O komunikacji w edukacji

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
debaty edukacyjneTemat ten wydaje się być niewyczerpany. Zaledwie dotknę kilku wątków, wiele domaga się rozwinięcia - może ktoś inny spróbuje. Edukacja (każda: formalna, nieformalna,szkolna, przez całe życie, itp.) opiera się na komunikacji. Od jakościtej komunikacji zależy wprost skuteczność nauczania, ale i równieżjakość środowiska edukacyjnego, w którym się uczymy.
 
Komunikowanie w edukacji jest procesem wyjątkowo skomplikowanym. Jednocześnie uczestniczy w nim co najmniej kilka różnych grup podmiotów: uczniowie, nauczyciele, rodzice, urzędnicy oświatowi (samorządowi, ministerialni), przedstawiciele instytucji edukacyjnych (publicznych – na przykład urzędów podległych MEN i prywatnych – na przykład organizacji pozarządowych), księża, dziennikarze (czy w ogóle: media), przedstawiciele firm sektora edukacji, no i oczywiście politycy, którzy na edukacji znają się najlepiej. Im więcej aktorów uczestniczących w edukacyjnych debatach, tym większy mętlik i tym istotniejsza rola tych, którzy za system edukacji są odpowiedzialni.

Komunikowanie się w edukacji ma chyba dość jasno określony cel. Kluczowe jest zapewnienie aby odbiorca zrozumiał, czego dotyczy zagadnienie, problem i potrafił potem samodzielnie wykorzystać uzyskaną informację, przetworzyć ją w wiedzę, a jeszcze lepiej – wykorzystać w praktyce. Bez efektywnej komunikacji system edukacji się po prostu „sypie“: uczniowie osiągają coraz gorsze wyniki, nauczyciele są coraz bardziej sfrustrowani zmieniającymi się warunkami pracy, społeczeństwo przestaje rozumieć sens podejmowanych reform, a ich autorzy zaczynają być odbierani jako aroganckich polityków próbujących bez uzasadnienia narzucić wszystkich wymyślone przez siebie, „najlepsze“ dla społeczeństwa lub Narodu (w zależności od opcji politycznej) rozwiązania.

Komunikacja w edukacji to fundament, na którym można i trzeba budować: szkołę, ruch rodziców, organizacje okołoszkolne, publiczne instytucje edukacyjne, w końcu cały szeroko rozumiany sektor edukacji. Ta najważniejsza sfera komunikacji w procesie uczenia się dotyczy nauczyciela (czy szerzej edukatora, pracującego z młodzieżą zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio) i ucznia oraz samych uczniów. Ale to nie wszystko. Istotne jest również komunikowanie się dyrekcji z uczniami, nauczycieli z rodzicami, rodziców z uczniami, urzędników oświatowych z dyrektorami szkół, doradców i metodyków z nauczycielami, ministrów odpowiedzialnych za oświatę i edukację wyższą z nauczycielami/wykładowcami, edukatorami, urzędnikami oświatowymi, organizacjami edukacyjnymi, rodzicami, itp.

Nie trzeba wiele wysiłku, aby dostrzec, że z tą komunikacją w systemie edukacji jest coś nie tak. Wystarczy śledzić doniesienia medialne (oczywiście najlepiej z różnych mediów, aby mieć jak najbardziej rzetelną ocenę sytuacji). No więc na początek kilka obserwacji:

Sytuacja pierwsza - być może przejaskrawiona przez media. Młodzież z XIV L.O. we Wrocławiu wystąpiła o zdjęcie krzyży w szkolnych klasach, powołując się na Konstytucję RP. 16 grudnia odbyła się w tej szkole debata na temat obecności krzyży w szkole. Jedną z osób, która zabrała głos w sprawie był prof. Ryszard Legutko, były minister edukacji narodowej i obecny europoseł, który skomentował działania licealistów w taki sposób: „wcale nie chodzi ani o krzyż, ani o Jezusa Chrystusa, ani o prawdziwość objawienia, ani nie chodzi o kwestię konstytucyjną. Tak naprawdę chodzi o zadymę. Rozpuszczeni smarkacze czują się kompletnie bezkarni. To jest typowa szczeniacka zadyma. Przy czym za zadymę to człowiek bywa - jak chodzi do szkoły i szkoła jest dobra - karany. Czyli ponosi konsekwencje. Natomiast oni są kompletnie bezkarni, ponieważ cała tzw. postępowa opinia publiczna będzie za nimi.“

