Czego można nauczyć się z następującej historii: chuligan rozbija szybę w sklepie piekarza. Natychmiast robi się zbiegowisko. Niektórzy zaczynają pocieszać sklepikarza, że nic się przecież nie stało, nikt nie jest ranny. Wskazują nawet na pozytywne aspekty tego nieprzyjemnego zdarzenia. Tłumaczą, że zarobi szklarz, który przecież zaraz wstawi szybę…
Bo przecież szklarz zarobione pieniądze wyda u innych sprzedawców, a ci u następnych i biznes będzie się kręcił. Jedna stłuczona szyba będzie dostarczała pieniędzy i pracy wciąż rozszerzającym się kręgom ludzi. Ktoś powie, że oto chuligan przyczynił się do wzrostu zamożności części społeczeństwa… Zanim ktoś uwierzy w te piękne słowa, zobaczmy co o tym sądzą dzieci (piekarz był też cukiernikiem ;-):
Nie wierzmy zatem takim półprawdom lub kłamstwom. Rzeczywiście, ktoś zyska, tą osobą będzie szklarz, ale jakie korzyści z zaistniałego zdarzenia będzie miał piekarz? Wydając pieniądze na szybę, nie będzie mógł sobie kupić na przykład garnituru, ponieważ pieniądze na niego przeznaczone zostaną wydane na nową szybę. Bilans dla sklepikarza wygląda następująco. Zamiast nienaruszonej witryny sklepu i garnituru, będzie miał tylko wstawioną nową szybę w witrynę. W danym przypadku zysk szklarza, jest stratą piekarza. Ludzie w ogóle nie wspomnieli o stracie w postaci przykładowego garnituru, który nie zostanie kupiony przez piekarza. A więc społeczeństwo jest uboższe o jeden garnitur…
Zaprezentowana historia ma już... ponad 150 lat i pochodzi z eseju francuskiego ekonomisty Frederica Bastiata pt. „co widać i czego nie widać”. Opowieść tę wykorzystał następnie Henry Hazlitt w „Ekonomii w jednej lekcji” – chyba najważniejszej publikacji edukacyjnej poświęconej ekonomii i gospodarce, jaka kiedykolwiek została napisana.
Bastiat zwalczał przekonanie, że wydatki rządowe mogą utworzyć miejsca pracy i dobrobyt posługując się, opisanym już we wstępie, słynnym przykładem szklarza zarabiającego na wstawianiu wybitej szyby w oknie. Zarobek szklarza od razu widać. Nie widać natomiast, że skoro piekarz wydał na szklarza, to tych samych pieniędzy nie wyda na coś innego – na przykład garnitur, buty, albo książki. Podobnie jest z podatkami. Jeśli rząd obłoży jakiś towar wyższym podatkiem, co skutkuje zazwyczaj podwyższeniem jego ceny, to albo kupujący wyda więcej na jego nabycie, rezygnując z oszczędzania lub z nabycia jakiegoś innego towaru, albo zrezygnuje z nabycia towaru wyżej opodatkowanego. W każdym razie jacyś producenci stracą przychód, który by uzyskali gdyby rząd nie podwyższył podatków.
Zaprezentowany film „Kamień” z serii „Co?” jest piękną ilustracją ponad 150-letniej opowieści, którą powinni znać na pamięć wszyscy ministrowie finansów, no i oczywiście posłowie decydujący w Sejmie o wysokości podatków.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)