Czy uczeń z problemami ma szanse sam się podnieść, nadrobić zaległości i dobrze funkcjonować? Oto bardzo typowa sytuacja: dziecko, które dotychczas nie miało problemów z nauką otrzymuje pierwsze niedostateczne oceny i zaczyna odczuwać zaniżoną samoocenę: staje się nerwowe, nadwrażliwe na krytykę, często wycofane. Rodzic oferuje pomoc w nauce, ale coś “zgrzyta” w ich relacji. Wspólna nauka staje się udręką dla obu stron…
Ten "zgrzyt" to nakładający się lęk dziecka - czy da sobie radę? (ono przestało w to wierzyć) i rodzica "Czy moje dziecko jest wystarczająco zdolne? Co jest z nim nie tak?". Jeśli rodzice są zamożni, świadomie organizują dla dziecka korepetycje, aby w harmonijnej atmosferze nauczyło się danej partii materiału, poprawiło złe oceny i odzyskało poczucie własnej wartości. Ale na korepetycje części rodziców po prostu nie stać, a są też przypadki gdy nawet one nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Tom Boyce w swojej książce Dziecko orchidea czy mlecz. Jak wspierać wrażliwe dziecko [link] pisze, że 20% dzieci, które nazywa orchideami ma stale podwyższony poziom kortyzolu i przez to funkcjonują inaczej niż reszta. To są dzieci wymagające specjalnej uwagi, cierpliwości i wsparcia zarówno ze strony rodziców, jak i nauczycieli. Na tę grupę dzieci nie działają komunikaty typu: „zabierz się do nauki”, „zajmuj się tym, co ważne”, „odłoż w końcu smartfona”. Te najwrażliwsze to są najzdolniejsze dzieci. One mają potencjał do myślenia w trzech czy czterech wymiarach, a mają problem z myśleniem w dwóch. W stresie np: na sprawdzianie, pracy klasowej czy odpowiadając przy tablicy nie są w stanie opanować swoich negatywnych emocji i w rezultacie przypina im się niesprawiedliwie “łatki” mało zdolnych lub leniwych. Każda kolejna ocena niedostateczna po prostu staje się przeciwskuteczna. One nie są w stanie "się podnieść" ponieważ czują się zdominowane, a dominacja rodzi w nich poczucie winy, co z kolei powoduje, że nie potrafią się zabrać do nauki. Czym się zajmują takie dzieci, które są w kryzysie: np: piszą książki, rysują komiksy, tworzą ekosystemy w akwariach lub po prostu nieustannie "czatują" z przyjaciółmi lub grają w gry, te ostatnie są bardzo podstępne, ponieważ: gracz jest w parze ze swoim awatarem - nie czuje się samotny i osiąga zero-jedynkowe cele, których nie jest w stanie osiągnąć w życiu realnym. Są dzieci w kryzysie, które sięgają po używki lub zaczynają się samookaleczać. Te ostatnie są znakiem, że dziecko nie czuje bezwarunkowej akceptacji ze strony najbliższych.
Jak rodzice i nauczyciele mogą pomóc? Dając dobre emocje: mówiąc wierzymy w ciebie, masz duży potencjał, myślimy o Tobie dobrze. Ten ostatni komunikat jest najważniejszy. Jeśli taki pozytywny przekaz otrzyma zarówno ze strony nauczyciela i rodziców czy dziadków, to na pewno to przestanie czuć się zdominowane i zacznie funkcjonować znacznie lepiej. Jeśli nie dostanie takiego wsparcia, to problemy psychiczne mogą się pogłębić i raz utracona pewność siebie może zaważyć na całej przyszłości dziecka.
W świecie internetu dzieci są przyzwyczajone do wolności wyboru, chociaż z drugiej strony nie rozumieją skali manipulacji, którą umożliwiają media społecznościowe. Wielowymiarowość internetu nie idzie w parze z zero-jedynkową szkołą, gdy dochodzi do tego lęk rodziców. Dziecko na każdą nieelastyczność reaguje lękiem i w rezultacie postępuje odwrotnie w stosunku do oczekiwań. Tylko komunikaty wspierające, jak proponuje psychoterapeuta Miłosz Brzeziński, w proporcji pięć pozytywnych na jeden krytyczny mogą szybko dać oczekiwany rezultat. Zamiast dodatkowej lekcji np: matematyki dzieci z takimi problemami potrzebowałyby zajęć opartych na podobnym schemacie jak międzynarodowy konkurs „Odyseja umysłu” (na którym dzieci w grupach przygotowują spektakl teatralny czy konstruują niepowtarzalne pojazdy). Wtedy przy braku ocen - każdy pomysł jest równie dobry! - „kreatywność” najwrażliwszych dzieci ujrzy światło dzienne, a ich samoocena „poszybuje” w górę uwalniając energię do starań o dobre oceny.
Co skłoniło mnie do napisania tego artykułu? Niedawno przydarzyła mi się następująca sytuacja: mój uczeń piątoklasista, który od kilku lat sam składa komputery i potrafi nazwać wszystkie ich części oraz posiada akwaria z czterema różnymi ekosystemami, ma wielkie problemy z przygotowaniem się do sprawdzianów z matematyki, stresuje się. Gdy poznawaliśmy własności graniastosłupów zauważyłam, że świetnie pojmuje trzy wymiary, a ma problemy z dwoma. Zrozumiałam, że ogranicza go lęk. Tego dnia miałam bardzo dobry nastrój, dałam mu świetne emocje, w głowie miałam zero ocen i entuzjazm do życia, zauważyłam, że nauka przychodzi mu łatwo. Następnego dnia napisał sprawdzian i dostał ocenę bardzo dobrą. Gdy się następnego dnia spotkaliśmy na kolejnej lekcji widziałam radość w jego oczach. To była dla mnie najlepsza nagroda. Wrażliwe, artystyczne dzieci mają niezwykły potencjał, aby po niego sięgnęły muszą dostać odpowiednio intensywne, dobre emocje, trzeba w nie wierzyć i to okazywać na każdym kroku, reszty dokonają same.
Notka o autorce: Bożena Szmyła- Castellanos jest entuzjastką psychologii pozytywnej i korepetytorką. Uważa, że to nie dyscyplina prowadzi do perfekcji, ale własna motywacja w połączeniu z dobrymi emocjami otrzymywanymi od bliskich i ważnych dla nas ludzi. Ma certyfikat trenerki „Odysei umysłu”, zajmuje się też doradztwem zawodowym i życiowym. Można się z nią skontaktować