Nie będę oceniał w ogóle tej inicjatywy – nie dotyczy ona niniejszego artykułu, ale uważam, że kto jak kto, ale były minister edukacji narodowej, a obecnie europoseł, powinien szczególnie dbać o jakość komunikowania się z uczniami i opinią publiczną. Jeżeli zakładamy, że uczeń opuszczający szkołę ponadgimnazjalną ma być osobą samodzielną, samodzielnie myślącą, wykształconą i odpowiedzialną za siebie i swoje czyny, to nie możemy uczniów mających odmienne poglądy traktować jak zadymiarzy. Bo wartościowe jest to, że mają swoje poglądy i potrafią je wyrazić oraz próbują ich bronić. O to chodzi właśnie w procesie edukacji i należy się cieszyć, że prof. Legutko nie odpowiada już za polską oświatę. Wychodzi z jego wypowiedzi, że raczej nie rozumie edukacji, a także nie potrafi się komunikować z uczestnikami procesu edukacji. Gdyby Pan Profesor kiedyś to przeczytał, to zaznaczam, że nie zaliczam siebie do tzw. postępowej opinii publicznej, cokolwiek ta nowomowa mogłaby oznaczać. Natomiast zajmuję się edukacją zawodowo i nie dla uprawiania polityki.

Sytuacja druga
- powiązana z pierwszą: na zakończenie szkolnej debaty w XIV L.O we Wrocławiu, Ks. Wojciech Zięba,  szkolny katecheta, wręczył przeciwnikom wieszania krzyży w klasach: misia, plastikowe pistolety i książkę. Miał to być żart, no ale... No właśnie – zupełnie z zewnątrz to oceniając, to mamy w tym przypadku do czynienia z komunikatem: „ryby i dzieci głosu nie mają“. Macie tu misia i pistolety, idźcie się pobawić. Żart raczej nie udany, poniżający uczniów. Potwierdzenie – tym razem od strony (jednak) przedstawiciela środowiska nauczycielskiego – że nie oczekuje się od uczniów, aby myśleli, mówili, byli aktywni. Komunikacyjna klapa. Jeżeli właściwy dla edukacji jest dialog, a nie monolog, to tak nie może postępować żaden odpowiedzialny nauczyciel. W końcu to nauczyciel jest odpowiedzialny za to, aby uczniowie kiedyś „wyrośli na ludzi“. Jeśli poniża i żartuje sobie w taki sposób z uczniów, działa w sumie wbrew swemu powołaniu.

Sytuacja trzecia - wykorzystując posiadane środki na kampanię informacyjną w związku z obniżeniem wieku szkolnego i wysłaniem sześciolatków do szkół, Ministerstwo Edukacji Narodowej próbuje zamieścić banery reklamowe promujące reformę na stronach internetowych przeciwników reformy. Ministerstwo podejmowało początkowo próby dyskusji z rodzicami, którzy nie zgadzali się z założeniami reformy, ale w końcu postawiono na zmasowaną propagandę edukacyjną. Po co tam się przejmować rodzicami, którzy martwią się o swoje dzieci? Przecież ministerstwu nie zależy na rodzicach wtrącających się w system szkolny. Czyżby dla MENu najlepsi rodzice byli tacy, którzy się nie interesują szkołą, a więc nie komunikują się z nauczycielami i dyrektorami, nie dopytują się, nie piszą wniosków i jeszcze płacą na komitet rodzicielski. Przy bardzo ważnej reformie – i bardzo potrzebnej w Polsce, jeśli myślimy faktycznie o budowaniu społeczeństwa wiedzy i konkurowaniu ze światem – obniżenia wieku szkolnego, ministerstwo poniosło komunikacyjną porażkę. Z własnej winy – nie potrafiło stworzyć warunków do odpowiedniego komunikowania założeń reformy i pokazywania, że proponowane rozwiązania przyniosą pozytywne skutki.

