Czym jest, a czym nie jest edukacja ekologiczna?

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Dziś świętujemy Międzynarodowy Dzień Ziemi. To dobry czas na pewną refleksję. Kiedy przegląda się materiały do nauczania ekologii przygotowywane przez wydawnictwa lub nauczycieli sprzedających karty pracy można dojść do wniosku, że edukacja ekologiczna to zdobywanie wiedzy o niektórych zachowaniach szkodliwych dla środowiska oraz tych, które mu nie szkodzą. Tym jest wiedza o segregowaniu śmieci, o konieczności i sposobach oszczędzania wody i prądu oraz o konieczności sadzenia drzew. Tylko że to jest wiedza o pewnych zachowaniach i ich konsekwencjach, a nie edukacja ekologiczna.

Zacznijmy od tego, co tak naprawdę znaczy słowo "ekologia". Ludzie przyzwyczaili się traktować ekologię jako dbanie o środowisko naturalne. Tymczasem jest to nauka o zależnościach między organizmami, między organizmami a środowiskiem oraz o procesach, które są z tym związane. Wobec tego edukację ekologiczną powinniśmy zacząć od zdobywania wiedzy na temat środowiska, a jeśli to właśnie odbywa się na lekcjach przyrody, biologii, geografii, chemii i fizyki, powinniśmy pokazać uczniom, jak łączyć fakty. Związki chemiczne mają bezpośredni wpływ na żywe organizmy, a strefy klimatyczne i pogoda decydują o tym, jak rozwija się życie na danym obszarze. Podczas gdy wiedza o Ziemi jest rozdzielona na poszczególne przedmioty, edukacja ekologiczna powinna łączyć elementy niczym puzzle i przedstawiać środowisko jako całość.

Po drugie, zastanówmy się, co jest celem edukacji ekologicznej. Nie jest nim uratowanie środowiska naturalnego ani spowolnienie zmian klimatycznych - tego nie jesteśmy w stanie zrobić z uczniami, a nawet z całą szkołą. Możemy natomiast wpływać na zmianę zachowań. Wobec tego celem edukacji ekologicznej jest kształtowanie postawy odpowiedzialności za środowisko naturalne, zwłaszcza lokalne. To oznacza zarówno pogłębienie wiedzy o środowisku i świadomości o konsekwencjach własnych czynów, jak i (a nawet przede wszystkim) wykształcenie prawidłowych nawyków. Dlatego powinniśmy nastawić się na działanie i to nie od święta, na Dzień Ziemi, tylko stale.

Edukacja ekologiczna powinna rozwijać kompetencje społeczne i obywatelskie, ale też przedsiębiorczość i inicjatywność. Postawmy zatem na sprawczość uczniów. Porozmawiajmy z nimi i razem ustalmy, co możemy zmienić w swoim zachowaniu. Wprowadzajmy drobne zmiany, np. postawmy w klasie kilka koszy na śmieci z kolorowymi workami i segregujmy odpady na bieżąco - w ten sposób o wiele więcej się nauczymy niż uzupełniając kartę pracy czy tylko wieszając w sali plakat o segregowaniu odpadów. Kiedy to stanie się już dla nas naturalne, podejmijmy kolejne wyzwanie - może to być zamiana torebek foliowych na kanapki czy butelek z wodą na bidony. Możemy też spróbować ograniczyć mięso, nauczyć dzieci czytać metki i kody kreskowe na produktach, żeby wiedziały skąd dany towar pochodzi (aby ograniczyć ślad węglowy powodowany przez transport). Starszych możemy zachęcić do jeżdżenia do szkoły rowerem (zamiast samochodem rodziców), a nawet podjąć wyzwanie robienia np. 5 tys kroków dziennie.

Warto też zadbać o lokalne tereny, np. ogród przyszkolny. Można posadzić tam drzewa, zasiać łąkę kwietną, a nawet urządzić ogródek warzywny. Na lekcji techniki uczniowie mogą wykonać hotel dla owadów albo budki dla jerzyków. Te działania są o tyle ważne, że sami uczniowie mogą doświadczyć konsekwencji tych zmian: mogą obserwować ptaki, w okolicy będzie mniej dokuczliwych komarów, łąka kwietna doda okolicy uroku, a zbiory z warzywniaka wzbogacą dietę dzieci. Korzystajmy z dobrodziejstw przyrody (zapach kwiatów, cień drzewa, czystsze powietrze, cisza, relaks itp.). Na każdym przedmiocie warto zwracać uwagę na przyrodę i jej znaczenie w naszym życiu - niech uczniowie poczują, że są częścią środowiska.

Takie działania - wykonywane często, a nie tylko od święta - powinny sprawić, że uczeń odruchowo będzie wybierał zachowania przyjazne środowisku. A potem tego samego będzie uczył własne dzieci.

 

Notka o autorce: Ewa Przybysz-Gardyza - nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej i języka angielskiego w szkole podstawowej. Ambasador Programu eTwinning; należy do społeczności Superbelfrzy RP; koordynator warsztatów językowych TEIP oraz projektu Erasmus+; pasjonatka nowych technologii; autorka bloga: dlanauczycieli.blogspot.com, w którym ukazał się niniejszy artykuł; ciągle się uczy i poszukuje sposobów na ulepszanie szkoły. 

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie