samych zainteresowanych – młodych przedsiębiorców – zniechęconych brakiem efektów działań kolejnych rządów.
Przydałaby się również zmiana filozofii realizacji polityki publicznej i gospodarczej – tak naprawdę to każda instytucja publiczna powinna mieć misję wspierania przedsiębiorczości, gdyż od tego zależy sukces gospodarczy całego kraju – gospodarka to przecież suma milionów małych i dużych działań podejmowanych przez zwykłych ludzi. Ważne jest podejście urzędników – przynajmniej nie przeszkadzać, a jeśli to możliwe, nawet ułatwiać działalność przedsiębiorcom. Ta misja powinna być chyba również rozciągnięta na firmy pozostające w gestii Skarbu Państwa – one mają również wielki wpływ na warunki działania przedsiębiorców, żeby wymienić tu TP SA, PZU SA, PKO BP SA, Orlen SA.
Duże wyzwania stoją przed całym systemem edukacji. Przedsiębiorczość powinna być kluczowym elementem edukacji na wszystkich etapach kształcenia – „od przedszkola do doktora“; także obejmować wszystkie specjalizacje, gdyż przedsiębiorcą może być muzyk, lekarz, prawnik, były policjant, były żołnierz, także nauczyciel, a nawet uczeń. Każdy z nas jest w jakimś stopniu przedsiębiorcą, chociaż tego sobie zazwyczaj nie uświadamiamy
Bardzo istotną rolę do odegrania mają media. To one współcześnie budują świadomość społeczną i ekonomiczną. Historie przedsiębiorczych osób mogą stanowić scenariusz dla fantastycznych dokumentów, audycji, filmów – dlaczego jest tego tak mało w mediach? Jeżeli myślimy o promocji przedsiębiorczości w Polsce – media powinny być głównym filarem działań promocyjnych, ale nie poprzez formy reklamowe – twórzmy programy, które zainteresują ludzi i będą w jakimś stopniu rozwijać ich przedsiębiorczość. Były już takie działania podejmowane – na przykład „Motel w pół drogi“ – radiowy program edutainment o mikroprzedsiębiorcach, który dzięki wsparciu NBP wystartował dokładnie dwa lata temu na antenie Programu PR 1 i jest na niej do dziś. Da się tworzyć takie programy edukacyjne i warto je tworzyć, aby podnosić świadomość ekonomiczną społeczeństwa.
Przedsiębiorczość to edukacja praktyczna, przez całe życie. Zaczyna się w pierwszych latach życia. W systemie kształcenia nie brakuje miejsca na taką praktyczną edukację, jeśli tylko dokona się zmiany podejścia do nauczania i wyrzuci wiedzę encyklopedyczną, która niepotrzebnie zagraca pamięć uczniów i zabiera im gros czasu na zajęciach. Prawdziwym wyzwaniem dla rozwoju przedsiębiorczości w Polsce jest zmiana skostniałego myślenia o systemie edukacji, które jest nie dopasowane do wyzwań XXI wieku. To dlatego potencjalnie najbardziej praktyczne zajęcia z podstaw przedsiębiorczości są paradoksalnie uznawane przez uczniów szkół ponadgimnazjalnych za najmniej praktyczne i ciekawe. A przecież przedsiębiorczość to w dużej mierze:
- Krytyczne myślenie
- Planowanie działalności
- Praca metodą projektową
- Umiejętność analizy informacji i syntetyzowania danych
- Umiejętność liczenia swoich zasobów
- Praktyczna nauka oszczędzania i inwestowania
- Umiejętność pracy w zespole
- Współpraca z różnymi partnerami
- Praca w zmieniających się szybko warunkach
- Rozwój umiejętności liderskich
- Pogłębianie wiedzy na temat prawa
Lista ta może być znacznie dłuższa. Tego niestety polska szkoła przeważnie nie uczy.
Nie jesteśmy chyba jako społeczeństwo do końca świadomi, że bycie przedsiębiorczym daje ogromne doświadczenie życiowe, które potem procentuje w każdej pracy i w każdych warunkach, daje wielką przewagę konkurencyjną na rynku pracy. To także inna perspektywa myślenia – przeciwwaga dla słynnego „czy się stoi czy się leży to 100 złotych się należy“; to także zupełnie inna motywacja życiowa – chęć brania spraw w swoje ręce, to twórcza aktywność i inicjatywa.
Dlaczego chciałbym wprowadzić też wątki finansowe? Związki przedsiębiorczości z edukacją finansową są bliskie. Edukacja finansowa konsumentów jest fundamentem na którym można rozwijać inne polityki społeczne. Bo brak dochodów, brak oszczędności, wykluczenie finansowe rozumiane jako niemożność korzystania z dostępnych na rynku produktów finansowych, są skutecznymi zaporami w podejmowaniu skutecznych działań na poziomie narodowym. Także w przedsiębiorczości – bo przecież aby założyć firmę też trzeba jednak „coś“ zainwestować. Krótko mówiąc, przedsiębiorczość i edukacja finansowa to dwa klucze do szybkiego rozwoju gospodarki i społeczeństwa.
Przydałaby się również zmiana filozofii realizacji polityki publicznej i gospodarczej – tak naprawdę to każda instytucja publiczna powinna mieć misję wspierania przedsiębiorczości, gdyż od tego zależy sukces gospodarczy całego kraju – gospodarka to przecież suma milionów małych i dużych działań podejmowanych przez zwykłych ludzi. Ważne jest podejście urzędników – przynajmniej nie przeszkadzać, a jeśli to możliwe, nawet ułatwiać działalność przedsiębiorcom. Ta misja powinna być chyba również rozciągnięta na firmy pozostające w gestii Skarbu Państwa – one mają również wielki wpływ na warunki działania przedsiębiorców, żeby wymienić tu TP SA, PZU SA, PKO BP SA, Orlen SA.
Duże wyzwania stoją przed całym systemem edukacji. Przedsiębiorczość powinna być kluczowym elementem edukacji na wszystkich etapach kształcenia – „od przedszkola do doktora“; także obejmować wszystkie specjalizacje, gdyż przedsiębiorcą może być muzyk, lekarz, prawnik, były policjant, były żołnierz, także nauczyciel, a nawet uczeń. Każdy z nas jest w jakimś stopniu przedsiębiorcą, chociaż tego sobie zazwyczaj nie uświadamiamy
Bardzo istotną rolę do odegrania mają media. To one współcześnie budują świadomość społeczną i ekonomiczną. Historie przedsiębiorczych osób mogą stanowić scenariusz dla fantastycznych dokumentów, audycji, filmów – dlaczego jest tego tak mało w mediach? Jeżeli myślimy o promocji przedsiębiorczości w Polsce – media powinny być głównym filarem działań promocyjnych, ale nie poprzez formy reklamowe – twórzmy programy, które zainteresują ludzi i będą w jakimś stopniu rozwijać ich przedsiębiorczość. Były już takie działania podejmowane – na przykład „Motel w pół drogi“ – radiowy program edutainment o mikroprzedsiębiorcach, który dzięki wsparciu NBP wystartował dokładnie dwa lata temu na antenie Programu PR 1 i jest na niej do dziś. Da się tworzyć takie programy edukacyjne i warto je tworzyć, aby podnosić świadomość ekonomiczną społeczeństwa.
Przedsiębiorczość to edukacja praktyczna, przez całe życie. Zaczyna się w pierwszych latach życia. W systemie kształcenia nie brakuje miejsca na taką praktyczną edukację, jeśli tylko dokona się zmiany podejścia do nauczania i wyrzuci wiedzę encyklopedyczną, która niepotrzebnie zagraca pamięć uczniów i zabiera im gros czasu na zajęciach. Prawdziwym wyzwaniem dla rozwoju przedsiębiorczości w Polsce jest zmiana skostniałego myślenia o systemie edukacji, które jest nie dopasowane do wyzwań XXI wieku. To dlatego potencjalnie najbardziej praktyczne zajęcia z podstaw przedsiębiorczości są paradoksalnie uznawane przez uczniów szkół ponadgimnazjalnych za najmniej praktyczne i ciekawe. A przecież przedsiębiorczość to w dużej mierze:
- Krytyczne myślenie
- Planowanie działalności
- Praca metodą projektową
- Umiejętność analizy informacji i syntetyzowania danych
- Umiejętność liczenia swoich zasobów
- Praktyczna nauka oszczędzania i inwestowania
- Umiejętność pracy w zespole
- Współpraca z różnymi partnerami
- Praca w zmieniających się szybko warunkach
- Rozwój umiejętności liderskich
- Pogłębianie wiedzy na temat prawa
Lista ta może być znacznie dłuższa. Tego niestety polska szkoła przeważnie nie uczy.
Nie jesteśmy chyba jako społeczeństwo do końca świadomi, że bycie przedsiębiorczym daje ogromne doświadczenie życiowe, które potem procentuje w każdej pracy i w każdych warunkach, daje wielką przewagę konkurencyjną na rynku pracy. To także inna perspektywa myślenia – przeciwwaga dla słynnego „czy się stoi czy się leży to 100 złotych się należy“; to także zupełnie inna motywacja życiowa – chęć brania spraw w swoje ręce, to twórcza aktywność i inicjatywa.
Dlaczego chciałbym wprowadzić też wątki finansowe? Związki przedsiębiorczości z edukacją finansową są bliskie. Edukacja finansowa konsumentów jest fundamentem na którym można rozwijać inne polityki społeczne. Bo brak dochodów, brak oszczędności, wykluczenie finansowe rozumiane jako niemożność korzystania z dostępnych na rynku produktów finansowych, są skutecznymi zaporami w podejmowaniu skutecznych działań na poziomie narodowym. Także w przedsiębiorczości – bo przecież aby założyć firmę też trzeba jednak „coś“ zainwestować. Krótko mówiąc, przedsiębiorczość i edukacja finansowa to dwa klucze do szybkiego rozwoju gospodarki i społeczeństwa.
O ile jednak można powiedzieć, że świadomość ekonomiczna dzisiaj jest wyższa niż kilka lat temu – głównie za sprawą młodego pokolenia, które dorastało już w warunkach gospodarki rynkowej, o tyle ze świadomością finansową nie jest tak dobrze.
Uważam, że ciągle w Polsce dominującym sposobem edukacji finansowej jest uczenie się na własnych błędach. Choć jest to zazwyczaj skuteczna metoda, jest ona również bolesna (droga) dla uczącego się. Porażki finansowe Polaków w związku z bieżącym kryzysem finansowym są chyba tego potwierdzeniem.
Brakuje w Polsce edukacji finansowej na poziomie narodowym, firmowanej przez publiczne instytucje finansowe. Wydaje mi się również, że wśród instytucji publicznych niska jest świadomość potrzeby edukacji finansowej Polaków. Dotychczas proponowane działania są małego zasięgu, fragmentaryczne, nie dopasowane do wydarzeń na rynku finansowym. Nie spotkałem się w ostatnim czasie ze zdecydowanymi działaniami informacyjno-edukacyjnymi, które skierowane byłyby do konsumentów finansowych i zapobiegały panice wycofywania inwestycji.
Po stronie instytucji publicznych odpowiedzialnych za edukację finansową społeczeństwa brakuje świadomości, że nie da się takich działań prowadzić bez ponoszenia dużych nakładów. Brytyjczycy dostrzegli problem niedostatecznej edukacji finansowej młodych ludzi i w 2006 r. rząd przeznaczył na jej realizację 90 milionów funtów. Już są pierwsze owoce tych działań. W Polsce mamy ogromne fundusze unijne do wykorzystania i co ciekawe – nie da się ich na dużą skalę wykorzystać do edukacji finansowej „zwykłych“ osób. Wspieramy ubogich, bezrobotnych, poszkodowanych przez los, grupy defaworyzowane, przedsiębiorców, itp ale nie Kowalskich, Nowaków, Polaków, którzy chcieliby lepiej gospodarować swoimi finansami.
Warto podkreślić również, że Polska nie wypracowała do tej pory Narodowej Strategii Edukacji Finansowej, do czego od kilku lat zachęca OECD. Takie ramy i plany działania ma już wiele państw – m.in. Czechy, Hiszpania, Stany Zjednoczone, Irlandia... Również Komisja Europejska powołując Grupę Ekspertów ds. Edukacji Finansowej chce zachęcić państwa członkowskie UE do przyjęcia i realizacji takich działań na poziomie narodowym.
Kryzys finansowy uzmysławia, że nie można bezgranicznie ufać komercyjnym instytucjom finansowym. Powinniśmy zawsze sprawdzać, czy to co nam jest proponowane, przyniesie nam potencjalnie korzyść. Może się wydawać, że karmieni wszechobecną reklamą produktów finansowych uwierzyliśmy zbyt szybko, że są dostępne cudowne recepty na szybkie wzbogacenie się. Faktycznie – dobra inwestycja może czasem przynieść dobre rezultaty, ale nie dzieje się to w każdych warunkach. Musimy być ostrożniejsi decydując się na określone produkty finansowe, powinniśmy mieć źródło informacji o tych produktach, które pozwoli nam sprawdzić jego wartość. Potrzeba może takiego rzetelnego i niezależnego portalu informacyjno-edukacyjnego, który będzie pomagał konsumentom w podejmowaniu właściwych decyzji. Finansowa informacja konsumencka świetnie działa w Irlandii, może zatem powinniśmy skorzystać z ich doświadczeń?
Uważam, że jeśli chodzi o edukację finansową, to mamy raczej dość lekceważące podejście do tej tematyki – po stronie kolejnych rządów, parlamentów, władz oświatowych, instytucji finansowych, co ma swój udział w błędach i stratach Pana Kowalskiego przy obecnym kryzysie finansowym. Spróbujmy może w Polsce wypracować publiczno-prywatny model edukacji finansowej, dzięki któremu nastąpi podniesienie świadomości finansowej milionów Polaków. Jest to bardzo potrzebne i przy środkach z funduszy europejskich, jakimi dysponujemy w Polsce jak najbardziej możliwe. Trzeba tylko chcieć. Pamiętajmy, że cały sektor finansowy ma obowiązek promocji wiedzy i umiejętności z zakresu zarządzania osobistymi finansami – na problemach finansowych i niewypłacalności konsumentów nikt nie skorzysta.
Podsumowując, praktyczna wiedza z zakresu przedsiębiorczości i finansów osobistych powinna znaleźć wreszcie znacznie mocniejsze umocowanie w programie nauczania w polskiej szkole. Dotychczasowe rozwiązania proponowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej są moim zdaniem niewystarczające.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)