Sytuacja czwarta - zaobserwowana na własne oczy. Na początku 2009 roku w trakcie dużej konferencji edukacyjnej w gmachu Sejmu RP Minister Edukacji Narodowej Katarzyna Hall, w odpowiedzi na pojedynczy głos krytyki z sali (fakt, że niezbyt udany), zrywa się zza stołu prezydialnego i odgrywa scenę boleśnie zranionej osoby, udając, że natychmiast wychodzi. Paradoksalnie, ktoś domagał się, aby Pani Minister została na części dotyczącej pytań, aby uczestnicy mieli możliwość dyskusji z osobą, która jakby nie było firmuje reformy edukacyjne w Polsce. Z sali wyglądało to fatalnie, jak próba uniknięcia rozmowy o tematach ważnych dla oświaty. Znów – podobnie jak przy prof. Legutce – uważam, że szczególnie Minister Edukacji Narodowej musi być zawsze otwarty na komunikowanie się, choćby padał ze zmęczenia uczestnicząc w maratonach spotkań i konferencji. Potrzebujemy w Polsce debat edukacyjnych i to zwłaszcza ministerstwu powinno na nich zależeć. Bo przecież nie można w 100% założyć, że ministerstwo zawsze wie, co jest najlepsze dla rozwoju polskich szkół. No chyba, że tak MEN naprawdę uważa...

Otwieram temat: komunikacja w edukacji ma kluczowe znaczenie dla powodzenia i skuteczności procesu uczenia się, a także dla kształtowania spójnego i sympatycznego (i dla uczących się i dla nauczających) środowiska edukacyjnego. Jeżeli osoby odpowiedzialne za edukację w Polsce nie będą potrafiły się komunikować z uczestnikami procesu edukacji, nie należy oczekiwać, że nastąpi jakakolwiek poprawa jakości nauczania. Skuteczna komunikacja i jakość nauczania to dwie strony tego samego medalu. Czy w polskiej oświacie mamy do czynienia z komunikacją na bardzo dobrym, dobrym, dostatecznym, czy niedostatecznym poziomie? Ciekawy jestem Państwa opinii.
 
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym) 
 
  

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Danuta Sterna napisał/a komentarz do Nauczanie z technologią w tle
Właśnie o tym piszę, nie możemy się odwrócić od technologii, ale potrzeba bardzo dużego rozsądku i r...
Marcin Polak napisał/a komentarz do Nauczanie z technologią w tle
Dużo problemów wynika z tego, że szkoły często kupują bez długofalowego planu, byle co - to, co im w...
Gość napisał/a komentarz do Uczenie się metodą uczniowskiego eksperymentu
bardzo fachowo i przystępnie wyłożony temat, brawo!
Ppp napisał/a komentarz do Pomysł na lekcję wychowawczą
Pomysł ciekawy, ale proponuję teraz obliczyć PRAWDOPODOBIEŃSTWO trwałego wcielenia w życiu tego, co ...
Maciej M Sysło napisał/a komentarz do Czy projekt to dobra forma uczenia się?
Poniższy fragment pochodzi z mojej pracy "Przyszłość Laboratorium", która ukazała się w czasopiśmie ...
Ppp napisał/a komentarz do Kilka wskazówek, jak się uczyć
Najpierw należało przypomnieć i scharakteryzować style nauki - wzrokowcy, słuchowcy, kinestetycy. Po...
Lech Mankiewicz napisał/a komentarz do Kilka wskazówek, jak się uczyć
Bardzo ważna uwaga, choć mam wrażenie, że analiza nie jest do końca kompletna. Dlaczego? Taka techni...
To Stowarzyszenie Umarłych Statutów podaje nieprawdę. Art. 99 ustawy Prawo oświatowe umożliwia wprow...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie